Siatkarki DPD Legionovii Legionowo wciąż nie mogą być pewne miejsca w najlepszej ósemce LSK. Podopieczne Piotra Olenderka w sobotni wieczór miały szansę powiększyć dystans nad goniącymi #VolleyemWrocław i Enea PTPS-em Piła. W konfrontacji na własnym terenie, z ekipą z Wielkopolski, zespół z Mazowsza wydawał się faworytem. Kolejny raz okazało się jednak, że przedmeczowe prognozy, a boiskowa rzeczywistość, nie zawsze się pokrywają.
Początek meczu należał do miejscowych, głównie dzięki serii pomyłek po stronie pilanek. Kiedy przyjezdne opanowały emocje, inicjatywa przeniosła się na ich stronę. Wcześniej legionowianki zdołały wypracować czterpunktowy dystans, wykorzystując dobrą grę Zuzanny Góreckiej i Kristiny Kicki. W połowie seta na tablicy wyników pojawił się remis (13:13). Spora w tym zasługa Marharyty Azizovej, kończącej większość otrzymanych piłek. Druga część partii była zresztą popisem Azerki, ukraińskiego pochodzenia. Wsparcia swojej koleżance udzieliła Anna Stencel. Środkowa pilanek dobrym serwisem odebrała gospodyniom chęć do walki, powiększając dystans z z dwóch do siedmiu punktów (23:16). Po takim ciosie, podopieczne Piotra Olenderka nie były w stanie się podnieść.
Przeczytaj także: Natalia Murek: Miejsce w czołowej ósemce LSK by nas usatysfakcjonowało
Drugi set również padł łupem pilanek, które dość szybko przejęły inicjatywę. Kristina Kicka miała zdecydowane problemy z odnalezieniem rytmu gry po kilkuminutowej przerwie. Białorusinka otrzymywała sporo piłek, jednak nie była w stanie ich wykorzystać. Popełniała natomiast liczne błędy, co było wodą na młyn dla pilanek (4:8). Ciężar odpowiedzialności na swoje barki próbowała brać Cassidy Pickrell i momentami to się sprawdzało. Po skutecznych atakach Amerykanki kilkakrotnie udawało się zmniejszyć dystans z czterech do jednego punktu (14:15). Druga połowa drugiego seta była jednak popisem podopiecznych Alessandro Chiappiniego. Dobra zagrywka Anny Stencel i Pauliny Szpak oraz skuteczność Marharyty Azizovej, przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść gości.
ZOBACZ WIDEO Brzęczek skomentował sytuację Wisły Kraków. "Miesiąc temu nikt nie wierzył, że przetrwają"
Powrót Eweliny Brzezińskiej do Polski. "Jeśli ktoś tutaj na coś narzeka, to ja się z tego śmieję"
Trzeci set tylko podkreślił słabość legionowskiego przyjęcia i dominację pilanek. Najpierw serwisem rozbiła rywalki Aleksandra Trojan, a następnie Marharyta Azizova. Po asie serwisowym Azerki przewaga wzrosła do pięciu oczek (9:4). Była to co prawda początkowa faza seta, jednak gospodynie nie zdołały się podnieść do końca meczu. Pojedyncze ataki Kristiny Kicki i Zuzanny Góreckiej, nie były w stanie wytrącić z rytmu dobrze dysponowanej ekipy przyjezdnych. Tym bardziej że coraz lepiej w ofensywie spisywała się Klaudia Kaczorowska. Po asie serwisowym byłe reprezentantki Polski, dystans wynosił siedem punktów. Patrząc na dyspozycję ekipy z Mazowsza w sobotni wieczór, trudno było sobie wyobrazić, aby zdołały odrobić stratę (13:20). Zgodnie z przewidywaniami, nic takiego nie miało miejsca. Pilanki pewnie triumfowały w trzech setach, dzięki czemu awansowały w tabeli na ósmą pozycję, spychając w ligowej klasyfikacji legionowianki.
DPD Legionovia Legionowo - Enea PTPS Piła 0:3 (18:25, 22:25, 18:25)
DPD Legionowia: Jasek, Polak, Górecka, Olenderek, Skorupa, Kicka, Adamek Ad. (libero) oraz Adamek Ag. (libero), Pickrell;
Enea PTPS: Strantzali, Stencel, Azizova, Trojan, Kaczorowska, Szpak, Pawłowska (libero) oraz Lemańczyk (libero).
MVP: Klaudia Kaczorowska (Enea PTPS)