Co nagle, to po diable - transferowa karuzela PlusLigi

Ludzie na całym świecie lubią sensacje. Wielu z nich czerpie pożywkę z najświeższych plotek lub też lubi sobie posłuchać o domniemanych rewelacjach, nierzadko wyssanych z palca. Nie inaczej jest też w sporcie. Chcąc nie chcąc, dajemy się wciągnąć w wir karuzeli transferowej, jaka rozpoczyna się tuż po zakończeniu każdego sezonu ligowego. Nie jest więc trudno zgadnąć, że podobną sytuację mamy także i w tym roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Czcza gadanina

Zaraz po otwarciu rynku transferowego dotarły do nas sensacyjne wieści. Do gry w PlusLidze przymierzane były takie siatkarskie sławy jak Brazylijczyk Dante Amaral oraz Serbowie Nikola Grbić i Ivan Milijković. Pierwszy z nich miał rzekomo odejść z Dynama Moskwa i zasilić Skrę Bełchatów bądź Resovię Rzeszów. Spekulacjom na ten temat nie przeszkadzał fakt, że sam zawodnik nigdy się w tej kwestii nie wypowiedział ani to, iż w Rosji może on liczyć na astronomiczny wręcz, nawet mimo kryzysu ekonomicznego, kontrakt. Nazwisko przyjmującego kadry "Canarinhos" tak podziałało na naszą wyobraźnię, że transfer ten wydawał się być coraz bardziej realny... w naszych złudzeniach. Jak się okazało niewiele później - Dante przedłużył umowę za naszą wschodnią granicą, co ucięło wszelkie spekulacje nad Wisłą.

Niestety także i marzenia o zatrudnieniu w Polsce serbskich gwiazd światowego volley’a należy odłożyć na później. Młodszy z braci Grbićów postanowił zmienić barwy klubowe z Itasu Trentino na Bre Banca Lannutti Cuneo. Transfer świetnego atakującego Milijkovića także pozostał w sferze rzeszowskich marzeń. Jak stwierdził sam Ljubo Travica, szkoleniowiec Asseco Resovii, należy realnie spoglądać w przyszłość i z głową budować team na Podkarpaciu. Jak się jednak później okazało, w Rzeszowie nie obeszło się bez głośnych transferów.

W kuluarach do tej pory przewijają się również nazwiska m.in. Michała Winiarskiego lub Vlado Petkovića, lecz nie wydaje się, aby w najbliższym czasie dotarły do nas informacje dotyczące finalizacji któregoś z wciąż komentowanych transferów z "wyższej półki". Jak pokazało doświadczenie aktualnego okienka transferowego, najwybitniejsi zawodnicy podpisują umowy z polskimi klubami w ciszy i spokoju.

Mocne uderzenie

Kiedy mało kto się tego spodziewał i wszyscy zaczynali już powoli wątpić w urzeczywistnienie ruchów transferowych na miarę naszych oczekiwań, niczym grom z jasnego nieba spadły na nas wiadomości o podpisaniu kontraktów z polskimi drużynami przez bardzo dobrych zawodników. Pierwszym z nich był Aleh Akhrem, który zasilił szeregi wicemistrza Polski. 26-letni przyjmujący grał dotychczas w Grecji. Wraz z Iraklisem Saloniki doszedł w ubiegłym sezonie do 2. miejsca w prestiżowej Lidze Mistrzów. Białorusin sięgnął też w sezonie 2007/08 po zwycięstwo w CEV Cup. Jego transfer odbił się w polskich mediach szerokim echem, lecz zanim pierwsze emocje opadły, włodarze Resovii zaskoczyli nas kolejnymi doniesieniami z rynku transferowego, bowiem do klubu dołączył brazylijski rozgrywający Rafael Redwitz. Redwitz bronił wcześniej barw włoskiego teamu Volley Forli. Jednak jego transfer wiązał się też z przykrymi konsekwencjami dla reprezentanta Polski - Pawła Woickiego, którego pozycja w Resovii automatycznie osłabła. Woicki nie chcąc pełnić w drużynie roli zmiennika, przeniósł się do Delecty Bydgoszcz.

Po okresie, w którym najbardziej ekscytujące były zmiany klubów przez poszczególnych zawodników na naszym rodzimym podwórku, do naszego kraju napłynęły wieści, które zelektryzowały wszystkich sympatyków siatkówki. Oto bowiem rosyjską Superligę na polską PlusLigę zamienił przyjmujący reprezentacji "Sbornej" - Paweł Abramow. Podpisał on kontrakt z brązowym medalistą poprzedniego sezonu - Jastrzębskim Węglem. Ów transfer zaczęto porównywać do pozyskania przez Skrę Bełchatów Stephana Antigi. Rosyjski siatkarz przystał na propozycję Jastrzębian, którzy zaproponowali mu podobno niezwykle korzystne warunki. Dużą rolę odegrało tu także przyznanie klubowi "dzikiej karty" w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Niestety jednak jeden transfer to za mało, by przyćmić swoim blaskiem Europę. Z Jastrzębskiego Węgla odeszli przecież przede wszystkim Guillaume Samica, który zdecydował się na przenosiny do Aten, a także Robert Prygiel i Wojciech Jurkiewicz, którzy przyjęli oferty innych polskich zespołów.

Przetasowania, którymi żyje cała siatkarska Polska

Do najgłośniejszych transferów, do jakich doszło pomiędzy polskimi ekipami, należy na pierwszym miejscu zaliczyć przejście najlepszego zdaniem wielu atakującego ubiegłego sezonu Jakuba Novotnego z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle do dzierżącej koronę i berło polskiej ligi Skry Bełchatów. Sporo gromów spadło przy tym na czeskiego zawodnika, który nie ma większych szans na wygranie rywalizacji z Mariuszem Wlazłym, o ile będzie on w pełni sił po rehabilitacji. Wydaje się jednak, że para Wlazły - Novotny może zapewnić Skrze spokój. Mistrzów kraju czekają przecież nie tylko rozgrywki ligowe, ale także Liga Mistrzów, a co za tym idzie - wiele spotkań i męczących podróży, co też byłoby niezwykle trudne do wytrzymania dla jednego klasowego atakującego.

Na zmianę klubu z warszawskiej Politechniki na team Krzysztofa Stelmacha zdecydował się natomiast czołowy środkowy PlusLigi - Jurij Gładyr. Zawodnik ten uciekł z klubu ze stolicy, który do niedawna miał jeszcze spore problemy finansowe. Aktualnie sytuacja materialna Politechniki wydaje się być dużo lepsza, lecz Ukrainiec wolał zasilić szeregi mocniejszej ekipy. Warto też dodać, że ZAKSĘ opuścił jeden ze środkowych - Sławomir Szczygieł, stąd też nie było problemów ze znalezieniem dla Gładyra miejsca w kadrze czwartego zespołu sezonu 2008/09.

Także i inne transferowe posunięcia ZAKSY były bardzo interesujące. Do klubu dołączyli atakujący Jakub Jarosz, który zastąpi Novotnego, a także gwiazda reprezentacji Finlandii - przyjmujący Tuomas Sammelvuo. Zarówno osoba Jarosza, jak i Sammelvuo może dawać nadzieje na dobre występy ZAKSY. Jakub Jarosz gra obecnie w reprezentacji Polski w rozgrywkach Ligi Światowej. Jego świetna postawa została zauważona przez wielu fachowców, którzy zgodnie twierdzą, iż nie zmarnował on ostatniego roku w Skrze Bełchatów. Już teraz przymierza się go do roli zmiennika Mariusza Wlazłego lub nawet pierwszego atakującego w razie absencji popularnego "Szampona" w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. Z kolei Fin to ostoja kadry "Suomi". Poprzednie transfery fińskich zawodników były bardzo udane, dlatego możemy liczyć na to, że Sammelvuo nie zaprezentuje się na parkietach PlusLigi gorzej niż choćby jego rodak Mikko Oivannen.

Delecta Bydgoszcz gra va banque

Na uwagę zasługują także ruchy kadrowe, na jakie zdecydowała się Delecta Bydgoszcz. Team Waldemara Wspaniałego nakłonił do zmiany barw klubowych znanych reprezentacyjnych "wyjadaczy" - Piotra Gruszkę, Grzegorza Szymańskiego oraz Pawła Woickiego, a także dobrze nam znanych Wojciecha Jurkiewicza i Wojciecha Serafina. Do ekipy dołączył również Tomasz Wieczorek. Wszystkie te transfery wprawiły w niemałe osłupienie niektórych kibiców siatkówki. Delecta to zespół, który sezon 2008/09 ukończył na 7. lokacie, zaś po zbrojeniach, jakich ostatnio dokonał, wydaje się, że może w przyszłym roku zwojować o wiele więcej. Jako pierwszy worek z transferami do Bydgoszczy otworzył Grzegorz Szymański, który opuścił AZS Olsztyn. W jego ślady poszli więc inni zawodnicy. Sporą sensację wzbudził Piotr Gruszka, który po zdobyciu z Arkasem Izmir pucharu Challenge Cup powrócił do Polski. Wcześniej nic jednak nie wskazywało na to, że przyjmujący odejdzie z tureckiego klubu.

Z kolei odwrotny do wymienionych zawodników kierunek obrało czterech zawodników, którzy w ubiegłym sezonie bronili barw Delecty. Zatrudnienie w Burzy Wrocław znalazł Krzysztof Janczak. W beniaminku PlusLigi występować będzie natomiast były środkowy naszej reprezentacji Marcin Nowak. Z kolei Waldemar Kaczmarek i Artur Augustyn podpisali kontrakty odpowiednio z Treflem Gdańsk oraz niemieckim Evivo Duren.

Znani zmieniają klubowe barwy

Wśród innych siatkarzy, którzy cieszą się uznaniem w świecie polskiego volley’a, na zmianę klubu zdecydował się m.in. Wojecieh Grzyb. Postanowi on wzmocnić Resovię Rzeszów, z której odszedł Kubańczyk Ihosvany Hernandez. Może to być dla niego ważny krok w sportowej karierze, ponieważ z kadrą olsztynian nie jest najlepiej. Siatkarze stanowiący trzon drużyny opuścili akademicki klub. Z Warmii i Mazur wyjechali m.in. Paweł Zagumny i Olli Kunnari, których skusiły greckie drużyny. Co prawda na dłużej w Olsztynie zostaje trener Mariusz Sordyl, lecz AZS Olsztyn może mieć mimo to spore problemy z powrotem do czołowej czwórki PlusLigi.

Także i dobrze nam znanych szkoleniowców nie ominęła transferowa gorączka. Nowym trenerem ekipy AZS Częstochowa będzie Grzegorz Wagner, który w ubiegłym sezonie prowadził I-ligowy BBTS Bielsko-Biała. Natomiast jego poprzednik, również trener młodego pokolenia - Radosław Panas - zasiądzie na ławce trenerskiej AZS Politechniki Warszawskiej.

Nawiązując do tematu akademickiej drużyny pod Jasnej Góry, długo w Częstochowie miejsca nie zagrzał Zbigniew Bartman - przyjmujący, który uważany jest za zawodnika, który na "polskich" mistrzostwach świata w 2014 r. będzie liderem polskiej kadry. Siatkarz ten znany jest ze swojego zamiłowania do zmieniania klubów. Tym razem obrał on kierunek wschodni i podpisał kontrakt z rosyjskim Gazpromem Surdut.

Na powrót w rodzime strony zdecydował się także Robert Prygiel, który porozumiał się z Jadarem Radom. Dotychczasowy atakujący Jastrzębskiego Węgla wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że chciałby wrócić do rodzinnego miasta i zakończyć tam swoją karierę. Sezon 2008/09 nie był dla niego szczególnie szczęśliwy, co zapewne również miało wpływ na jego ostateczną decyzję.

Idzie młodość

W ślady Pawła Zatorskiego, Fabiana Drzyzgi oraz Karola Kłosa poszli inni młodzi oraz perspektywiczni siatkarze. Kilku z nich wybrało oferty klubów PlusLigi. Na szkolenie swoich umiejętności pod okiem świetnego trenera Travicy, a także możliwość uczenia się od najlepszych w klubie zdecydował się Mateusz Mika. W przyszłym sezonie będziemy go mogli oglądać w barwach Resovii Rzeszów. Jednak dopiero czas pokaże, czy była to dobra decyzja młodego zawodnika. W jego wieku liczy się przede wszystkim gra, a o to będzie w ekipie wicemistrza Polski naprawdę trudno. Należy jednak wierzyć, że będąc w zespole z wieloma znakomitymi siatkarzami, jego warsztat siatkarski wzbogaci się o liczne zagrania.

Warto również zwrócić uwagę na transfer Jana Króla, który podpisał kontrakt z AZS Politechniką Warszawską. Wcześniej grał on w I lidze w klubie z Bielska-Białej. Natomiast w Warszawie powinien mieć nie tylko możliwość rozwoju, ale także warunki do częstej gry. Zawodnik ten posiada imponujące warunki fizyczne i spory potencjał, który powinien wykorzystać.

Taktyka "na przeczekanie"

Na razie bez spektakularnych transferów obyło się w Częstochowie, Olsztynie i Wieluniu. Z pewnością w najbliższych dniach usłyszymy jakieś wieści z ich obozów. Kadra większości ekip nie jest jeszcze zamknięta, dlatego możemy się spodziewać ciekawych ruchów kadrowych, nie tylko w wymienionych wyżej trzech drużynach. Z pewnością nie jesteśmy w tym roku zasypywani rewelacjami ze świata rynku transferowego, lecz nie znaczy to, że kolejny sezon nie będzie obfitował w emocje i niespodzianki. Trzymajmy więc kciuki za to, by poziom naszej ligi wciąż rósł, zaś ostatnia ekipa była realnym zagrożeniem dla tej, która znajduje się w danym momencie na czubie ligowej tabeli.

Kolejne tygodnie transferowej karuzeli PlusLigi

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień I

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień II

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień III

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień IV

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień V

Transferowa karuzela PlusLigi - tydzień VI

Źródło artykułu: