W czwartkowy wieczór, w rzeszowskim Podpromiu wystrzeliły korki od szampana. W czwartym starciu o brązowy medal mistrzostw Polski, siatkarki znad Wisłoka pokonały Chemika Police. Podopieczne Bartłomieja Dąbrowskiego stając na podium, powtórzyły osiągnięcie z 2017 roku.
- Magda Hawryła weszła i to ona zmieniła przebieg meczu, swoją zagrywką i blokiem. Myślę, że to jej wejście było bardzo ważne. Ewa Janewa również na zagrywkę. Michaela czy Helene. To jest fajne, że każda dołożyła coś od siebie. To właśnie drużyna - podkreślała Maja Tokarska.
Czytaj także -> LSK: Developres - Chemik. Brązowy krążek na szyjach rzeszowianek. "My chciałyśmy, a one musiały wygrać"
Sporo nerwów wkradło się w szeregi Developresu SkyRes w czwartym secie. Przy stanie 5:7 kontuzji doznała bowiem kapitan rzeszowskiego zespołu, Jelena Blagojević. - Na pewno była to trudna sytuacja. Bardzo szkoda nam Jeleny, ale myślę, że Michaela bardzo dobrze weszła w tym secie w grę. Może dlatego, że się tego nie spodziewała. Oczywiście było nam przykro, ale na szczęście utrzymałyśmy nasze emocje na wodzy - przyznała zawodniczka.
Środkowa Developresu SkyRes nie kryła radości ze zdobytego krążka. - To jest mój pierwszy brązowy medal, do tej pory zdarzyło mi się zdobyć kilka srebrnych. To jest jednak ciężkie uczucie, jeżeli się przegrywa w finale. Nawet pamiętam, że kiedyś powiedziałam w takim meczu, że wolałabym mieć trzecie miejsce, bo przynajmniej po ostatnim meczu bym się cieszyła. Teraz mam i patrząc na ten sezon, to jest dobry wynik - mówiła Tokarska.
Czytaj także -> LSK: Developres - Chemik. Zwycięstwo z kontuzją w tle. Bartłomiej Dąbrowski: Ten medal będzie dla niej
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 108: Marek Szkolnikowski: W TVP Sport chcemy pokazać widzom wszystko, co najważniejsze [cały odcinek]