Zwycięstwo z PGE Skrą Bełchatów może być impulsem potrzebnym podopiecznym Michała Gogola do awansu w dalszej części sezonu. Była to druga wygrana z rzędu i trzeci mecz, w którym Indykpol AZS Olsztyn sięgnął po punkty.
Ze względu na problemy zdrowotne, mistrzowie Polski nieco zaskoczyli składem i udało im się zgarnąć pierwszego seta. Druga odsłona zgotowała przełomowy, przeszło 30-punktowy pojedynek. Gra obu ekip falowała, ale Jan Hadrava nie wstrzymywał ręki, przez co gospodarze wyrównali i poszli za ciosem. - Przed spotkaniem nie mieliśmy żadnych oczekiwań. Chcieliśmy walczyć o każdą piłkę. Od drugiego seta udało nam się tego dokonać i cieszyliśmy się z każdego punktu, co jest w meczu bardzo ważne. Zagraliśmy z PGE Skrą na wysokim poziomie i nie zabrakło indywidualnych, udanych akcji. Funkcjonowaliśmy jak kolektyw, co sprawiło że byliśmy lepsi od rywali - skomentował przyjmujący AZS-u, Marcel Lux.
W połowie drugiego seta strzałem w dziesiątkę okazało się wprowadzenie do gry Marcela Luxa, który zmienił Serhija Kapelusa. Słowacki przyjmujący spędził ostatnio sporo czasu ze swoją reprezentacją, walcząc w kwalifikacjach do Mistrzostw Europy. Mimo to, dał drużynie znaczące wsparcie w ofensywie i na boisku został do końca meczu.
- Dałem z siebie dwieście procent, ale tak powinno być. Zespół to nie jest tylko pierwsza szóstka, ale cała czternastka, tylu ilu nas jest. O to chodzi, żeby przez cały mecz każdy był gotowy do zmiany, jak w walce z PGE Skrą. Pokazaliśmy to, z czego jesteśmy zadowoleni - dodał Słowak.
W środę Akademicy zagrają z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a w niedzielę przeciwnikami będą siatkarze Trefla Gdańsk.
CZYTAJ TEŻ:
-> Michał Gogol: Umniejszenie zwycięstwa z powodu problemów PGE Skry? Mnie cieszą trzy punkty
-> Hity i kity wizerunkowe stycznia: zbiórka dla Bruno Kreboka zostawiła wszystko w cieniu
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek dogoni osiągnięciami Roberta Lewandowskiego? "To inny typ zawodnika"