8 stycznia 2019, Sabina i Jakub Krebokowie wysyłają w świat wstrząsającą informację: ich 9-miesięczny synek Bruno jest chory. Ciężko chory. Grozi mu amputacja obu nóżek. Jeżeli nie przejdzie operacji w Stanach Zjednoczonych, będzie kaleką do końca życia. Zabieg i rehabilitacja pochłoną około 900 tysięcy złotych. Niewyobrażalne pieniądze. Informacja na: siepomaga.pl, Facebooku, Twitterze. Poszło. Zbiórka została zaplanowana do 18 marca. Ponad dwa miesiące. Cholernie mało czasu.
Telefony rodziców niemrawo wysyłają powiadomienia. Ktoś podał post dalej, ktoś skomentował, inni wpłacili pierwsze pieniądze. Tak mijają pierwsze godziny. Aż tu nagle. Do akcji wkracza siatkarskie środowisko. Bruno to wnuk Wiktora Kreboka, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, współpracownika legendarnego Huberta Wagnera, wreszcie byłego dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Siatkarska rodzina nie mogła więc pozostawić "Baryły" lub "Barego Łajta" (tak rodzice nazywają pieszczotliwie syna) w potrzebie.
To, co się stało później to gotowy scenariusz filmu. Pierwszego dnia zebrano 300 tys. złotych, po dwóch było na koncie prawie 600 tys. Jest spora szansa, że w piątek (11.01.) zbiórka zostanie zakończona. Do celu coraz bliżej. Jest już praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Oto pierwszy TT Kuby Kreboka. Tak zaczęła się cała akcja.
cześć zaczęliśmy kampanie zbierania pieniędzy dla mojego syna Bruna. Potrzebujemy zebrać tylko 900 000 zł na operację w USA. Pomożecie ?! https://t.co/EQqWzaASoU pic.twitter.com/SWKbci7fBV
— Kuba Krebok (@KubaKrebok) 8 stycznia 2019
Jak to możliwe? Akcja zespoliła całe siatkarskie środowisko. Często skłócone, nie rozumiejące drugiej strony, gdzie każdy ciągnie w swoją stronę. Ten słodki Maluch nagle zakończył wszelkie wojny i konflikty. Trenerzy, siatkarze, całe kluby, a przede wszystkim kibice sięgnęli głęboko do swoich portfeli. I nieważne, czy ktoś kibicuje Skrze Bełchatów, Asseco Resovii czy może ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Fakt, że akcję finansowo wsparło mniej więcej 20 tysięcy osób robi wrażenie. Takiej historii w polskim sporcie jeszcze nie było.
Bruno nie rozumie całego zamieszania, nie wie, co to pieniądze. Ale widzi rodziców. Rodziców, którzy po raz pierwszy od wielu miesięcy są uśmiechnięci. Patrzą w ekran komputera i widząc zwiększającą się w niesamowitym tempie kwotę zgromadzonych pieniędzy, coraz bardziej wierzą w cud.
Bo to jest cud. - Nie wiem, co mam powiedzieć - powiedział serwisowi plusliga.pl wzruszony dziadek Bruna, Wiktor Krebok. - Że tak szybko się to wszystko potoczy nikt się z nas nie spodziewał. Jestem w szoku, bo ludzie dobrej woli pokazali, że mogą pomóc w każdej sytuacji! Całe moje życie staje mi przed oczami, dziś wiem że moja rodzina jest olbrzymia, bo to rodzina siatkarska. A siatkówka ratuje zdrowie mojemu wnuczkowi. Każda chwila spędzona z piłkami była warta tych ostatnich dni, gdy wy wszyscy tak cudownie nam odpłacacie.
- Myśleliśmy, że jakby się uzbierało 50 tysięcy, to byłoby fantastycznie. Nie wyobrażałem sobie, co się wydarzy. Jestem w ciężkim szoku - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub Krebok (tutaj więcej szczegółów >>).
Z premedytacją nie piszę o darczyńcach z imienia i nazwiska. Nie jestem w stanie wymienić ich wszystkich. Przecież ciągle trwają licytacje internetowe, co rusz ktoś przekazuje nową pamiątkę dla Bruna. Z pewnością kogoś bym pominął. A po co? W tej akcji ważna jest moc. Moc, którą pokazało całe środowisko. Zwrot "z wami można góry przenosić" nabrał realnego znaczenia.
W najbliższą niedzielę (13.01.) czeka na kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Całe siatkarskie środowisko ma swój wielki finał WOŚP od 8 stycznia, właśnie teraz. Tutaj nie Jurek Owsiak zmobilizował tłumy. Zrobił to 9-miesięczny Bruno. Brawo Bruno, walcz Dzieciaku!
Bruno Krebok - poniżej możesz pomóc.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak wygląda rywalka Karoliny Kowalkiewicz. Wow!