Ojciec Bruno Kreboka skomentował piękny gest siatkarskiej rodziny. "Daliście wielką nadzieję"

Facebook / Na zdjęciu: Jakub Krebok z synem Brunem
Facebook / Na zdjęciu: Jakub Krebok z synem Brunem

Przez pięć dni zebrano ponad 900 tys. złotych. Dzięki tej kwocie Bruno Krebok przejdzie operację w USA, bez której groziła malcowi amputacja nóg. Wielkie serce siatkarskiej rodziny skomentował ojciec chłopczyka.

Przede wszystkim Jakub Krebok podkreślił, że tak pięknym gestem wszyscy ludzie, którzy wzięli udział w zbiórce, dali nadzieję jego rodzinie, że Bruno Krebok w przyszłości stanie na nogi i będzie mógł prowadzić normalne życie.

Na Twitterze euforia po uzbieraniu w tak krótkim czasie tak dużej sumy udzieliła się wielu osom związanym z siatkówką. Wielkiej radości nie ukrywał chociażby znany komentator i prowadzący siatkarski doping Marek Magiera.

Z kolei siatkarz Cerradu Czarnych Radom Wojciech Żaliński podkreślił, że na chorobę nigdy nie ma dobrych okoliczności, ale jeśli już miała się przytrafić, to właśnie w środowisku siatkarskim, które nie po raz pierwszy pokazało wielkie serce.

Sukces zbiórki skomentowali także przedstawiciele polskiej Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej.

Przypomnijmy, że środowisko siatkarskie nie pozwoliło na to, żeby 9-miesięczny Bruno Krebok (syn Jakuba Kreboka i wnuk Wiktora Kreboka) stracił obie nóżki. Zbiórka pieniędzy na leczenie chłopczyka rozpoczęła się 8 stycznia. Po zaledwie pięciu dniach, w niedzielę 13 stycznia o godz. 12.43, udało się zebrać wymaganą kwotę 907 538 zł. Akcję w serwisie siepomaga.pl wsparło 24 575 internautów.

Dzięki uzyskanym funduszom malec, który urodził się z obustronnym brakiem kości strzałkowych, a w stopach nie ma wszystkich palców, będzie mógł przejść operację w Stanach Zjednoczonych. To była jedyna z możliwych opcji, żeby Bruno mógł rozpocząć naukę chodzenia i później normalne życie. W przeciwnym razie groziła mu amputacja obu kończyn.

ZOBACZ WIDEO Kulisy wyboru na najlepszego polskiego sportowca. "Kurek objął prowadzenie dwie minuty przed końcem"

Komentarze (0)