Berlin jest rodzinnym miastem przyjmującego gdańszczan. Jeżeli Trefl pokusi się o zwycięstwo, to bardzo wyraźnie przybliży się do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek. Oba zespoły zmierzyły się już w Trójmieście. Wówczas lepsi okazali się miejscowi (3:0). Niemiec cieszy się, że chociaż na chwilę wróci w rodzinne strony. - Jestem bardzo szczęśliwy, że gramy w Berlinie. Na pewno na trybunach zasiądzie wielu moich znajomych i najbliżsi - powiedział Ruben Schott.
Siatkarz zna atuty gospodarzy. Przed rozpoczęciem spotkania zdecydował się również pochwalić żywiołowych fanów Berlin Recycling Volleys. - Trybuny Max-Schmeling-Halle niemal zawsze wypełniają się co do ostatniego krzesełka, a fani tworzą tam niesamowitą atmosferę. Bardzo to sprzyja gospodarzom, ale drużynom przeciwnym może przeszkadzać i wybić z rytmu. Bardzo się cieszę, że wylosowaliśmy w fazie grupowej akurat Berlin. Gdy graliśmy w Gdańsku, moja mama i babcia przyjechały na to spotkanie - dodał 24-latek.
Radości nie ukrywa również Andrea Anastasi. Żółto-czarni w ostatnim czasie nie grają zbyt często. Mecz Ligi Mistrzów będzie idealnym przetarciem przed niedzielnym spotkaniem ligowym w Bydgoszczy. - Cieszę się, że zanim udamy się na początku lutego do Bydgoszczy, to zmierzymy się jeszcze w Lidze Mistrzów z Berlinem. To spotkanie będzie bardzo ważne także w kontekście polskiej ligi i powrotu do rytmu meczowego po takiej przerwie - przyznał włoski szkoleniowiec.
Gdańszczanie ruszają do Niemiec we wtorkowy (29 stycznia) poranek. Pociąg mają chwilę po godzinie 7:00. Podróż będzie trwała niespełna sześć godzin, czyli w Berlinie powinni zameldować się po godzinie 13:00. Wieczorem odbędą trening, aby zapoznać się z Max-Schmeling-Halle. Środowy mecz zaplanowano na godzinę 20:00.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Manchester City rozbił Burnley. Obywatele grają dalej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]