W ostatnich dniach o AZS-ie Częstochowa znów zrobiło się głośno za sprawą coraz gorszej sytuacji zasłużonego dla polskiej siatkówki klubu. - Jest totalna cisza. Byłem tam z komornikiem, gdy zajmowano puchary i można było odnieść wrażenie, że klub w ogóle nie istnieje. Jedyne co pozostało, to tylko te puchary. Klub nie ma innego majątku. Tylko długi - tak mówił w rozmowie z naszym portalem przedstawiciel jednego z wierzycieli częstochowskiego klubu. Komornik po raz drugi zajął puchary zdobyte przez AZS i ogłosił ich licytację, która ma odbyć się 27 sierpnia. Rozpoczęto kibicowską zbiórkę, która pozwoli na wykupienie trofeów przez ludzi związanych z klubem, zainicjowaną przez sędziego siatkarskiego Rafała Pośpiecha.
Fatalna sytuacja AZS-u Częstochowa. Ryszard Bosek: To jest wielka tragedia
Do zamieszania odniósł się w rozmowie z Radiem Fon prezes AZS-u Częstochowa Kamil Filipski. - Ta sytuacja bardzo mnie boli, nigdy nie powinno do niej dojść. Jesteśmy teraz w sytuacji pewnego przełomu, w sytuacji pewnej decyzyjności. Większość wierzycieli otrzymała od nas propozycję ugody. Mamy czas do końca lipca. Jeżeli uda nam się podpisać układ restrukturyzacyjny to oczywiście nie będzie tematu żadnej licytacji i żadnego komornika (...) Jeżeli wierzyciele nie będą w stanie przyjąć tych ugód to możemy podpisać jedynie bezsensowne ugody i kontynuować agonię, czego na pewno nie zrobimy. Jeśli się z nimi nie dogadamy, a zostało nam półtora tygodnia, to klub po prostu przestanie istnieć - mówił Filipski na antenie lokalnego radia.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
AZS wciąż rozmawia z wierzycielami i przedstawia im swoje propozycje spłaty zaległości, do tego liczy na powrót spółki Tauron jako głównego sponsora, ale do tego potrzebny jest plan restrukturyzacji. Prezes sześciokrotnego mistrza Polki zwrócił uwagę, że ze względu na markę AZS-u o problemach klubu słychać w całej Polsce i to nie robi mu dobrej reklamy, ale z drugiej strony popularność klubu może pomoc w walce o ostateczny ratunek.
- Nie chcemy popełnić tych błędów, które były wcześniej. Restrukturyzacją zajmuje się kancelaria zewnętrzna. Pani pełnomocnik nie podpisze żadnego dokumentu jeśli nie będzie on skorelowany z wpływami. Te rozmowy dlatego są takie długie i trudne. Jesteśmy w takim momencie historii tego klubu, że albo zrobimy porządne sprzątanie, albo tego nie zrobimy wcale i będzie "po faworkach" - stwierdził dosadnie najważniejszy człowiek w częstochowskim klubie, który zapowiedział, że postara się zrobić wszystko, aby ostatecznie nie doszło do licytacji komorniczej pucharów zdobytych przez AZS.
W sezonie 2018/2019 klub z Częstochowy zajął 11. miejsce na zapleczu PlusLigi, choć po fazie zasadniczej rozgrywek plasował się na ostatniej, 14. pozycji w tabeli po wygraniu zaledwie 6 spotkań w rozgrywkach. AZS zdołał wygrać starcie play-out z UKS-em Mickiewicz Kluczbork i utrzymać się w lidze. Już podczas trwania sezonu dochodziły głosy o zaległościach wobec byłych i obecnych zawodników AZS-u, a także byłego szkoleniowca drużyny spod Jasnej Góry, Krzysztofa Stelmacha.
Mobilizacja w Częstochowie. Siatkarski sędzia rozpoczął zbiórkę na wykup pucharów AZS-u