Były siatkarz Stoczni Szczecin znów bez klubu. "Chłopak nie wie, co to prawdziwa motywacja"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksander Maziarz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksander Maziarz

Aleksander Maziarz po tygodniu odstąpił od kontraktu z Tauron AZS-em Częstochowa. Otoczenie siatkarza obawia się, że główny sponsor wycofa się ze wspierania klubu. Byłego zawodnika Stoczni Szczecin zaatakował Grzegorz Szymański.

W połowie grudnia Aleksander Maziarz podpisał kontrakt z Tauronem AZS-em Częstochowa. 23-latek wcześniej był zawodnikiem Stoczni Szczecin, która w wyniku problemów finansowych wycofała się z rozgrywek PlusLigi. Maziarz był zmuszony poszukać nowego klubu i zdecydował się na grę w I-ligowcu. Zagrał w jednym meczu AZS-u, w którym jego zespół przegrał 0:3, a środkowy zdobył dwa punkty.

W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia zawodnik poinformował o odstąpieniu od kontraktu, powołując się na prawa konsumenta. Po reakcji władz AZS-u, menedżerowie siatkarza, Jakub i Mikołaj Michalakowie, wystosowali oświadczenie, które opisuje całą sytuację.

"Od momentu uwolnienia Olka ze Szczecina wielokrotnie kontaktował się z nim Pan Damian Kalota (obecnie główny sponsor klubu AZS Tauron Częstochowa), który przedstawił Olkowi warunki na jakich chciałby go pozyskać, oraz dawał gwarancję wypłacalności umowy ze strony firmy Restauracja Primavera, którą to prowadzi wraz z małżonką. Olek zaakceptował warunki Klubu, a nasza agencja przygotowała umowę wstępną" - czytamy w oświadczeniu (pisownia oryginalna - przyp. red.).

20 grudnia częstochowianie przegrali z Buskowianką Kielce 0:3. Tego dnia dyrektor sportowy AZS-u, Grzegorz Szymański, przekazał drużynie, że Damian Kalota przekazał mu informację o tym, że wycofuje się on ze sponsorowania klubu i nie będzie się więcej w nim udzielał. 21 grudnia sponsor zmienił zdanie i na spotkaniu z zespołem przyznał, że swoją decyzję zawiesza do kolejnego spotkania, które rozegrane zostanie 5 stycznia 2019 roku, a rywalem będzie BBTS Bielsko-Biała.

Słowa sponsora sprawiły, że Maziarz obawiał się o sytuację klubu. "Jednocześnie sponsor przekazał informację, że jeśli jakikolwiek menedżer zawodnika skontaktuje się z nim i zapyta o płatności, to ten zawodnik nie otrzyma wypłaty do końca sezonu. Olek otrzymał takie komunikaty będąc w klubie zaledwie 5 dni! Nauczony doświadczeniem i zaszantażowany przez głównego sponsora nie wyobrażał sobie pozostać w takim klubie, dlatego skorzystał z przysługującego mu prawa do odstąpienia od umowy. Jej warunki w tydzień zmieniły się nie do opisania" - czytamy w oświadczeniu.

Maziarza i jego otoczenie zaatakował Szymański. - Jeżeli dalej tak będzie, że chłopcami, którzy jeszcze dobrze nie powąchali parkietu będą sterować "menedżerowie", to sami utopimy się w tym gównie. Chłopaczyna rozegrał marne dwa sety w barwach klubu, z którym podpisał kontrakt parę dni wcześniej. Tak naprawdę nie przekonał nikogo swoimi umiejętnościami. Po tygodniu rozwiązuje umowę bez powodu, bo usłyszał parę słów motywacji po nieudanej przeprawie w Szczecinie. Ten chłopak nawet nie wie, co to prawdziwa motywacja, a już jego menadżer każe mu igrać z ogniem. Brawo. Byle tak dalej - napisał w mediach społecznościowych dyrektor sportowy Tauronu AZS-u Częstochowa.

Jak przekazali Jakub i Mikołaj Michalakowie, odstąpienie od realizacji umowy ma charakter prewencyjny przed zapowiadanymi kłopotami i komunikacją w klubie. Maziarz pozostaje bez pracodawcy i czeka na oferty. 23-latek nie chciał ryzykować całego sezonu z jedną wypłatą ze Stoczni Szczecin. Do tego trener Piotr Łuka miał skrytykować zachowanie siatkarza. Jedyny jego komentarz znalazł się na Twitterze. "Pozostawię to bez komentarza, zagranie level przedszkole, nie ze strony klubu" - napisał szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO To miał być przejściowy rok dla siatkówki. "Na MŚ chcieliśmy być w pierwszej szóstce"

Źródło artykułu: