Liga Światowa 2008: Tak było przed rokiem

Drużyna Stanów Zjednoczonych stanęła na najwyższym stopniu podium w Lidze Światowej 2008, przerywając tym samym wieloletnią dominację Brazylii. Impreza, która była poligonem doświadczalnym przed Igrzyskami Olimpijskimi okazała się świetnym prognostykiem przed IO, gdzie kilka tygodni później również tryumfowali Amerykanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Egzotyczni rywale Polaków

Kibice siatkówki w Polsce przyzwyczajeni do wspaniałych pojedynków toczonych przez biało-czerwonych podczas Ligi Światowej mogli być chyba trochę zawiedzeni grupowymi rywalami naszej reprezentacji. China, Japonia i Egipt były drużynami światowych średniaków, bez wielkich gwiazd w składzie. Pomijając aspekt czysto widowiskowy, istniała obawa, że Polacy rywalizując w grupie ze stosunkowo słabymi rywalami nie zdołają przygotować się dobrze do imprezy numer 1 sezonu - Igrzysk Olimpjskich.

Inauguracyjny mecz z Egiptem podziałał na wszystkich jak zimny prysznic, a Polacy, grający co prawda bez podstawowych zawodników, ulegli rywalowi z Afryki 2:3. - Czujemy się zaniepokojeni porażką w meczu, ponieważ zawiodła nasza broń: zagrywka i blok - przyznawał kapitan Piotr Gruszka. Dzień później Polacy wymęczyli zwycięstwo 3:1, ale styl wygranej z pewnością nie mógł imponować.

Podobny scenariusz powtórzył się w wyjazdowych spotkaniach z Japonią i Chinami. Ze światowego tournee biało-czerwoni wrócili więc z dorobkiem trzech zwycięstw i trzech porażek. Na szczęście, nasza reprezentacja w spotkaniach przed własnymi kibicami spisywała się znacznie lepiej, a zgodnie z obietnicami Raula Lozano forma przed IO rosła ze spotkania na spotkanie. Polacy wygrali wszystkie sześć spotkań i wygrali rywalizację w grupie D, zapewniając sobie awans do turnieju finałowego.

Brazylia, Rosja i USA awansują do Final Six

W pozostałych trzech grupach fazy interkontynentalnej LŚ niespodzianek również nie brakowało, gdyż wielu trenerów przed IO wystawiało eksperymentalne składy czy też testowało nowe ustawienia. Swoją grupę pewnie wygrali Brazylijczycy, którzy awans do Final Six mieli zapewniony już wcześniej dzięki organizacji turnieju finałowego. Canarinhos, którzy rywalizowali w grupie z mocnymi Serbią i Francją i nieobliczalną Wenezuelą przegrali tylko dwa spotkania (jedno z Serbią i jedno z Francją) i potwierdzili, że wciąż są w wielkiej formie. Dzięki temu, że Canarinhos byli gospodarzami turnieju finałowego, awans z tej grupy zapewniła sobie również 2. Serbia.

W grupie B niemal do samego końca toczyła się rywalizacja o pierwsze miejsce pomiędzy Rosją a Włochami. Górą okazała się reprezentacja Sbornej, która w przedostatniej kolejce dwukrotnie pokonała Włochów, zapewniając sobie tym samym awans do Final Six.

Niezwykle ciekawy był skład grupy C nazywanej grupą śmierci. Zmierzyli się w niej prezentujący się coraz lepiej Amerykanie, 3. drużyna świata - Bułgaria, mistrzowie Europy - Hiszpanie oraz 4. drużyna ME - Finlandia. Zarówno Hiszpanie jak i Finowie zatracili gdzieś swoją formę z 2007 r., kiedy to zadziwiali całą Europę. Sprawa awansu do Final Six rozstrzygnęła się więc pomiędzy USA a Bułgarią. Do rundy finałowej awansowali Amerykanie, który zgromadzili o jedno oczko więcej od Bułgarów, z którymi jednak przegrali w fazie interkontynentalnej aż trzy razy.

Faza interkontynentalna:

Grupa A

ZespółMZPPkt+/-
Brazylia 12 10 2 22 34:14
Serbia 12 7 5 19 29:21
Francja 12 6 6 18 21:25
Wenezuela 12 1 11 13 10:34

Grupa B

ZespółMZPPkt+/-
Rosja 12 10 2 22 33:17
Włochy 12 8 4 20 30:22
Kuba 12 5 7 17 21:27
Korea 12 1 11 13 17:35

Grupa C

ZespółMZPPkt+/-
USA 12 9 3 21 32:15
Bułgaria 12 8 4 20 29:21
Finlandia 12 4 8 16 19:30
Hiszpania 12 3 9 15 17:31

Grupa D

ZespółMZPPkt+/-
Polska 12 9 3 21 32:17
Chiny 12 6 6 18 24:23
Japonia 12 5 7 17 22:28
Egipt 12 4 8 16 18:28

Dzika karta dla Japonii

Jeszcze przed zakończeniem rywalizacji interkontynentalnej FIVB zdecydowało o przyznaniu dzikiej karty na występy w Final Six dla reprezentacji Japonii. Decyzja ta wzbudziła sporo kontrowersji, gdyż pominięto tak mocne zespoły jak Bułgaria, Francja czy Włochy. - Japonia gwarantuje bardzo dobry przekaz telewizyjny i oficjalnie ubiegali się o przyznanie im dzikiej karty na piśmie, argumentując, to tym, że są gotowi stawić czoła temu wyzwaniu - argumentował prezydent FIVB Ruben Acosta.

W tym roku bez brazylijskiej samby

W turnieju finałowym potwierdziło się, że Japonia była tylko tłem dla znacznie mocniejszych rywali. Co gorsza, Azjaci wykazali się dużym lekceważeniem i do Rio de Janeiro wysłali skład rezerwowy. Japończycy przegrali oba spotkania w fazie grupowej Final Six po 0:3 (w żadnym nie zdobyli więcej niż 60 małych punktów) i nie awansowali do półfinałów. Niestety dla nas, w czwórce najlepszych drużyn zabrakło również Polaków. Biało-czerwoni przegrali oba spotkania - 2:3 ze Stanami Zjednoczonymi i 0:3 z Serbią. Obie te reprezentacje awansowały do półfinału, podobnie jak Brazylia i Rosja z drugiej grupy. Canarinhos zarówno z Japonią jak i z Rosją wygrali w trzech setach potwierdzając swoje aspiracje do zajęcia najwyższej lokaty w LŚ.

W półfinale LŚ doszło do jednej z większych niespodzianek w męskiej siatkówce w ciągu ostatnich kilku lat, za jaką należy uznać porażkę Brazylii z rozkręcającą się z meczu na mecz reprezentacją Stanów Zjednoczonych i to aż 0:3. - Amerykanie zagrali kapitalnie. Świetnie bronili i dużo problemów sprawiali nam silną zagrywką. My graliśmy dobrze, ale trochę nam zabrakło - komplementował swoich rywali Giba.

Brazylijczycy musieli na tej imprezie przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Po porażce 1:3 z Rosją po raz pierwszy od 10 lat nie zdobyli medalu LŚ. Canarinhos w finałach w Rio de Janeiro nie zagrali źle. Brakowało jednak tego "błysku" wielkie Brazylii a rywale na tyle zdołali poprawić swoją grę, że byli w stanie zneutralizować najsilniejsze strony ekipy Bernardo Rezende.

Po złoto sięgnęli świetnie spisujący się i solidni Amerykanie, pokonując w finale 3:1 reprezentację Serbii. Był to wspaniały rewanż za porażkę sprzed kilku dni. Na inaugurację Final Six drużyna USA uległa bowiem Serbom 0:3. Do tryumfu Amerykanów w LŚ wszyscy podchodzili z lekką rezerwą, a jak mantrę powtarzano to, że lepiej jest przegrać w Rio de Janeiro, a wygrać w Pekinie. Jak się później okazało, Amerykanie nic sobie z tego nie robili, bo tryumfowali w obu imprezach. Czy w tym roku, już pod okiem nowego szkoleniowca potwierdzą swoją wielkość?

Wyniki turnieju finałowego:

Grupa E:

Rosja - Brazylia 0:3

Japonia - Rosja 0:3

Brazylia - Japonia 3:0

Grupa F:

Serbia - USA 3:0

USA - Polska 3:2

Polska - Serbia 0:3

Półfinały:

Serbia - Rosja 3:0

Brazylia - USA 0:3

Finał:

Serbia - USA 1:3

o 3. miejsce:

Rosja - Brazylia 3:1

Końcowa klasyfikacja LŚ 2008:

1. USA

2. Serbia

3. Rosja

4. Brazylia

5. Polska

6. Japonia

7. Bułgaria

Chiny

Włochy

10. Kuba

Finlandia

Francja

13. Egipt

Korea

Hiszpania

Wenezuela

Komentarze (0)