Tokio 2020 turniej kwalifikacyjny. Malwina Smarzek-Godek - liderka, która może nam dać igrzyska

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT  / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek

Jeśli chcesz zatrzymać reprezentację Polski, musisz zatrzymać Malwinę Smarzek-Godek. Ale - jak się okazuje - to nie takie proste, co pokazała m.in. w tym roku Liga Narodów, w której liderka naszej kadry została najlepszą punktującą.

Atakująca Zanetti Bergamo w 17 meczach Ligi Narodów zdobyła 419 punktów, co daje średnią 24,5 punktu na jedno spotkanie. W starciu z Bułgarkami w fazie interkontynentalnej w Apeldoorn wyrównała rekord Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty dobijając do 41 "oczek" w jednym meczu. A sama zainteresowana podchodzi do tego bardzo spokojnie.

- Taka jest moja rola jako atakującej. Nawet gdybym otrzymała sto piłek, muszę to wytrzymać. Generalnie nie mam problemów kondycyjnych. Na pewno dostaję dużo piłek do ataku, dlatego dużo się o tym mówi. Myślę, że generalnie cała nasza kadra poszła do góry, tym należy się cieszyć i na tym należy się skupić - opowiadała Malwina Smarzek-Godek.

Jednak w siatkówce jest tak, że rzadko kiedy za bohaterkę czy liderką ogłasza się rozgrywającą czy libero. Czasem zdarza się, że jest nią środkowa ze względu na efektowne ataki lub bloki. Ale największą uwagę przykuwają ci, którzy zdobywają najwięcej punktów. Kilkanaście dni temu zapytaliśmy Malwinę Smarzek-Godek o to czy w Polsce zrobił się już "boom" na nią.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera 2019. Dawid Konarski o decyzji Heynena: To pomaga w zgraniu

- Nie zagłębiam się w to i nie obserwuję tego, co dzieje się w mediach. Też nie odczuwam tego tak bardzo, bo ostatnio nie grałyśmy w Polsce. Myślę, że jest boom na kadrę. Ludzie zaczynają się nami bardziej interesować jako drużyną. Więcej ludzi ogląda nasze mecze w telewizji, bo też zaczęłyśmy lepiej grać, więc to jest normalna kolej rzeczy. Nie chciałabym mówić, że to jest boom konkretnie na mnie - odpowiedziała.

Przeczytaj cały wywiad z Malwiną Smarzek-Godek

Przygodę z siatkówką rozpoczęła w rodzinnym Łasku, gdzie jako nastolatka grała w drugoligowej Łaskovii. Z tym okresem w jej życiu wiąże się ciekawa historia.

- W Łasku grałam z koleżankami, które mogłyby być moimi mamami, bo miały po... 30-35 lat, a ja miałam dwanaście. Występowałam tam w drugiej lidze. Wtedy to dla mnie był bardzo wysoki poziom, bo grałam w siatkówkę zaledwie rok. Bardzo dobrze wspominam ten okres - opowiadała Smarzek-Godek.

Następnie trafiła do SMS-u Sosnowiec, z którego przeniosła się do DPD Legionovii Legionowo. Tam wypłynęła na szerokie ligowe wody, a już po dwóch sezonach została siatkarką Grupa Azoty Chemika Police, w którym spędziła kolejne dwa lata. Od sezonu 2018/2019 gra dla Zanetti Bergamo.

- Nauczyłam się, by nie dokładać sobie samej stresu i uświadomić sobie, że każdemu zdarzy się słabszy mecz, po którym trzeba ruszyć dalej - opowiadała w wywiadzie dla WP SportoweFakty w lutym -  Nawet atakującym z ligowego topu jak Egonu, Fabris czy Haak to się przytrafia i nie ma dramatu. Jestem teraz zdecydowanie spokojniejsza, także z tego względu, że mój zespół ma trochę inną charakterystykę niż chociażby kadra Polski - dodała.

Teraz 23-letnia Malwina Smarzek-Godek stanowi o sile ataku reprezentacji Polski. Jest gotowa do największych wyzwań. Także do tego, by poprowadzić Biało-Czerwone do walki na turnieju olimpijskim. Najpierw jednak musi pomóc drużynie na niego awansować. A wiemy, że jest w stanie to zrobić.

Komentarze (2)
avatar
Wiesiek23
3.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prosze napiszcie czy tylko jest ten jeden turniej kwalifikacyjny..Albo Polska albo Serbia...Ktoras z nich musi zostac i domu i nie pojechac na Olimpiade..czy jest jeszcze jakis pozniejszy turni Czytaj całość
avatar
Ramzes V
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A ja myślę, że to drużyna powinna jej pomóc awansować. Opieranie gry na jednej zawodniczce, to chyba nieporozumienie.