PlusLiga: Indykpol AZS Olsztyn nie wystraszył się osłabionej PGE Skry Bełchatów

Indykpol AZS Olsztyn wykorzystał kadrowe problemy PGE Skry Bełchatów i pokonał osłabionych rywali 3:1, inkasując ważne zwycięstwo do ligowej tabeli.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn Newspix / Kacper Kirklewski / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn
Kłopoty zdrowotne w dalszym ciągu nie oszczędzały PGE Skry Bełchatów. Zespół do Olsztyna przyjechał bez Davida Fiela, a na miejscu okazało się, że Milad Ebadipour nie jest zdolny do gry. W kwadracie dla rezerwowych pozostali Artur Szalpuk i Mariusz Wlazły, którzy w dalszym ciągu nie wrócili do formy po kontuzjach.

Roberto Piazza zaskoczył więc rywali i kibiców, oddelegowując do gry w linii przyjęcia Milana Katicia i Piotra Orczyka. Poza składem meczowym w Indykpolu AZS Olsztyn znalazł się tym razem Marcin Wika.

Świetnie spotkanie rozpoczął Renee Teppan, co w tym sezonie zdarzało mu się niezbyt często, przez co już był określany mianem "niewypału transferowego". Estończyk tym razem bez większych problemów kończył kolejne ataki, a dzięki dobremu przyjęciu Grzegorz Łomacz miał do wyboru wszystkie możliwe opcje.

ZOBACZ WIDEO Stadion Milanu od środka. "Wyjście tunelem na murawę powoduje nagły wzrost adrenaliny!"

PGE Skra dobrze ustawiała blok, przez co nie był tak skuteczny jak zwykle Jan Hadrava. Najjaśniejszy punkt olsztynian stanowił Robbert Andringa, dwojąc się i trojąc w obronie, ale i zaskakując rywali sprytnymi atakami. Był jednak nieco osamotniony w swych poczynaniach i pojedyncze groźne zagrywki Miłosza Zniszczoła czy Pawła Pietraszki, niewiele zmieniły. Bełchatowianie nie pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji, utrzymali wywalczoną przewagę do końca.

Po zmianie stron niewiele się zmieniło, Łomacz prowadził spokojnie grę swojej drużyny, która znów szybko odskoczyła na kilka punktów. Dopiero kiedy Michał Gogol wprowadził na boisko Marcela Luxa, gra olsztynian uległa zmianie, po serii w polu zagrywki Zniszczoła, wszystko się wyrównało, doszło do gry na przewagi. Żadna z ekip nie była w stanie wykorzystać setbola, dopiero, kiedy na czystej siatce Jakub Kochanowski wyrzucił piłkę w aut, partia padła łupem gospodarzy.

Uskrzydleni Akademicy bardzo dobrze rozpoczęli trzecią odsłonę, od razu budując sobie przewagę. PGE Skra grała falami, ich strata zmniejszała się, by po chwili znowu się zwiększyć. Nie pomagali sędziowie, którzy podejmowali kontrowersyjne decyzje, przez co wszystko się przedłużało. Bełchatowianie nie pomagali sobie, popełniając w drugiej części seta łatwe błędy, głównie w polu zagrywki.

Czwarta partia okazała się tą ostatnią i była koncertem gry gospodarzy, którzy nie mieli problemów z zatrzymaniem rywali. Znacznie pogorszył skuteczność Teppan, brakowało przyjęcia i ostatecznie Indykpol AZS po raz drugi w tym sezonie okazał się lepszy od mistrzów Polski.

Indykpol AZS Olsztyn - PGE Skra Bełchatów 3:1 (20:25, 36:34, 25:21, 25:15)

Indykpol AZS: Woicki (3), Hadrava (24), Zniszczoł (11), Pietraszko (11), Andringa (12), Kapelus (5), Żurek (libero) oraz Lux (11), Kańczok, Warda.

PGE Skra: Łomacz (2), Teppan (20), Kłos (13), Kochanowski (13), Orczyk (13), Katić (5), Piechocki (libero) oraz Milczarek, Wlazły, Droszyński.

MVP: Paweł Woicki (Indykpol AZS).

Czy Indykpol AZS Olsztyn zakończy sezon w Top 8?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×