Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mają przed sobą najważniejsze mecze rundy zasadniczej, jednak los ich nie rozpieszcza. Kontuzje Lukasa Kampy i Juliena Lyneela wykluczyły obu graczy z występu przeciwko Cuprum Lubin. Do ostatniej chwili pod znakiem zapytania stała gra Nikodema Wolańskiego, ostatecznie, mimo urazu kciuka, rozgrywający pojawił się w wyjściowym składzie Pomarańczowo-czarnych na mecz z "Miedziowymi".
Gospodarze do gry przystąpili w dość nietypowym zestawieniu, nic więc dziwnego, że potrzebowali czasu, aby przejąć inicjatywę. Christian Fromm i Dawid Konarski co prawda nie zawodzili, ale i goście mieli swoje atuty. Świetnie spisywał się Luke Smith, doskonale reżyserował grę Maciej Gorzkiewicz i w efekcie przez długi czas wynik oscylował wokół remisu. Dopiero seria bloków Grzegorza Kosoka pobudziła miejscowych (16:13). Chwilę później o czas poprosił Marcelo Fronckowiak, chcąc wybić z rytmu przeciwnika. W ten sposób zaszkodził jednak swoim podopiecznym, którzy powrócili całkowicie pogubieni. Nie pomogło wejście na plac gry Kerta Toobala i Adriana Patuchy. Podopieczni Roberto Santilliego bezbłędnie wypunktowali przeciwnika, triumfując 25:18.
Prezes Konrad Piechocki wraca do zdrowia. "Nie pękliśmy"
Podobnie jak w inauguracyjnej odsłonie, gospodarze przez długi czas nie byli w stanie przejąć kontroli nad przebiegiem drugiego seta. Doskonale w ofensywie spisywał się Jakub Wachnik, dzielnie wspierany przez Jakuba Ziobrowskiego. Jastrzębianie nie mieli pomysłu jak odpowiedzieć, dopóki w polu zagrywki nie pojawił się Wojciech Ferens. 27-latek, pozyskany w trakcie sezonu z AS Cannes, dał sygnał do odrabiania strat (10:10). Od tego momentu podopieczni Roberto Santilliego, choć nieśmiało, zaczęli zaznaczać swoją przewagę. Udane akcje Luke'a Smitha na niewiele się zdały. Jego koledzy popełniali bowiem zbyt wiele błędów w przyjęciu i ataku, aby skutecznie przeciwstawić się miejscowym. Na dodatek w końcówce przebudzili się Dawid Konarski i Dawid Gunia. Goście, mimo ambitnej postawy, mogli w tej sytuacji tylko pomarzyć o odwróceniu losów partii.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". El Clasico traci swój blask. "Kalendarz jest przepełniony"
Kolejne zmiany w Azimucie Leo Shoes Modena. Andrea Gardini może zastąpić Julio Velasco
Trzeciego seta jastrzębianie rozpoczęli nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę przebieg poprzednich partii. Znakomicie spisywali się skrzydłowi, a kiedy trzeba było, w akcje ofensywne włączał się Grzegorz Kosok. Goście próbowali odpowiadać, jednak bez powodzenia. Zawodził przede wszystkim Jakub Ziobrowski. Pojedyncze udane ataki Przemysława Smolińskiego i Jakuba Wachnika, nie były w stanie wywrzeć presji na gospodarzach (10:16). Pomysłu na to, aby cokolwiek zmienić, nie miał Marcelo Fronckowiak. Co prawda na placu gry pojawił się Filip Biegun, jednak nie zdziałał wiele więcej niż bezbarwny Luke Smith.
Jastrzębski Węgiel - Cuprum Lubin 3:0 (25:18, 25:20, 25:17)
Jastrzębski Węgiel: Hain, Wolański, Ferens, Konarski, Kosok, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Szwed;
Cuprum: Marcyniak, Gorzkiewicz, Wachnik, Smoliński, Smith, Ziobrowski, Gruszczyński (libero) oraz Patucha, Toobal, Zawalski, Biegun.
MVP: Wojciech Ferens (Jastrzębski Węgiel)