Siatkarze ONICO Warszawa przegrali pierwsze dwa spotkania finałowe i obecnie są krok od porażki w rywalizacji o mistrzostwo Polski. O ile w meczu nr 2 stołeczna ekipa okazała się słabsza od rywali z Kędzierzyna-Koźle, to w przypadku inauguracyjnego starcia losy wygranej rozstrzygnęły się po tie-breaku, któremu towarzyszyły ogromne kontrowersje. Przedstawiciele stołecznej ekipy, po zakończeniu meczu, złożyli zresztą protest, domagając się zmiany wyniku. Powodem miały być kontrowersyjne decyzje arbitra, Wojciecha Maroszka, podejmowane w kluczowym momencie spotkania.
Przedstawiciele ONICO najpierw swoje uwagi wpisali do pomeczowego protokołu, następnie przesłali pismo do PLS, domagając się między innymi zmiany wyniku. Kiedy i to nie przyniosło efektu, zapowiedzieli odwołanie do Sądu Arbitrażowego PZPS, a w ostateczności złożenie skargi do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie. W sprawę zaangażowała się kancelaria prawnicza Bogusława Leśnodorskiego, która ma reprezentować interesy klubu.
Waldemar Wspaniały krytykuje działania ONICO Warszawa. "Trzeba zachować umiar w żądaniach"
- Sam błąd sędziego na ogół nie jest regulaminową podstawą do powtórzenia meczu. Podstawę taką stanowi na ogół wystąpienie okoliczności obiektywnych, niemożliwych do usunięcia w trakcie meczu (uszkodzenie wyposażenia niezbędnego do rozgrywania zawodów, warunki atmosferyczne uniemożliwiające kontynuację gry itp.) - przyznaje w wywiadzie dla serwisu plusliga.pl Marek Pałus - prawnik, arbiter Międzynarodowej Rady Arbitrażowej do Spraw Sportu (ICAS), czyli organu zarządzającego Sportowym Sądem Arbitrażowym (CAS).
- Błąd ludzki, a do takich należy przecież także błąd sędziego, jest elementem wpisanym w wydarzenie sportowe. Nie oznacza to, że błędy mają być usprawiedliwiane czy akceptowane. Ale z drugiej strony gdyby każdy, nawet istotny i oczywisty dla wszystkich błąd miał powodować powtarzanie meczu, czy weryfikowanie wyniku zawodów poza areną sportową, doprowadzilibyśmy do swego rodzaju rozmontowania systemu współzawodnictwa, niepewności osiągniętego wyniku sportowego i w konsekwencji spadku zainteresowania dyscypliną. Drużyny i kibice powinni mieć pewność, że wychodząc z hali czy odchodząc od telewizora znają wynik meczu, który znajdzie swoje odzwierciedlenie w tabeli czy też klasyfikacji w ramach systemu rozgrywek play-off - dodaje były arbiter koszykarski.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Słabszy moment Lewandowskiego i Piątka. "W gorszych chwilach obrywają najlepsi"