Biało-czerwoni ostatni raz w Lidze Światowej wygrali z Brazylią w 2002 roku, kiedy to kadrą dowodził Waldemar Wspaniały. - Warto zmienić statystykę i przerwać złą passę - mówi Daniel Castellani. - Przede wszystkim nie ma co panikować. Żadnego strachu przed Brazylijczykami nie czuję. Poza tym po miesiącu treningów chcemy w końcu wyjść na boisko i regularnie grać. To najlepszy moment, żeby pokazać, ile jesteśmy warci - stwierdził na łamach Super Expressu.
Sam trener zadebiutuje w roli szkoleniowca reprezentacji Polski w pierwszym swoim meczu o stawkę. Jak twierdzi, bardziej stresował się jednak przed sparingowymi spotkaniami z Włochami, które rozegrała nasza kadra w ramach przygotowań przed "Światówką", aniżeli teraz Brazylią. - Przyznam, że większą tremę miałem we Włoszech, gdzie po raz pierwszy stałem przy ławce w roli trenera w sparingu z Włochami. Wtedy faktycznie byłem trochę nerwowy. Teraz czekam spokojnie - przyznał Daniel Castellani.
Przed rozgrywkami Ligi Światowej Brazylijczycy rozegrali między innymi trzy spotkania towarzyskie z reprezentacją Niemiec, prowadzoną przez Raula Lozano, oddając rywalowi tylko jednego seta. - Widziałem te spotkania. Brazylia to zespół, który nie popełnia wielu błędów, równy w ataku, od lat utrzymujący najwyższy poziom. I bardzo dobrze, bo w tym momencie mojej pracy z kadrą to dla nas idealny przeciwnik. Możemy zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy i co trzeba poprawić w naszej grze - stwierdził szkoleniowiec naszej reprezentacji.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)