Przed rokiem sytuacja była następująca: kluczową imprezą były mistrzostwa świata, ale zaczynały się dopiero we wrześniu, więc wielu ekspertów i kibiców nie mogło zrozumieć, dlaczego Vital Heynen nie grał w lipcowym Final Six Ligi Narodów w Lille najlepszym składem.
Kadra we Francji wypadła blado na tle pozostałych ekip. Nie napawało to optymizmem przed dalszą częścią sezonu. Tymczasem taki był plan Belga. Wszystko skończyło się złotym medalem mistrzostw świata, więc trener zyskał sobie zaufanie.
Czytaj też:
-> Liga Narodów. Najwyższy poziom nie tylko na parkiecie. Poznaj szefa kuchni polskich siatkarzy
-> Liga Narodów. Znamy skład reprezentacji Polski na Final Six w Chicago
Tego lata w Lidze Narodów Heynen mieszał składem chyba jeszcze bardziej niż rok temu. Na rękę polskiej kadrze, która przygotowuje się do sierpniowych kwalifikacji olimpijskich, byłby brak awansu do Chicago. Dlatego do USA nie poleciała najsilniejsza kadra. W składzie jest tylko jeden mistrz świata z 2018 roku (Bartosz Kwolek) oraz dwóch z 2014 roku (Karol Kłos i Andrzej Wrona). Podobnie postąpiło jeszcze ekip, na czele z Włochami.
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"
Nikt nie narzeka, że wysłaliśmy na Final Six drugi garnitur. Heynen dobrze wie, co robi. Kluczowa impreza sezonu jest za miesiąc w Polsce i przygotowanie się do występu w Chicago, podróże, zmiany czasu, z pewnością zaburzyłyby tok przygotowań.
Dla siatkarzy, którzy zostali powołani do Final Six, to znakomita okazja do tego, żeby zyskać w oczach szkoleniowca przed kolejnymi wyzwaniami, ale tymi po turnieju kwalifikacyjnym, czyli mistrzostwami Europy i Pucharem Świata. To doświadczenie, które zaprocentuje.
Grupowi rywale są niezwykle trudni, bowiem zarówno Brazylia jak i Iran od samego początku rozgrywek pokazywały, że zależy im na wygranej. Nie było wielkiego oszczędzania sił. Obie ekipy są w bardzo mocnych składach.
Reprezentacja Polski jednak gra bez presji. To prawie ten sam zespół, który świetnie grał ostatnio w Lipsku.
Rok temu w Lille tak nie było. Szereg dyskusji, wyliczanie, spekulowanie i po prostu słabsza forma. Teraz, nawet jeśli przygoda kadry skończy się na miejscach 5-6, to odbierzemy to pozytywnie. Przede wszystkim liczymy jednak na niespodziankę.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)