Chemik Police ustanawiał swoją serię zwycięstw we własnej hali od maja 2015 roku. 1. dnia tego miesiąca przegrał w Szczecinie 1:3 z Atomem Treflem Sopot. To był pierwszy mecz w finale mistrzostw Polski. Następnego dnia Chemik zrewanżował się klubowi z Trójmiasta i od wtedy już wyłącznie zwyciężał z polskimi zespołami w Netto Arenie. Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, jak długo przetrwała ta twierdza. To dlatego, że nikt jej nie podbił. Na pewno ważna w tym kontekście data to 27 kwietnia 2017 roku, kiedy Chemik zagrał ostatnie spotkanie w Szczecinie. Pokonał 3:1 Grot Budowlanych Łódź.
Przed poprzednim sezonem nie doszło do porozumienia między miastem, operatorem hali a klubem. Chemik diametralnie zmienił koncepcję działania. Mecze na krajowym podwórku zaczął organizować w Policach, a do czterech konfrontacji Ligi Mistrzyń doszło w Koszalinie. Z jednej strony słusznie. Skoro klub jest z Polic, gra w Policach. Z drugiej strony ze szkodą, ponieważ o biciu rekordów frekwencji czy to w Lidze Siatkówki Kobiet, czy to w europejskich pucharach, trzeba było zapomnieć. Już w środę było wiadomo, że najbliższy mecz z Dynamem Moskwa zobaczy na żywo ponad cztery tysiące kibiców. Hala może pomieścić pięć tysięcy osób. Mistrz Polski wróci do niej po 645 dniach.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki Chemika i iluzoryczną szansę na awans zainteresowanie wydarzeniem jest duże. Policzanki to na razie jedna z czterech drużyn, które nie zapunktowały w fazie grupowej Ligi Mistrzyń.
ZOBACZ WIDEO Zachwyt nad Michałem Kubiakiem. "Fenomen. Chyba najlepszy mental w całym polskim sporcie"
Przygoda zespołu Marcello Abbondanzy rozpoczęła się w Koszalinie, gdzie przegrał 1:3 z C.S.M. Bukareszt. To był teoretycznie najłatwiejszy dla Chemika mecz, którego ciężaru nie udźwignął. Debiutantki z Rumunii udzieliły policzankom lekcji, a te rozczarowały po optymistycznych występach w Lidze Siatkówki Kobiet. Z późniejszą wyprawą na mecz z Fenerbahce Stambuł wielkich nadziei już nie wiązano. Chemik został zmieciony z boiska przez niszczycielki znad Bosforu.
Zespół z Polic ma niekorzystny bilans pięć zwycięstw i siedem porażek pucharowych w Szczecinie. Miejscowa hala "pamięta" jednak duże wygrane mistrza Polski, a wśród nich jedyną w historii z rosyjskim klubem. 14 stycznia 2015 roku Chemik pokonał 3:1 Dynamo Kazań. W składzie gospodyń była Agnieszka Bednarek, czyli jedyna, która najpewniej zagra również w czwartek. Towarzyszyły jej na boisku między innymi Małgorzata Glinka-Mogentale i Stefana Veljković. Za rozgrywanie w Chemiku odpowiadała Maja Ognjenović.
Obecnie Serbka jest zawodniczką Dynama. Do Chemika trafiła krótko po jego awansie do Ligi Siatkówki Kobiet i występowała w nim przez dwa lata. Druga ex-policzanka w stołecznym zespole to Helena Havelkova. Czeszka grała dla mistrza Polski przez rok. Podobnie jak Ognjenović występowała w swojej karierze we wszystkich najsilniejszych ligach w Europie. W Turcji, we Włoszech, wreszcie w Rosji. W meczu pod znakiem powrotu Chemika dojdzie również do powrotu byłych Chemiczek do Szczecina.
Dynamo jest faworytem. Dla przyjezdnych wywalczenie kompletu punktów jest prawie jak obowiązek. Od 26 listopada do 19 stycznia były niepokonane na wszystkich frontach. Są wiceliderkami w lidze rosyjskiej oraz w grupie Ligi Mistrzyń. Od Chemika należy oczekiwać podjęcia walki. To, że o awans i punkty będzie trudno, było jasne minutę po losowaniu grup. Oglądanie poprzednich meczów policzanek w Lidze Mistrzyń było jednak przykrym doświadczeniem, a to akurat można poprawić. Jeżeli na Chemika może zadziałać "magia" jakiejkolwiek hali, to właśnie tej w Szczecinie.
Chemik Police - Dynamo Moskwa / czw. 24.01.2018 godz. 18.00
Mecze | Punkty | Sety | |
---|---|---|---|
1. Fenerbahce Stambuł | 3 | 9 | 9:4 |
2. Dynamo Moskwa | 2 | 3 | 4:3 |
3. C.S.M. Bukareszt | 3 | 3 | 3:7 |
4. Chemik Police | 2 | 0 | 1:6 |