Polacy z awansem do Tokio i spokojnymi świętami. Dawid Konarski: Mecz z Francją śnił nam się po nocach

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Dawid Konarski
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Dawid Konarski

- Przy tej fantastycznej publiczności w Ergo Arenie nie wypadało przegrać. Nawet jak mieliśmy już pewny awans na igrzyska - mówił Dawid Konarski, atakujący reprezentacji Polski po wygranej ze Słowenią 3:1. Polacy mogą odetchnąć z ulgą.

Wszystko w tym sezonie reprezentacyjnym kręciło się wokół turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku, a nawet wokół jednego meczu z Francją. Trzeba było jednak jeszcze dokończyć dzieła w spotkaniu ze Słowenią, co Biało-Czerwonym udało się w drugiej partii tego starcia.

Zobacz również: Vital Heynen apeluje do kibiców: Zapiszcie tę datę w kalendarzu

- Świadomość, że ten secik wystarcza siedziała nam w głowie. Fajnie, że to zamknęliśmy już w drugim secie. Choć i tak małe punkty mieliśmy też bardzo dobre. Cieszymy się bardzo, że trzema zwycięstwami zakończyliśmy ten turniej. Możemy iść spać i budzić się ze świadomością, że w Tokio już wystąpimy - podsumował Dawid Konarski.

- Mentalnie było to męczące, bo o tym meczu z Francją mówiło się tyle, że śnił on nam się po nocach. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na ten turniej i zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić czyli awansować za pierwszym razem. Mamy teraz spokojne święta i nowy rok. Teraz nic tylko pracować w klubie - dodał.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Fabian Drzyzga pokazał efektowny "bilet" na igrzyska. Nie bał się o wynik w trudnym momencie

Gracz Jastrzębskiego Węgla był również pod wrażeniem dopingu publiczności w Ergo Arenie. Dzięki temu walka o igrzyska w Tokio była dla niego nie tylko obowiązkiem, ale i przyjemnością.

- Wiedzieliśmy o co gramy, pokazaliśmy klasę w końcówce. Gdy Wilfredo wszedł na zagrywkę i posłał dwa asy, tak naprawdę zakończył turniej. A potem z uśmiechem i radością pograliśmy dwa sety przy fantastycznej publiczności. Przy niej po prostu nie wypadało przegrać - przyznał mistrz świata.

Przeczytaj również: Kwalifikacje do igrzysk Tokio 2020. Polacy mocni drużynowo, potwierdzeniem statystyki

Jednak sezon reprezentacyjny jeszcze się nie kończy. Przed reprezentacją Polski jeszcze mistrzostwa Europy i Puchar Świata. Padło więc pytanie, kto jest pierwszym atakującym w tej kadrze.

- Nie wiem, trzeba trenera zapytać - odpowiedział z uśmiechem Konarski - Także trenera muszę zapytać, czy wybieram się na mistrzostwa Europy. Mam to w planach, ale wiemy jak to jest u trenera Heynena. A Puchar Świata to tak odległa perspektywa, że nawet o tym nie myślałem - podsumował.

Europejski czempionat rozegrany zostanie w dniach 13-29 września w czterech krajach - Francji, Słowenii, Belgii i Holandii. A już 1 października w Japonii wystartuje Puchar Świata.

Komentarze (2)
Lifelt
13.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Możecie zabrać tego nieudacznika? Dla którego każdy atak skończony jest dużym wyzwaniem.