Puchary należące do AZS-u Częstochowa są zajęte przez komornika. To wynik wniosku jednego z wierzycieli, któremu klub zalega około 80 tysięcy złotych. Długi AZS-u są zdecydowanie większe. Sześciokrotny mistrz Polski zalega zawodnikom, trenerom, urzędowi skarbowemu czy spółce zarządzającej Halą Sportową Częstochowa.
Przygnębiony tym, jak wygląda sytuacja w AZS-ie jest Ryszard Bosek. To on przez kilka lat odpowiadał za politykę transferową klubu, a także robił wszystko, by drużyna przetrwała trudne ekonomicznie czasy. Nie było jednak tak tragicznie, jak jest obecnie. Przyszłość AZS-u wisi na włosku.
- Stawałem na głowie, żeby pomóc kiedy sytuacja była dramatyczna. Jeśli ja byłem problemem, wystarczyło powiedzieć, żebym odszedł. Przez pewnych ludzi jestem dziś oskarżany, próbuje zrzucić się na mnie winę. Ci, którzy doprowadzili do upadku oczerniają tych, którzy klub próbowali ratować. Ja przez pół roku samotnie jeździłem na rozmowy ze sponsorami. Bez pieniędzy nie da się dziś robić siatkówki. Tak zasłużony klub nie powinien tak skończyć, to jest wielka tragedia - powiedział w rozmowie z Radiem FON.
Głos w sprawie zajął też prezes AZS-u. Jak przekazał w częstochowskim radiu, klub ma czas do końca lipca na zawarcie ugód wynikających z układu restrukturyzacyjnego. Jeżeli uda się to zrealizować, nie dojdzie do licytacji trofeów. - Prowadzimy rozmowy z wierzycielami i wymagamy ich elastyczności - powiedział Kamil Filipski.
Zobacz także:
Aleksiej Spiridonow zabrał głos ws. skandalicznego wpisu. "Nie rozumiem, dlaczego mam być ukarany"
Final Six Ligi Narodów. Bartosz Bednorz - siatkarz niepokorny
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"
W Cze-wie pewno Czytaj całość