Memoriał Wagnera. Coroczny prognostyk dyspozycji Polaków

Monika Skrzyniarz-Gwizdała 31 Lipca 2019, 13:18

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski

Reprezentacja Brazylii, Serbii oraz Finlandii będzie ostatnim sprawdzianem Polaków przed gdańskim turniejem kwalifikacyjnym do IO 2020. Biało-Czerwoni zmierzą się ze wspomnianymi ekipami w ramach XVII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.

• Kwalifikacje Tokio 2020. Grzegorz Wojnarowski: Najtrudniejsze wybory Heynena. Nie rozumiem, ale akceptuję (komentarz)

Czy chodziło o mistrzostwa świata, Europy czy igrzyska, memoriał zawsze wpisywał się w cykl treningowy, a sparingi z takimi drużynami jak Brazylia, Rosja czy Francja, były dla wielu trenerów wyznacznikiem tego, na co stać reprezentację i na jakim etapie przygotowań jest.

Stąd na przestrzeni 17 lat wyniki osiągane na obu siatkarskich imprezach, memoriale i następnie turnieju docelowym, znalazły pewną prawidłowość. Jej efektem okazało się żartobliwe powiedzenie - im gorzej na "Wagnerze", tym lepiej później.

Przykładów na poparcie twierdzenia jest parę, a jednym z nich są wydarzenia z 2011. Kadra prowadzona przez Andree Anastasi'ego źle zaprezentowała się w Katowicach, a  później zaskoczyła na mistrzostwach Europy zdobywając brąz. Podobnie było w 2014 roku, Polska ustąpiła miejsca w memoriale Rosji, a po głośnym pożegnaniu się z kadrą Bartosza Kurka i urazie Mariusza Wlazłego, mało kto wierzył w sukces i to tak spektakularny przed własną publicznością. Orły Stephane Antigi zdobyły mistrzostwo świata. Pierwsze od 1974 roku.

Następnie patrząc przez pryzmat kwalifikacji do ostatnich igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 roku, wynik toruńskich zmagań ponownie był odwrotny do tego na kwalifikacjach. W 2015 Biało-Czerwoni pojechali na Puchar Świata jako memoriałowi zwycięzcy. Forma na obu turniejach była podobnie dobra, jednak awansu do Rio Polacy nie wywalczyli. Wymsknął im się z rąk w dramatyczny sposób na ostatniej prostej zawodów. Zresztą podobnie cel nie został osiągnięty na imprezie poprzedzającej Puchar Świata, mistrzostwach Europy 2015.

Rok później przyszła kolejna edycja Memoriału, a wraz z nią ostatnia szansa na awans olimpijski. Polacy w trzecim tygodniu maja zmierzyli się z Serbią, Bułgarią oraz Belgią. Zagrali i przegrali - zajęli ostatnie miejsce na podium, które teoretycznie nie wróżyło dobrze na chwilę przed wylotem do Tokio. Tam Polacy mieli po raz ostatni zawalczyć o olimpijski bilet do Ameryki Południowej.

Wtedy powiedzenie, że im gorzej na "Wagnerze" tym lepiej na docelowej imprezie, sprawdziło się. Polacy wrócili z Azji z kwalifikacją olimpijską, a o memoriałowej porażce szybko zapomniano. Co prawda powiedzenie nie zawsze się sprawdzało, a doskonale pokazał to ubiegłoroczny sezon reprezentacyjny. Polacy wygrali memoriał, a później trochę niespodziewanie obronili we Włoszech tytuł mistrzowski. Tak samo w 2009 roku gdy stawali na najwyższym podium mistrzostw Europy.

Jak będzie w tym roku okaże się już w najbliższych tygodniach. W czwartek 1 sierpnia Polacy zainaugurują XVII edycję rywalizacją z Serbami. Tydzień później w Gdańsku zagrają w kwalifikacjach olimpijskich do IO Tokio 2020. Biało-Czerwoni staną na przeciw Tunezji, Francji oraz Słowenii.

Czytaj także:

Kwalifikacje Tokio 2020. Vital Heynen znów zaskoczył. Reprezentacja Polski bez Bednorza i Kochanowskiego

Polska - Holandia. Eksperyment Vitala Heynena. Testował przyjmującego na ataku