Powrót Eweliny Brzezińskiej do Polski. "Jeśli ktoś tutaj na coś narzeka, to ja się z tego śmieję"

Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: atakuje Ewelina Brzezińska
Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: atakuje Ewelina Brzezińska

Po nieudanej przygodzie we Włoszech zdecydowała się na powrót do Polski i z tej decyzji jest bardzo zadowolona. Teraz Ewelina Brzezińska pomaga Enerdze MKS-owi Kalisz w utrzymaniu się w pierwszym sezonie Ligi Siatkówki Kobiet.

Sezon miała rozpocząć w Treflu Proximie Kraków, ale w sierpniu klub został rozwiązany. Miesiąc później udało jej się podpisać kontrakt z włoskim Sigel Marsala Volley, ale i tam nie wszystko było tak jak powinno. Wraz z początkiem roku przeniosła się więc do Energi MKS-u Kalisz i z tego ruchu zdecydowanie jest zadowolona. W ostatnim meczu z E.Leclerc Radomką Radom pojawiła się na boisku w trakcie drugiego seta i dołożyła cegiełkę do wygranej 3:0, bardzo ważnej w kontekście utrzymania w Lidze Siatkówki Kobiet.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Widać szczerą radość u każdej z zawodniczek, także u pani. Upragnione utrzymanie coraz blizej.

Ewelina Brzezińska, Energa MKS Kalisz: Bardzo ważny mecz dla nas. Nie byłyśmy do końca chyba przygotowane, że będzie 3:0, ale jak już nadarzyła się ku temu okazja, chciałyśmy bardzo to zamknąć w trzech setach. Cieszymy się, że nawet w ciężkiej końcówce byłyśmy w stanie to dopiąć. Każdy dla nas punkt do przodu, przybliża nas do celu. Do końca sezonu nie będzie już nieważnych spotkań. Ale wierzę, że jeśli taka będzie atmosfera i zaangażowanie, damy radę się utrzymać.

Zespół mocno się zmienił względem tego, co oglądaliśmy w pierwszej rundzie. Pani wprawdzie dołączyła do niego nieco później, ale co - pani zdaniem - ma ta drużyna, że udaje jej się wygrywać te kluczowe spotkania?

Chyba nastawienie. Tym dużo zyskujemy. Techniczne sprawy to ważna rzecz, ale często sfera mentalna odgrywa dużą rolę. Może nie jesteś perfekcyjna w każdym elemencie, ale dajesz wsparcie koleżance. I to u nas jest. Kiedy wchodzę, czuję wsparcie od dziewczyn. Zmiany dokonywane przez trenera tylko wychodzą na plus. Jeszcze, odkąd gram w Kaliszu, chyba się nie zdarzyło, żeby zmiana nie wypaliła.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Zaskoczyła panią atmosfera w Kaliszu?

Jestem trochę w szoku, bo jak przychodziłam, wszyscy mówili że jest ciężko, że gra się nie klei. Ale odkąd przyjechałam, jest inaczej. Może mam też inny punkt widzenia, bo wracam z miejsca, gdzie nie wyszło mi siatkarsko. Dla mnie tutaj wszystko jest teraz jak najbardziej w porządku. Cieszę się, że dziewczyny pozwoliły mi się wkomponować w zespół.

Z częścią z nich pani się doskonale zna. Wszak miałyście rozpocząć sezon razem w Treflu Proximie Kraków.

Nie ukrywam, że było mi łatwiej, bo część "ex-krakowianek" jest w zespole. To bardzo przyjemne z powrotem się spotkać, zagrać z nimi jeszcze raz. Wpadłam do zespołu pod koniec sezonu, co nie jest łatwe. Ekipa jest bardzo zgrana i chętna do współpracy.

Duża w tym rola trenera Jacka Pasińskiego? 

Każdy zna trenera. Jacka Pasińskiego. On wprowadza miłą atmosferę. Odkąd jestem, mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Mentalnie, na treningach, na boisku, atmosfera jest wspaniała.

To chyba miła odmiana po nerwowym początku sezonu.

Faktycznie, ten sezon dla mnie jest niezwykle zwariowany i ciężki. Może nie do końca fizycznie, choć sytuacja z Krakowem mi nie ułatwiła niczego, podobnie jak innym dziewczynom. Ale wpadłam bez przygotowania do Włoch do Serie A2. Było to dla mnie zderzenie. W miejscu, w którym byłam, nie wszystko było super. To z kolei mnie umocniło i teraz wiele rzeczy jest dla mnie błahostkami. Jeśli ktoś u nas na coś narzeka, to ja się z tego śmieję, bo brakowało mi tam wielu rzeczy. Pobyt we Włoszech sporo mnie nauczył.

Do końca fazy zasadniczej pozostały wam cztery spotkania. Najbliższe z Developresem SkyRes Rzeszów, i to na wyjeździe. Chemikowi już niedawno sprawiłyście sporo kłopotów. Jak będzie na Podpromiu?

Wiemy, że są na fali, ale jedziemy walczyć. Bardzo ważną rzecz zrobiłyśmy w poniedziałek z Radomką. To pokazało, że potrafimy się zmobilizować. A do Rzeszowa też jedziemy walczyć o zwycięstwo, dlaczego nie?

Źródło artykułu: