LŚ grupa C: Kubańczycy ponownie lepsi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
zdjęcie autora artykułu

W grupie C LŚ Kubańczycy drugi raz pokonali Bułgarów. Podopieczni Silvano Prandiego byli w stanie ugrać zaledwie seta z genialnie spisującymi się gospodarzami. Rewelacyjne zawody rozegrał Joandry Leal Hidalgo, zdobywca 25 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Kuba - Bułgaria 3:1 (25:19, 23:25, 25:21, 25:20)

Kuba: Wilfredo Leon Venero, Joandry Leal Hidalgo, Osmany Camejo Durruty, Rolando Cepeda Abreu, Roberlandy Simón Aties, Yoandri Díaz Carmenate, Gustavo Alvarez Leyva (libero) oraz Miguel A. Dalmau, Keibir Gutierrez Torres (libero), Michael Sánchez Bozlueva, Odelvis Dominico Speek.

Bułgaria: Hristo Tsvetanov, Andrey Zhekov, Matey Kaziyski, Svetozar Ivanov, Vladimir Nikolov Todor Aleksiev, Teodor Salparov (libero) oraz Georgi Bratoev, Krasimir Gaydarski, Metodi Ananiev, Teodor Bogdanov, Tsvetan Sokolov.

Dzięki dobrej grze w bloku, Bułgaria rozpoczęła od prowadzenia 4:1. Jednak bardzo szybko Kubańczycy odrobili straty. Gospodarze po piątkowym zwycięstwie byli bardziej skupieni i pewni siebie. Świetne ataki i serwisy były niewątpliwie atutem Kubańczyków. Bułgarii udawało się nie tracić kontaktu punktowego. Dopiero po drugiej przerwie technicznej gospodarze "odjechali" rywalom wygrywając seta 25:19.

Na drugą partię Bułgarzy wyszli bardzo zdeterminowani, by wyrównać stan rywalizacji. Zdecydowanie poprawili swoje przyjęcie i zaczęli grać bardzo mądrze. Zainspirowani gwiazdami - Kaziyskim i Nikolovem Europejczycy utrzymywali dobry poziom. Kubańczycy walczyli do końca, ale nie uchroniło ich to przed porażką 23:25. Ważnym momentem dla gospodarzy był powrót na parkiet Michaela Sancheza, którego kontuzja wyeliminowała z gry prawie na dwa lata. Zajął on miejsce Rolando Cepedy, który był kluczowym zawodnikiem reprezentacji Kuby w pierwszym meczu.

Trzecia odsłona była bardzo wyrównana przez blisko połowę seta. Po drugiej przewie technicznej (16:15), Kubańczycy odskoczyli na 4 punkty (22:18). Było to spowodowane mocnymi atakami i błędami popełnianymi przez rywali. Gospodarze zdobyli dwa ostatnie punkty dzięki asom serwisowym młodziutkiego Wilfredo Leona. Kibice zaczęli wierzyć w zdecydowane zwycięstwo ich ulubieńców.

Czwartego seta Kubańczycy rozpoczęli z tą samą wolą walki, co poprzednie partie. Bombardowali rywali mocnymi atakami. Na przerwę techniczną zeszli z 5-cio punktowym prowadzeniem (8:3). Zmiany, jakich dokonał Silvano Prandi nie przyniosły oczekiwanego efektu. Gospodarze grali na bardzo wysokim poziomie. Pod presją wyniku Bułgarzy zepsuli dużo zagrywek. Wszystkie te czynniki spowodowały, że Kubańczycy wygrali tą partię 25:20.

Na pomeczowej konferencji trener gospodarzy wyrażał swoje zadowolenie z powodu wygrana dwumeczu z Bułgarami. - W mojej trenerskiej karierze nigdy nie udało mi się wygrać dwóch pierwszych spotkań w Lidze Światowej. Bardzo się cieszę, że moi zawodnicy triumfowali. Trzeba jednak zauważyć, że Bułgarzy nie byli w najwyższej formie - mówił Orlando Samuels.

- Nasz zespół gra ze sobą dopiero od 15 dni. Wielu zawodników do reprezentacji dołączyło w ostatni weekend, ponieważ musieli zostać w swoich klubach - tłumaczył Silvano Prandi, trener Bułgarów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)