Liga Narodów. Mateusz Bieniek: Dobrze wiem, co to znaczy czekać na sukces

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek

Polska kadra siatkarzy zrobiła swoje w starciu z zespołem Australii, pokonując go 3:1 w katowickim Spodku. Mateusz Bieniek, środkowy reprezentacji, uznał, że gra jego ekipy była "średnio dobra".

Trudno było się spodziewać fajerwerków albo dyspozycji na finał igrzysk olimpijskich, ale mecz reprezentacji Polski mężczyzn z Australią mógł się podobać. Zostały spełnione właściwie wszystkie cele, jakie mogła stawiać sobie biało-czerwona kadra przed tym spotkaniem.

W akcji zaprezentowała się większość mistrzostw świata z Turynu, Vital Heynen mógł przetestować rezerwowych, gdy sytuacja na boisku nie wyglądała zbyt dobrze, a co najważniejsze, gracze z dalekiego kontynentu zostali pokonani w czterech setach.
Liga Narodów. Polska - Australia: zwycięski początek mistrzów świata 
- Dobrze czujemy się ze sobą na boisku, to widać. Fajnie, że zaczyna się Liga Narodów, gdzie możemy się sprawdzać w meczach o punkty. Jak zagraliśmy? Średnio dobrze, tak bym powiedziałem. Trochę za dużo było błędów zagrywki, a reszta wyszła w miarę przyzwoicie - ocenił na gorąco po meczu środkowy Mateusz Bieniek, autor 16 punktów (73 proc. skuteczności) i drugi po Dawidzie Konarskim najlepiej punktujący Polak w piątkowym starciu.

ZOBACZ WIDEO Liga Mistrzów. Tałant Dujszebajew: Wspomnienia z Kolonii? Pamiętam, że dwa lata z rzędu tam nie byliśmy

Nowy gracz Cucine Lube Civitanova przyznał, że inaczej przyjeżdża się na zgrupowanie reprezentacji, gdy w głowie zostają bardzo dobre wspomnienia z udanego turnieju, Mowa oczywiście o mistrzostwie świata z zeszłego roku. - Dobrze wiemy z Grześkiem Łomaczem i Arturem Szalpukiem, co to znaczy cztery lata czekać na sukces. Do tej pory przyjeżdżaliśmy na zgrupowania kadry, mając na koncie przegrany turniej w poprzednim roku, a teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Na pewno jest raźniej, ja na przykład bardzo czekałem na start zgrupowania reprezentacji i cieszę się, że mogę być jej częścią - uśmiechał się podstawowy środkowy reprezentacji.
Już w sobotę polska kadra zmierzy się z zespołem USA, który w pierwszym mecze rozegranym w Katowicach przegrał z Brazylią 0:3. W pamięci kadrowiczów Vitala Heynena z pewnością tkwi dramatyczny i zwycięski półfinał ostatnich mistrzostw świata, w którym pokonali oni Amerykanów 3:2, ale tym razem trudno będzie o wykrzesanie podobnych emocji.

- Wyjdziemy tak, jak na każde spotkanie. Kadra Stanów przyjechała w nieco zmienionym składzie, ale z nimi zawsze gra się trudno. To zespół skoczny, waleczny, bardzo aktywny w obronie, dlatego walka z nim będzie ciekawym wyzwaniem - stwierdził Bieniek.
Każdy w biało-czerwonej drużynie ma świadomość, że Liga Narodów jest tylko wstępem do ważniejszych wyzwań sezonu. Jak miał stwierdzić belgijski trener naszych siatkarzy, jeżeli Polska w sierpniu dostanie do turnieju olimpijskiego w Tokio, nawet piętnaście porażek w Lidze Narodów zostanie wybaczone. - Wiadomo, że igrzyska olimpijskie i kwalifikacja do nich to nasz najważniejszy cel, ale nie wychodzimy na boisko. Wiemy, że na pewno nie przegramy w niej piętnastu spotkań... co najwyżej czternaście - skwitował siatkarz.

Liga Narodów. Oceny po meczu Polska - Australia. Dawid Konarski wskazał kierunek do zwycięstwa

Komentarze (0)