Mistrzostwa Europy siatkarek. Natalia Mędrzyk: Widać było, że trener Nawrocki się trochę obawiał

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Natalia Mędrzyk
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Natalia Mędrzyk

- Gdybyśmy wiedziały, jak to się dzieje, nie byłoby takiej końcówki - tak o ostatnich sześciu piłkach meczowych w wygranym 3:0 meczu ze Słowenią mówi przyjmująca reprezentacji Polski Natalia Mędrzyk.

W tym artykule dowiesz się o:

To miało być pewne zwycięstwo polskiej kadry i raczej było. Niepokój pojawił się tak naprawdę jedynie przy ostatnich piłkach, kiedy ekipa trenera Nawrockiego prowadziła 24:18 i miała problem ze skończeniem ostatniej akcji. Za szóstym razem się udało i zwycięstwem do 23 w trzeciej partii Polki przypieczętowały wygraną ze Słowenkami 3:0.

Czytaj także: Alessandro Chiappini: Byliśmy przygotowani na inny wariant Polek

- "Odetchnęłyśmy" to może za duże słowo. Byłyśmy pewne swego mimo nerwowej końcówki. Myślę, że w głowach było małe rozprężenie. Na początku pojawiły się emocje związane z grą przed własną publiką, ale grałyśmy nieźle. Słowenki też były ustawione w odpowiednich miejscach, więc te akcje były dłuższe niż powinny - stwierdziła Natalia Mędrzyk.

Zdaniem przyjmującej reprezentacji Polski rywalki utrudniały grę przede wszystkim trudną zagrywką, a także obroną. Był taki fragment, w którym za pierwszym razem mało który atak udawało się skończyć.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"

- Zawsze najlepszym punktem drużyn trenera Chiappiniego była obrona, ustawienie bloku. Było kilka spektakularnych czap. Ze Słowenkami częściej wprawdzie grałam w młodzieżowej kadrze niż teraz, ale część dziewczyn pamiętam z tamtych czasów. Fajnie, że to się skończyło tak szybko - oceniła Mędrzyk.

Przed rozpoczęciem mistrzostw Europy trener Jacek Nawrocki przyznał w jednym z wywiadów, że meczu ze Słowenią obawia się najbardziej ze wszystkich w grupie. Nie tyle ze względu na poziom przeciwnika, co na otoczkę wokół niego.

- Trener na pewno się obawiał, widać było. Poza tym oczywiście był to pierwszy mecz i sama miałam w sobie dziwne emocje na początku. Ale szybko z tego wybrnęłyśmy i mam nadzieję, że trener też. Czy to był najtrudniejszy zespół w grupie? Wiadomo, że Włoszki są najtrudniejszą przeszkodą. Zresztą każdy może się okazać trudny, bo każdy tutaj walczy i idzie po swoje - uważa przyjmująca Biało-Czerwonych.

Przeczytaj też: Drugi mecz Polek. Po drugiej stronie siatki debiutantki z Portugalii

Pierwsze ciśnienie zeszło z drużyny, a przed nią starcia kolejno z Portugalią, Ukrainą, Belgią i Włochami. Poziom trudności będzie więc rósł.

- Każdy sobie liczy i układa w głowie, jak będzie wyglądał ten turniej. Od początku kadry nastawiałyśmy się na ten moment, więc od maja jesteśmy w bardzo podobnym składzie. Jesteśmy gotowe na walkę. Pierwsze trzy mecze powinny być wygrane. Wiadomo, tak to zostało ułożone, żebyśmy najpierw się zapoznały ze wszystkim i dopiero przystąpiły do walki z tymi drużynami, z którymi mierzyłyśmy się najczęściej i o których wiemy najwięcej - posumowała zawodniczka.

Mecz Portugalia - Polska odbędzie się w sobotę o 20:30 w Atlas Arenie.

Źródło artykułu: