- Tak naprawdę trenujemy w pełnym składzie od trzech dni, nic dziwnego, że trudno nam pokazać nasz poziom siatkówki na tym etapie sezonu. Polacy też nie zagrali wybitnego spotkania, ale jak widać, to, co pokazali, wystarczyło, by przekonująco wygrać z nami - przyznał Lincoln Williams po porażce z reprezentacją Polski (1:3) w katowickim Spodku.
Nic dziwnego, że były atakujący MKS-u Będzin nie silił się na uśmiechy: jego drużyna zaprezentowała dobrą siatkówkę jedynie w drugim i trzecim secie spotkania, natomiast skuteczniejsza i zdecydowanie lepiej blokująca kadra Polaków była tego dnia poza zasięgiem Australijczyków.
Liga Narodów. John Speraw: Stać nas na bycie lepszym rywalem
Było to widać zwłaszcza w pierwszym secie, przegranym przez Australię aż do 15. Polscy siatkarze wpadli w punktowy trans, zaś gracze trenera Marka Lebedewa chwilami wyglądali na zagubionych i przytłoczonych atmosferą w wypełnionej kibicami katowickiej hali. - Coś w tym jest. Mamy w składzie młodych graczy, którzy po raz pierwszy zetknęli się z taką atmosferą podczas meczu, musieli do niej przywyknąć. W Spodku gra się naprawdę kapitalnie. Grałem w kilku europejskich krajach, ale to, co zobaczyłem w Polsce, podobało mi się najbardziej - przyznał Williams.
25-latek z Brisbane zaliczył wiele udanych występów w barwach będzińskiego MKS-u, ale w lutym tego roku atakujący w porozumieniu z klubem zdecydował się na przenosiny do rosyjskiego klubu Jurga-Samotłor Niźniewartowsk. Jedną z przyczyn tego ruchu była konieczność odciążenia budżetu ostatniej drużyny PlusLigi. - To był trudny sezon, głównie ze względu na kontuzje i inne sprawy, które utrudniały nam występy. Ale niczego nie żałuję, spędziłem ciekawy czas w tym kraju i samo granie było przyjemnością. W Rosji dołączyłem do mojego zespoły na fazę play-off, gdzie walczyliśmy o utrzymanie, ostatecznie to nam się udało. Zakończyłem sezon 18 maja, po czym miałem kilka dni przerwy i stawiłem się na zgrupowanie kadry - opowiadał w rozmowie z naszym portalem Australijczyk.
- Wiadomo, że w obrazie całego sezonu najważniejsze będą kwalifikacje olimpijskiego, ale Liga Narodów też będzie użyteczna. Gramy w jej trakcie z wieloma doskonałymi drużynami, dzięki czemu będziemy w stanie wejść na wyższy poziom i zobaczyć, czego nam jeszcze brakuje przed kolejnymi częściami sezonu. A poza tym przy okazji czegoś nauczymy się od najlepszych - stwierdził Williams, oceniając przydatność Ligi Narodów dla swojej kadry. Siatkarze reprezentacji Australii zagrają w Katowicach z Brazylią i USA, natomiast najważniejszą imprezą tego roku będą dla nich kwalifikacje do turnieju olimpijskiego w Tokio (9-11 sierpnia). Ich rywalami w grupie C będą zespoły Włoch, Serbii i Kamerunu.
Liga Narodów, Marcelo Fronckowiak, lider z konieczności. "Skupiamy się na wizji i idei"
ZOBACZ WIDEO Liga Mistrzów. Tałant Dujszebajew: Wspomnienia z Kolonii? Pamiętam, że dwa lata z rzędu tam nie byliśmy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)