Polska - Niemcy 3:2 (25:21, 25:19, 22:25, 11:25, 15:11)
Polska: Izabela Bełcik, Katarzyna Gajgał, Dorota Świeniewicz, Agnieszka Bednarek, Anna Barańska, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Dorota Pykosz, Milena Sadurek-Mikołajczyk, Aleksandra Jagieło, Agata Sawicka, Elżbieta Skowrońska
Niemcy: Denise Hanke, Heike Beier, Kathy Radzuweit, Maren Brinker, Małgorzata Kożuch, Corina Ssuschke, Lenka Dürr (libero) oraz Kathleen Weiß, Anne Matthes, Esther Stahl
Nasze reprezentantki do niedzielnego meczu przystąpiły skoncentrowane i nastawione na sukces. Podbudowane łatwym, grupowym zwycięstwem (3:0), chciały wygrać ten mecz i zająć najwyższe w historii startów w tym turnieju piąte miejsce (dotychczas 6. pozycja w 2005 r). Po drugiej stronie siatki atmosfera była również waleczna. Zachodnie sąsiadki chciały się zrewanżować za porażkę i udowodnić, że są lepiej przygotowane. Dlatego też przez ponad połowę pierwszego seta trwała nieustająca walka punkt za punkt. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć bezpiecznej przewagi, gwarantującej zwycięstwo. Dopiero przy stanie po osiemnaście, dwa skuteczne ataki biało-czerwonych dały naszym dziewczynom dwupunktowe prowadzenie. W końcówce skuteczna gra blokiem oraz as Aleksandry Jagieło powiększyły przewagę do czterech oczek i Polki wygrały 25:21.
Drugi set rozpoczął się genialnie dla zawodniczek Jerzego Matlaka. Złotka szybko osiągnęły wysoką przewagę, która w pewnym momencie wynosiła nawet dziesięć punktów (17:10). Biało-czerwone grały rewelacyjnie blokiem i na zagrywce, czego potwierdzeniem mogą być punkty zdobyte tymi elementami (łącznie sześć w drugim secie). Niestety, w końcowych akcjach pewne zwycięstwa Polki rozluźniły się i pozwoliły rywalkom dojść na niebezpieczną odległość (21:17). Jednak na takim poziomie nie można trwonić takich przewag. Złotka wzięły się w garść i dowiozły zwycięstwo w tej partii z przewagą sześciu punktów.
O dwóch kolejnych setach wszyscy kibice i sztab szkoleniowy chciałby z pewnością jak najszybciej zapomnieć. O ile jeszcze w trzeciej, przegranej do -22 partii Polki grały jako tako, o tyle czwartą należy uznać za kompromitację. Biało-czerwone w tej odsłonie meczu grały fatalnie. Zawodniczki Jerzego Matlaka popełniały mnóstwo błędów, w ogóle zapomniały o bloku, a atakiem celowały chyba w stojących za boiskiem sędziów liniowych. W tym secie Polki były zagubione, co bezpardonowo wykorzystywały Niemki. Szybko osiągnęły miażdżącą przewagę i nie oddały jej do końca. Bardzo dobrze po stronie naszych zachodnich sąsiadek grała Małgorzata Kożuch, zawodniczka polskiego pochodzenia, reprezentująca na co dzień Asystel Novara.
Aby myśleć o piątym miejscu w Volley Masters Montreux Polki musiały się szybko otrząsnąć po kuble zimnej wody, który został na nie wylany w dwóch poprzednich setach. Do pierwszej przerwy technicznej gra była wyrównana. Oba zespoły zdobywały punkty na zmianę, bojąc się, aby któraś drużyna znacząco nie odskoczyła. Po zmianie stron inicjatywę powoli przejmowały Polki. Najpierw wyszły na jednopunktowe prowadzenie (10:9), by w końcówce zadać ostateczny cios. Biało-czerwone zdobyły trzy oczka z rzędu i wygrały 15:11, a w całym meczu 3:2.
Podsumowując występ naszej reprezentacji w Montreux, należy zauważyć, że jak na tak wczesny okres przygotowawczy Polki spisały się bardzo dobrze. Poza niedzielną wpadką w dwóch setach z Niemkami, biało-czerwone grały się na miarę swoich możliwości i z całą pewnością mogą pozytywnie spojrzeć na swoją dotychczasową pracę.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)