- Nie lubimy być w centrum uwagi. Dobrze nam w tym miejscu, w którym jesteśmy - mówiła po turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich we Wrocławiu Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Polki ostatecznie zajęły drugie miejsce i o przepustkę do Tokio powalczą jeszcze raz w styczniu.
Doświadczona środkowa reprezentacji Polski miała na myśli to, że to męska kadra jest na świeczniku, jako mistrz świata i jeden z najlepszych zespołów na świecie. Natomiast odmłodzona drużyna Jacka Nawrockiego odbudowuje swoją pozycję, ciężko trenując w cieniu utytułowanych kolegów. I dobrze jej z tym.
Rosnące zainteresowanie jest na pewno miłe, w mediach poświęca się siatkarkom więcej miejsca, na mecze przychodzi więcej kibiców, więcej fanów szuka informacji na temat zawodniczek w internecie. To te dobre strony popularności. Ale jest też druga strona, gdzie rośnie presja, oczekiwania, dmuchany jest balonik. Ma prawo tak się dziać, ale czasami nie dzieje się to proporcjonalnie do postępów sportowych. Momentami zamienia się w coś niebezpiecznego, wręcz w absolutnie niesprawiedliwy hejt.
ZOBACZ WIDEO Sandro Kulenović wygwizdywany przez kibiców Legii. "Powstała już teoria spiskowa, dlaczego gra"
Tak, powinniśmy wymagać dobrego wyniku od reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy 2019. Jednak czy takim będzie tylko medal? Na Starym Kontynencie wciąż jest spore grono świetnych ekip, a dużo zależy od tego, jak ułoży się drabinka.
Powrót do Atlas Areny to powrót do pięknych wspomnień z 2009 roku i brązowego medalu wywalczonego przez Biało-Czerwone po starciu z Niemkami (3:0). 10 lat później, znów to samo miejsce, ale zupełnie inna drużyna. Łącznikiem jest tylko Paulina Maj-Erwardt, która na boisku jest wulkanem energii, ale też dojrzałości. Trzyma zespół w ryzach i jest niezbędnym elementem układanki Jacka Nawrockiego.
ZOBACZ TAKŻE Katarzyna Skowrońska-Dolata zakończyła karierę
ZOBACZ TAKŻE Powrót Bartosza Kurka. Pojedzie na zgrupowanie kadry do Arłamowa
Czy są szanse do nawiązania do wydarzeń sprzed 10 lat? Musimy sobie jasno powiedzieć: to dwa zupełnie inne rozdziały, inne kadry. Układ sił w Europie zmienił się, inaczej wygląda nasz zespół. Możemy trzymać mocno kciuki, żeby Polki w Atlas Arenie grały do końca, czyli do ćwierćfinałów, bo później, w razie sukcesu, przeniosą się do Ankary.
Na pewno jednak będziemy znów mieć ciarki podczas "Mazurka Dąbrowskiego" w łódzkiej hali. Kibice ŁKS-u Commercecon Łódź, aktualnych mistrzyń Polski, obiecali wspierać dziewczyny z trybun. Zresztą powrót żeńskiej siatkówki do Łodzi to dobry wybór, miasto złotych i srebrnych medalistek Ligi Siatkówki Kobiet to nowa stolica.
Tak, to będzie nowy rozdział.
Dominika Pawlik
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)