Jakub Bednaruk po porażce z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle: Jeżeli mam przegrywać mecz, to właśnie w taki sposób

Newspix / Dominik Gajda / Na zdjęciu: zespół Chemika Bydgoszcz
Newspix / Dominik Gajda / Na zdjęciu: zespół Chemika Bydgoszcz

Siatkarze Chemika Bydgoszcz przegrali na własnym parkiecie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3. Zespół gospodarzy, mimo problemów kadrowych, zaprezentował się z dobrej strony, co podkreślił po meczu trener Jakub Bednaruk.

- Daliśmy z siebie maksimum, dlatego jeżeli mam przegrywać mecz, to właśnie w taki sposób. Staraliśmy się, nie zwieszaliśmy głowy w żadnym momencie, nawet jak coś nam nie szło. Próbowaliśmy grać na równo i nawet w dwóch setach do dwudziestego punktu nam się to udawało. To oczywiste, że silny rywal w pewnym momencie zawsze odskoczy. Nie mieliśmy jednak chwili zwątpienia, czy zdegustowania. Próbowaliśmy od początku do końca. Co mieliśmy najlepszego to pokazaliśmy - powiedział Jakub Bednaruk.

W zespole Chemika Bydgoszcz, przed meczem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, największym problem stanowiła obsada pozycji rozgrywającego. W poniedziałek do drużyny dołączył junior Paweł Cieślik, natomiast w piątek pojawił się w Bydgoszczy pozyskany z Buskowianki Kielce kolejny młody zawodnik występujący na tej pozycji Marcin Karakuła. Ostatecznie spotkanie w wyjściowej szóstce rozpoczął wychowanek klubu znad Brdy. 19-latek rozegrał tylko pierwszego seta, w kolejnych ustępując miejsca na boisku bardziej doświadczonemu koledze.

- Paweł potrzebuje jeszcze trochę czasu, chociaż w czwartek na treningu wyglądał całkiem nieźle. Przeciwko ZAKSIE wyszedł w szóstce, ponieważ miał jeden trening więcej, znał więc chłopaków nieco lepiej. Marcin Karakuła przyjechał do nas w nocy z czwartku na piątek i jak na taką liczbę treningów, pokazał się z dobrej strony. Wiadomo, że potrzeba im trochę czasu. Kilka mijanek było, bo nikt się nie spodziewał, że piłka pojawi się w innym miejscu, niż zakładaliśmy. Dlatego starałem się uczulać na to swoich graczy - powiedział doświadczony szkoleniowiec.

W najbliższym czasie zespół Chemika czeka przerwa w rozgrywkach, z uwagi na turniej finałowy Pucharu Polski siatkarzy. Kolejne spotkanie drużyna z grodu Kazimierza Wielkiego zagra 30 stycznia w Zawierciu. Na chwilę obecną trudno jednak powiedzieć, czy ktokolwiek z kontuzjowanych zawodników zdoła powrócić do pełni sił.

- Rehabilitanci robią wszystko, aby Vinhedo był gotowy do gry za dwa tygodnie. Wiadomo jednak, że to jest doświadczony zawodnik, który nigdy się nie oszczędzał. Być może czasami brakuje mu tego, żeby potrafił wyluzować. On ma fantastyczny charakter, w każde ćwiczenie wykonuje na maksa, ale czasami powinien przystopować. On, podobnie jak Bartek Lipiński, chętnie zagrałby już z ZAKSĄ, ale uczulam moich zawodników, że muszą być zdrowi do końca sezonu. Z Cuprum Lubin zaryzykowaliśmy i to nam się nie opłaciło, bo straciliśmy punkty. Moi gracze sami jednak przyszli do mnie i powiedzieli, że nie wyobrażają sobie, że w tak ważnym meczu mogliby nie zagrać - powiedział Jakub Bednaruk.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości odc. 100. Urodzinowa niespodzianka dla Jacka Gmocha

Źródło artykułu: