Enea PTPS - Energa MKS: szalone derby Wielkopolski dla pilanek

Newspix / JAKUB BARANSKI / 400mm.pl  / Na zdjęciu: siatkarki Enei PTPS-u Piła
Newspix / JAKUB BARANSKI / 400mm.pl / Na zdjęciu: siatkarki Enei PTPS-u Piła

Derby Wielkopolski dla Enei PTPS-u Piła. Drużyna znad Gwdy pokonała we własnej hali Energę MKS Kalisz w pięciu setach i awansowała - przynajmniej chwilowo - na dziewiąte miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet.

Spotkanie miało dość duże znaczenie dla układu dolnej części tabeli. Przed rozpoczęciem dziesiątej kolejki pilanki zajmowały dziesiątą pozycję, zaś kaliszanki były ostatnie. Biorąc pod uwagę fakt, że drużyny z miejsc 9-12 mają po tyle samo zwycięstw, każdy punkt może mieć znaczenie. A tu obie strony interesowało przede wszystkim zwycięstwo.

Gospodynie rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia, i to dosłownie, jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład zagrywkę. W tym elemencie zespół z Piły wyraźnie dominował w premierowej odsłonie, a asami serwisowymi popisały się Olga Strantzali i Marharyta Azizova. To one były motorem napędowym swojej drużyny przez całe spotkanie. Energa MKS chciał z kolei zapomnieć jak najszybciej o tym secie, bo zdobył w nim zaledwie 14 punktów.

Zdecydowanie więcej woli walki beniaminek LSK zaprezentował w drugiej partii. Przebudziła się atakująca Rebecka Lazić, a sporo punktów na środku dołożyła Ewelina Janicka. Choć ekipa z Kalisza prowadziła już 14:9, niewiele brakowało, a przegrałaby tę część gry. Strantzali posłała kilka trudnych zagrywek, a Azizova atakami z niemal każdej pozycji doprowadziła do remisu. Ba, później pilanki miały nawet trzy piłki setowe, ale nie wykorzystały żadnej z nich. Walkę na przewagi wygrały przyjezdne.

Problem w tym, że w trzecim secie znów zgasły. Podobnie jak na początku meczu siatkarki z Kalisza nie potrafiły się przemóc w przyjęciu zagrywki i zdołały ugrać jedynie 11 punktów, czyli tyle samo, co zdobyły pilanki... za pomocą samego bloku i zagrywki. Pod siatką brylowały Anna Stencel i Marharyta Azizova.

Siatkarki Energi MKS-u nie załamały się, a wręcz przeciwnie: podniosły się po raz drugi. Choć wyraźnie przegrywały w bloku, starały się nadrabiać to innymi elementami, jak choćby atakiem. Choć rozpoczęły seta od rezultatu 0:3, później wypracowały sobie kilka punktów przewagi (13:7) w końcówce ją straciły (19:19). Na szczęście dla trenera Wiktorowicza i jego zespołu można było polegać na Rebece Lazić. Szwedzka atakująca skończyła niemal wszystkie kluczowe piłki pod koniec tej partii, a jej drużyna doprowadziła po raz drugi do remisu.

W tie-breaku przez pierwsze kilka minut intensywnie pachniało zwycięstwem kaliszanek. Wskazywał na to ich piorunujący początek (4:0), gdy na zagrywce znajdowała się Adrianna Budzoń. Jeszcze po zmianie stron Energa MKS utrzymywał cztery oczka przewagi, lecz od stanu 10:6 do końca spotkania wygrał zaledwie jedną akcję.

Jako pierwsza sygnał do ataku dała swojej drużynie Klaudia Kaczorowska. Później do niej dołączyły kolejne siatkarki Enea PTPS-u, dzięki czemu doprowadziły zespół do trzeciej w sezonie wygranej. MVP spotkania została Olga Strantzali, która zdobyła 24 punkty. Co ciekawe, o cztery oczka więcej na swoim koncie zapisała Marharyta Azizova.

Enea PTPS Piła - Energa MKS Kalisz 3:2 (25:14, 25:27, 25:11, 20:25, 15:11)

Enea PTPS: Szpak, Kaczorowska, Trojan, Azizova, Strantzali, Stencel, Pawłowska (libero) oraz Chrzan.

Energa MKS: Budzoń, Strózik, Ogoms, Lazić, Kecman, Janicka, Kulig (libero) oraz Sobolewska, Wańczyk, Andrzejczak, Głowiak (libero).

MVP: Olga Strantzali (Enea PTPS).

ZOBACZ WIDEO Świderski o sytuacji Stoczni: To nie tylko problem Szczecina, ale całej polskiej siatkówki

Źródło artykułu: