Aleksandra Rasińska: Siła to nie wszystko!

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Aleksandra Rasińska
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Aleksandra Rasińska

Kilka "obiecujących" występów to na razie za mało. #VolleyWrocław jest na razie przedostatnim zespołem Ligi Siatkówki Kobiet - Dopiero zaczęła się druga runda, nie ma sensu o tym mówić - zaznacza Aleksandra Rasińska.

Wrocławianki w tym sezonie wygrały dwa spotkania, zaś w kilku innych brakowało im niewiele, by choćby doprowadzić do tie-breaka. W tym roku były o krok od wyjścia na prowadzenie 2:0 z E.Leclerc Radomką Radom, a kilka dni temu wygrały pierwszą partię z ŁKS-em Commercecon Łódź, a później gra przestała im się układać.

- Według mnie brakuje tego "czegoś" - chodzi tu o mentalną stronę naszej gry. Tu fizycznie mamy wszystko, czego trzeba. Tym razem brakowało zagrywki. Doszło jeszcze to, że grałyśmy bardzo asekuracyjnie w niektórych momentach, np. kiedy trzeba było atakować, plasowałyśmy. Wiadomo, że ŁKS też ma solidny blok i ciężko się atakuje na takim poziomie. Moim zdaniem od strony mentalnej mamy ubytki - uważa Aleksandra Rasińska.

Sytuacja w tabeli drużyny trenera Marka Solarewicza nie jest najlepsza. Po trzynastu kolejkach wrocławianki są przedostatnie w tabeli i mają jeden punkt przewagi nad Energą MKS-em Kalisz, który rozegrał o dwa mecze mniej. - Gdzieś mamy to z tyłu głowy, ale nie mamy nakładanej presji z góry. Jedynym naszym celem jest dobra gra, rozwój indywidualny i drużynowy, więc na razie nie chcemy myśleć o czarnej wersji, bo to za wcześnie. Dopiero zaczęła się druga runda, nie ma sensu o tym mówić - zaznacza atakująca #VolleyWrocław.

19-letnia atakująca przed tym sezonem opuściła DPD Legionovię Legionowo, by spróbować swoich sił jako siatkarka z podstawowej szóstki. Póki co zbiera bardzo cenne doświadczenie. - Dostałam ogromną szansę i to dla mnie nowa sprawa, bo w Legionowie więcej stałam w kwadracie. Tu czuję się potrzebna, nabrałam pewności siebie, jeśli mam więcej szans atakowania, dotykania piłki i po prostu grania, jest mi z tym lepiej. Treningi są bardzo fajne, mamy super drużynę, brakuje jedynie kropki nad "i" - mówi Rasińska.

Mierzącą 190 cm zawodniczkę cechuje przede wszystkim siła w ataku. Jak się jednak okazuje, sama moc nie wystarcza i nasza rozmówczyni zdaje sobie z tego sprawę. - Siła to mój atut, ale to nie wszystko. Brakuje mi jeszcze dynamiki i szybkości. To musi iść w parze. Jeśli uda mi się to połączyć, siła wyjdzie sama z siebie. Trener tłumaczy mi, że mam nie uderzać mocno, a robić wszystko dobrze techniczne i wtedy siła wyjdzie sama. Szybkość ją daje. Tu trzeba popracować nad głową i techniką. Nie trzeba uderzyć mocno, żeby zdobyć punkt - tłumaczyła.

Mimo wielu niesprzyjających okoliczności, jak choćby kontuzje (ostatnio Roksany Wers), zespół stara się trzymać razem i zapowiada walkę w rundzie rewanżowej. - Po tylu przegranych nie spuszczamy głów, przychodzimy na każdy trening, pracujemy jeszcze mocniej. Myślimy o tym cały czas, jakie rozwiązania znaleźć i jedyne co w tej chwili zrobić to ciężko pracować, a to właśnie robimy. Reszta wierzę, że przyjdzie z czasem - podkreśliła Rasińska.

Wolejki z Wrocławia czekają teraz dwa domowe starcia. Najpierw podejmą Enea PTPS Piła (środa, godz. 18:00), a następnie Energę MKS Kalisz (niedziela, godz. 17:00).

ZOBACZ WIDEO Leeds United pokonało Derby County 2:0! Kontrowersje już w pierwszej minucie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: