Trwa przeciąganie liny w sprawie Magdaleny Stysiak. "Nie stać nas na stratę takiej zawodniczki"
Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Magdalenę Stysiak, do niedawna siatkarkę Chemika Police. Agent zawodniczki i prezes klubu przedstawiają swoje racje, a przeciągający się spór martwi trenera kadry, Jacka Nawrockiego.
Polska Liga Siatkówki rozstrzygnęła sprawę pozornie na korzyść Stysiak, bo odmówiła jej ukarania, ale tak naprawdę wciąż nie wiadomo, jaki status ma była siatkarka Chemika Police i czy będzie mogła oficjalnie dołączyć do Grot Budowlanych Łódź, z którymi trenuje. Obie strony otrzymały uzasadnienie tej decyzji, a policka strona sporu szybko oświadczyła, że będzie dochodziła sprawiedliwości w kolejnych instancjach, także w sądzie powszechnym.
- Pokazała się w lidze, w Lidze Mistrzyń i nagle doszła do wniosku, że jak ma osiemnaście lat, to będzie sama decydowała. Ale to nie tak działa. Problem polega na tym, że wiele klubów ma takie umowy zawarte z zawodniczkami. Czasem podpisani są rodzice, czasami tylko sama siatkarka. I co z tymi umowami? To niebezpieczny casus dla wszystkich klubów, żeńskich i męskich. Proszę sobie wyobrazić, że sponsor inwestuje pieniądze w młodzież, w zawodników perspektywicznych i nagle taki zawodnik mówi: "Fajnie było, nauczyliście mnie, wypromowaliście, ale idę gdzie indziej". Słabo to wygląda. A wracając jeszcze do umowy pani Stysiak, to klub Chemik Police wciąż jej płaci i stoi na stanowisku, że umowa z nią jest ważna - przekonywał Paweł Frankowski, prezes Chemika Police, w rozmowie dla magazynu "#7Strefa".
Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"- Według nas Magda jest w tym momencie wolną zawodniczką. Czekamy tylko na decyzję PZPS, by potwierdził transfer. Ona ma nowy klub, trenuje z Grot Budowlanymi Łódź, ale nie ma jeszcze z nim umowy. Podpisze ją po decyzjach końcowych. Nasze stanowisko jest konkretne, ona jest wolną zawodniczką - tak z kolei twierdził Włoch Mogentale. Pytany o sprawę Stysiak Jacek Nawrocki zauważył, że wymuszona przerwa w grze nie służy ani zawodniczce, ani interesowi prowadzonej przez niego reprezentacji siatkarek. - Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Magda zaczęła w końcu grać, obojętnie gdzie. Ta zawodniczka nie może mieć przerwy, i nie chodzi tylko o brak ogrania. Potrzeba też bardzo ostrożnego, rozsądnego prowadzenia jej od strony motorycznej. To, co w tej chwili się dzieje, na pewno jej nie służy. Polskiej siatkówki nie stać na stratę takiej zawodniczki, jaką jest Magda - tłumaczył selekcjoner polskiej kadry.