Finałowe starcie elektryzowało przede wszystkim włoskich fanów. Po dwóch stronach siatki stanęły drużyny, które za kilka miesięcy mogą rywalizować o mistrzostwo Włoch. Przed meczem przedstawiciele obydwu zespołów podkreślali, jak ważny to będzie dla nich pojedynek. - W finale na pewno będziemy walczyć. Znamy przeciwnika bardzo dobrze, wiemy na co go stać i jakie ma mocne strony. Mam nadzieję, że zagramy naszą siatkówkę, a na koniec będziemy się cieszyć z wygranej - powiedział Srećko Lisinac, środkowy Diatecu Trentino.
Rzeczywiście na boisku widać było, że obydwie ekipy odrobiły lekcję. W pierwszych akcjach zarówno Cucine Lube Civitanova, jak i ich rywale testowali swoje możliwości we wszystkich elementach. Nieco lepiej wyszło to siatkarzom z Trydentu, którzy szybko wypracowali sobie przewagę (10:14). Świetny blok Lisinaca na Robertlandy Simonie rozgrzał atmosferę nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Potężne ataki, spektakularne akcje były ozdobą premierowej odsłony, którą ostatecznie wygrali podopieczni Angelo Lorenzettiego (20:25).
W kolejnej partii gra nieco się wyrównała, ale poziom emocji i atmosfera rosła wprost proporcjonalnie. Każda akcja ujawniała nowe, galaktyczne niemal umiejętności poszczególnych zawodników (15:15). Na siatce najlepiej wyglądała rywalizacja Urosa Kovacevicia z Cwetanem Sokołowem. Ten pierwszy znany jest także ze swojego temperamentu, którego ujście znalazł w efektownych "cieszynkach". Jako pierwszym od rywali udało się odskoczyć zawodnikom Cucine Lube Civitanova, którzy trzykrotnie zablokowali rywali. Efektem tego było ich zwycięstwo do 22.
Trzeci set przebiegał pod dyktando zespołu z Trydentu. Drużyna ta po pierwszej przerwie technicznej wywalczyła sobie dwa-trzy punkty przewagi i utrzymywała dystans nad Cucine Lube Civitanova. Kluczowym elementem tej partii był blok. W tym elemencie lepiej radził sobie Diatec Trentino. W ataku zatrzymani zostali Stanković i Juantorena. To pozwoliło ekipie z Trydentu wygrać do 20 i w meczu prowadził 2:1. Siatkarze Cucine Lube Civitanova musieli się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności, by odwrócić losy rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO Świderski o sytuacji Stoczni: To nie tylko problem Szczecina, ale całej polskiej siatkówki
Podopieczni trenera Lorenzettiego chcieli za wszelką cenę przypieczętować swoją wygraną, prowadząc w czwartej odsłonie 4:2. Po chwili jednak na tablicy wyników znów widniał remis i rywalizacja rozpoczęła się od nowa (9:9). Żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu, który mógł zdecydować o ewentualnej porażce w finale Klubowych Mistrzostw Świata. Dopiero w końcówce dwa asy serwisowe na stronę Cucine Lube posłał Kovacević i to pozwoliło Diatec Trentino odskoczyć na cztery "oczka" (15:19). To okazało się kluczowe. Strata była już nie odrobienia i zespół z Trydentu mógł świętować Klubowe Mistrzostwo Świata (18:25).
Cucine Lube Civitanova - Diatec Trentino 1:3 (20:25, 25:22, 20:25, 18:25)
Cucine Lube: Sokołow, Juantorena, Stanković, Leal, Simon, Rezende, Balaso (libero) oraz D'Hulst, Massari, Cantagalli, Cester.
Diatec Trentino: Russell, Vettori, Giannelli, Candellaro, Kovacević, Lisinac, Grebennikov (libero) oraz Van Garderen, Nelli.