Częstochowa tęskni za wielką siatkówką. Tauron AZS walczy o przetrwanie

Facebook / Tomasz Kudala / facebook.com/tauronazsczestochowassa / Na zdjęciu: siatkarze Tauronu AZS-u Częstochowa
Facebook / Tomasz Kudala / facebook.com/tauronazsczestochowassa / Na zdjęciu: siatkarze Tauronu AZS-u Częstochowa

Grudniowe Klubowe Mistrzostwa Świata pokazały, że częstochowianie tęsknią za wielką siatkówką. Póki co Tauron AZS zamyka tabelę I ligi mężczyzn i walczy o przetrwanie.

W tym artykule dowiesz się o:

W latach dziewięćdziesiątych Częstochowa była stolicą polskiej siatkówki. AZS sześciokrotnie sięgał po mistrzowski tytuł, a boje o złoty medal z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle do dziś są wspominane przez kibiców nie tylko obu drużyn. Kędzierzynianie to nadal czołowy polski klub, AZS walczy o przetrwanie w I lidze mężczyzn, a na ich mecze chodzi garstka osób.

Po frekwencji na spotkaniach AZS-u można by odnieść wrażenie, że częstochowianie odwrócili się od siatkówki i teraz interesują się żużlem czy piłką nożną. Nic bardziej mylnego. O tym, że w 225-tysięcznym mieście jest zapotrzebowanie na tę dyscyplinę sportu pokazały Klubowe Mistrzostwa Świata. Półfinałowe i finałowe spotkania oglądało ponad 5 tysięcy kibiców. - Taką frekwencję należy uznać za sukces - mówi nam prezydent Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk.

Do sukcesów wciąż jednak daleko Tauron AZS-owi Częstochowa. Legendarny klub nie może się podnieść po organizacyjnych zawirowaniach. Po spadku w 2016 roku z PlusLigi doszło do zmiany właścicieli, a hasłem towarzyszącym drużynie było "wracamy po swoje". AZS zdobył mistrzostwo I ligi i grał w barażach o awans do PlusLigi z Łuczniczką Bydgoszcz. Nieoficjalnie słychać było głosy o problemach finansowych, ale głośno tego nikt nie mówił z prostej przyczyny: nie mógł. Kontrakty zawodników są tak skonstruowane, że zabraniają im skarżyć się na opóźnienia w wypłatach.

AZS przeszedł nawet audyt i dostał zgodę na grę w PlusLidze. W międzyczasie klub musiał spierać się z miastem o zwrot dotacji. Działacze wiedzieli, że będą musieli oddać pieniądze, ale chcieli najpierw otrzymać pieniądze z miasta, by następnie przekazać zaległości do budżetu. Na to nie chciały się zgodzić władze miasta. To wpłynęło na przygotowania drużyny do sezonu i potężne zmiany kadrowe. Większość czołowych zawodników opuściło zespół, a ich zmiennicy nie prezentowali takiego poziomu, by znów walczyć o najwyższe cele. AZS spadł na dno I ligi.

Kibicom brakuje cierpliwości. Ich zaufanie do władz AZS jest na wyczerpaniu. Części z nich przypomina się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy domagali się odejścia z klubu Romana Lisowskiego i Ryszarda Boska. Jednak w ostatnich tygodniach wokół częstochowskiego klubu dzieje się coraz więcej dobrego, co może napawać optymizmem. Doszło do zmiany właściciela, którym został jeden z głównych sponsorów. Jako dyrektora sportowego zatrudniono Grzegorza Szymańskiego, a do zespołu dołączyli Bruno Romanutti i Krzysztof Bieńkowski. Z kolei nowym trenerem został Piotr Łuka.

Droga do odbudowy jest jednak daleka. Ten sezon trzeba już spisać na straty i martwić się o utrzymanie w I lidze. Władze miasta liczą na to, że AZS odrodzi się i już wkrótce dołączy do elity. - Nasze miasto zawsze słynęło z silnego środowiska siatkarskiego oraz wiernych kibiców siatkówki, którzy ciesząc się z sukcesów polskiej reprezentacji, innych drużyn klubowych czy częstochowskich juniorów, na pewno liczą też na nawiązanie do najlepszych czasów częstochowskiego AZS, drużyny sześciokrotnych mistrzów Polski - przekazał nam rzecznik UM Częstochowy, Włodzimierz Tutaj.

- Częstochowa to miejsce przyjazne wielu dyscyplinom sportowym, ale siatkówka jest jedną z ulubionych i wiodących. Dlatego mamy nie tylko bardzo dużą grupę ludzi grających zarówno w amatorskich ligach siatkówki, jak i po prostu rekreacyjnie, ale i drużyny występujące w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych. W każdym razie takie wydarzenia sportowe, jak Klubowe Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn udowadniają, że mieszkańcy i mieszkanki Częstochowy oraz regionu nadal bardzo chętnie kibicują tej dyscyplinie - dodał Tutaj.

ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"

Komentarze (1)
avatar
Stronghold
30.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli na mecze od jakichś 5 lat przychodzi mniej widzów niż na występ losowego grajka ulicznego, ale ponieważ na KMŚ było 5 tys. (zjechali kibice z całego kraju, ale najwyraźniej to nieistotne) Czytaj całość