LŚ grupa A: Niespodziewana klęska Amerykanów

Mimo nieobecności kilku kluczowych dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych zawodników, ekipa aktualnych mistrzów olimpijskich z Pekinu uważana była przed spotkaniem z Holandią za niekwestionowanego faworyta. W konfrontacji tej doszło jednak do ogromnej niespodzianki. "Pomarańczowi" rozbili Amerykanów w trzech setach. Jedynie trzecia odsłona meczu przyniosła widzom trochę emocji. W pozostałych setach inicjatywę w swoich rękach mieli podopieczni Petera Blangé.

W tym artykule dowiesz się o:

Holandia - USA 3:0 (25:22, 25:19, 26:24)

Holandia: Yannick van Harskamp, Robert Horstink, Kay van Dijk, Jeroen Trommel, Jeroen Rauwerdink, Wytze Kooistra, Jelte Maan (libero) oraz Bart-Jan van der Mark.

USA: Matthew Andreson, Sean Rooney, Evan Patak, David Lee, Andrew Hein, Kevin Hansen, Richard Lambourne (libero) oraz Brook Billings.

Początek spotkania był dość nerwowy. Obie ekipy musiały "poczuć" grę i wyłapać niuanse dotyczące taktyki obranej przez drużynę przeciwną. Na tablicy wyników stosunkowo często pojawiał się remis, choć Holendrzy już od pierwszych piłek mieli lekką przewagę. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z dwupunktowym prowadzeniem wypracowanym przez dobrą postawę Kaya van Dijka, który popisał się świetnym pojedynczym blokiem. Reprezentanci Stanów Zjednoczonych zdołali jednak doprowadzić do remisu po 12, który szybko stracili. Przez dłuższy okres czasu "Pomarańczowi" nie pozwalali Amerykanom na rozwinięcie skrzydeł. Świetnymi zagraniami swoich rywali straszyli Robert Horstink oraz wspomniany Kay van Dijk. Dopiero przy stanie 17:17 Evan Patak zdołał wyprowadzić amerykański team na prowadzenie. Jednak na niewiele się to zdało, gdyż w końcówce Holendrzy ponownie doszli do głosu. Dzięki fantastycznym asom serwisowym w wykonaniu Horstinka Holandia uzyskała sporą przewagę (23:19), której nie oddała do samego końca.

Druga odsłona tego meczu była o wiele bardziej wyrównana. Ekipy grały punkt za punkt, żadna z nich nie była w stanie odskoczyć na więcej niż dwa oczka. W drużynie Stanów Zjednoczonych kluczową rolę pełnił Patak. Jego ataki i bloki dawały amerykańskim kibicom nadzieję na korzystny rezultat w tym pojedynku. Przy stanie 14:14 sprawy w swoje ręce wziął jednak kapitan kadry Holandii Jeroen Trommel, który zdobył dwa punkty w ataku. Kolejne błędy USA sprawiły, że przewaga wzrosła do trzech oczek. Amerykanie wyraźnie się podłamali, co skrzętnie wykorzystał Robert Horstink. To w głównej mierze jego zdobycze punktowe dały "Pomarańczowym" piłkę setową, którą przy stanie 24:19 wykorzystał Wytze Kooistra. Grę Holendrów chwalił po meczu sam Evan Patak. - Holendrzy zagrali naprawdę dobrze. Trzeba przyznać, że atakujący młodej drużyny Holandii bardzo się rozwinęli - komplementował rywali.

Od początku trzeciego seta w drużynie USA grał dobrze znany Polakom Brook Billings, który zastąpił wcześniej Pataka. Rolę lidera ekipy przejął natomiast Sean Rooney. Udźwignął on na swoich barkach ciężar zdobywania punktów, przez co byliśmy świadkami naprawdę ekscytującej końcówki, na jaką czekaliśmy od początku tej konfrontacji. Pierwszą piłkę meczową Holendrzy mieli przy stanie 24:22. Jednak zarówno ta, jak i kolejna szansa podopiecznych Petera Blangé nie została wykorzystana, co uskrzydliło Amerykanów, którzy zwietrzyli swoją szansę na przedłużenie tego meczu. As serwisowy w wykonaniu Andrew Hein’a mógł odwrócić losy konfrontacji, lecz tak się ostatecznie nie stało, gdyż Kay van Dijk umiejętnie obił blok kadrowiczów USA.

Kapitan USA David Lee był po zakończonym spotkaniu pod wielkim wrażeniem gry "Pomarańczowych", lecz nie omieszkał zaznaczyć, iż w kolejnej konfrontacji górą będzie jego team. - To był dopiero nasz pierwszy pojedynek po Olimpiadzie. Jutro to my wygramy - powiedział. Z kolei Kay van Dijk był bardzo szczęśliwy z powodu triumfu Holendrów. - Zasłużyliśmy na wygraną - nie miał wątpliwości.

Na konferencji prasowej wypowiedział się również trener Stanów Zjednoczonych.

Alan Knipe (trener reprezentacji USA):

Holendrzy zagrali dzisiaj wyśmienicie. Wykorzystali wszystkie swoje szanse oraz nadarzające się w trakcie meczu okazje. Odrzucili nas od siatki swoimi silnymi serwisami. Nie zagraliśmy wystarczająco dobrze, by móc powalczyć z nimi jak równy z równym o zwycięstwo. W następnym spotkaniu zagramy o wiele lepiej, gdyż mamy już więcej informacji na temat gry naszych rywali, dzięki czemu będziemy wiedzieli, czego możemy się po nich spodziewać.

Komentarze (0)