Siatkarze prowadzeni przez Andreę Anastasiego przegrali pierwsze spotkanie w Ergo Arenie 2:3. Już wtedy w ich kierunku poleciały ogromne pochwały. Mecz rewanżowy w Kazaniu był jeszcze lepszy w wykonaniu ekipy ze stolicy Trójmiasta.
- To był jeden z tych momentów w karierze, kiedy jesteś tak blisko! Mieliśmy cztery piłki na wagę awansu, a później jeszcze doprowadziliśmy do "złotego seta". Zakończenie jednak nie było wymarzone - przyznał środkowy gdańszczan.
Zobacz także: Liga Mistrzów. Twitter po meczu Zenit Kazań - Trefl Gdańsk: Przegrali mecz, wygrali serca
Trefl Gdańsk w środę wygrał dwa pierwsze sety. Rosyjska drużyna odpowiedziała w trzeciej odsłonie, ale do głosu później znowu doszli przyjezdni. Żółto-czarni mieli cztery piłki na wagę awansu, a najlepszą okazję zmarnował Maciej Muzaj. Atakujący nieznacznie przestrzelił i dał Zenitowi Kazań szansę na poprawę.
Ostatecznie, gdańszczanie wygrali po tie-breaku, ale w "złotym secie" lepsi okazali się siatkarze z Rosji i to oni zameldowali się w półfinale Ligi Mistrzów. - Zagraliśmy naprawdę dobrze. Najprawdopodobniej zabrakło nam trochę szczęścia. Mieliśmy swoje szanse, ale nie zdołaliśmy ich wykorzystać. Wszystko zależało od nas - dodał dwukrotny mistrz świata.
Zobacz także: Liga Mistrzów: Trefl Gdańsk przerwał niesamowitą serię zwycięstw Zenitu Kazań
Nowakowski zauważył, że duży wpływ na odpadnięcie z rozgrywek miała zeszłotygodniowa porażka w Trójmieście. Dwa sety zostały wówczas bardzo pechowo przegrane. - Swoje szanse mieliśmy również w Gdańsku. Spotkanie rewanżowe było dobre i mogliśmy wygrać 3:0 lub 3:1. Taki jest sport. Teraz to Zenit miał trochę więcej szczęścia - zakończył.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Austria - Polska. Arnautović straszył Fabiańskiego. "Od miesiąca mówi, co z nami nie zrobi"