W meczu z Portugalią trener Jacek Nawrocki nieco zaskoczył składem. W wyjściowym zestawieniu polskiej drużyny po przekątnej z rozgrywającą, Joanną Wołosz, wystąpiła bowiem nie Malwina Smarzek-Godek, a Katarzyna Zaroślińska-Król. Wracająca do reprezentacji po dłuższej nieobecności 32-letnia atakująca tym samym po raz pierwszy w swojej karierze zagrała na mistrzostwach Europy.
Swój debiut na tego typu imprezie może zaliczyć do udanych. Zaroślińska-Król była najlepiej punktującą zawodniczką w szeregach reprezentacji Polski. Zdobyła 18 punktów - skończyła 12 z 25 piłek w ataku (48 proc. skuteczności), 5 razy zapunktowała blokiem i raz zagrywką. Jak jednak przyznała po meczu, było kilka ataków, które mogła wykonać lepiej.
- Cieszę się, że trener wystawił mnie w pierwszej "szóstce" i miałam możliwość gry na mistrzostwach Europy. Jestem jednak krytyczna wobec siebie i uważam, że mogłam zagrać lepiej w ataku. Jeśli chodzi o zagrywkę, to z trenerem Nawrockim w tym sezonie kadrowym zmieniliśmy parę rzeczy. Zagrywam też ze strefy piątej, z której do tej pory nigdy nie zagrywałam i to przynosi efekt, także tylko się cieszyć - powiedziała Katarzyna Zaroślińska-Król.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Kosmiczny mecz Roberta Lewandowskiego! Hat-trick Polaka przeciwko Schalke! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek. Maria Stenzel: Medal jest w naszym zasięgu, chcemy go zdobyć
Zawodniczka, która w Lidze Siatkówki Kobiet reprezentuje Developres SkyRes Rzeszów, miała 4 lata przerwy od gry w reprezentacji. Przez ten czas wielu kibiców i obserwatorów zmagań siatkarskich w Polsce zastanawiało się, jakie są przyczyny braku Zaroślińskiej-Król w kadrze. Sama atakująca przyznaje, że było to spowodowane kontuzjami.
- Na pewno wróciłam do tej kadry z inną głową. Nie było mnie w reprezentacji ładnych parę lat. Było to spowodowane różnymi perypetiami zdrowotnymi. Zawsze zaczynałam sezon kadrowy po sezonie ligowym. Te sezony ligowe miałam trudne, bo dużo grałam, dostawałam po 60, 70 piłek na mecz. Kiedy przyjeżdżałam na zgrupowanie reprezentacji, to tego zdrowia brakowało na te najważniejsze imprezy. Tak samo było z mistrzostwami Europy, gdzieś tam odpadałam z powodu kontuzji. W tym roku z trenerem umówiliśmy się tak, że ten okres po sezonie ligowym spędzę na rehabilitacji, naprawie i regeneracji, po czym przyjadę 1 lipca i będziemy działać. Uważam, że to jest z dobrym skutkiem i dla mnie, i mam nadzieję, że też dla kadry - tłumaczyła 32-letnia siatkarka.
Po kilku latach nieobecności Katarzyny Zaroślińskiej-Król w reprezentacji dużo się zmieniło. Polska kadra została odmłodzona, nastąpiło sporo roszad, a ostatecznie wyklarowała się grupa zawodniczek, która z czasem nabrała pewności siebie i doświadczenia. To wszystko spowodowało, że atakująca, która w swoim dorobku ma występy w takich klubach, jak Grot Budowlani Łódź, MKS Dąbrowa Górnicza czy Chemik Police, po powrocie do reprezentacji musi mierzyć się z nową rolą.
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek. Portugalia - Polska. Zobacz tabelę po wygranej Biało-Czerwonych
- Jestem w tej drużynie najstarszą zawodniczką, na pewno w takiej roli jeszcze w kadrze nie byłam. Wiem, że trener będzie stawiał na Malwinę, bo to jest przyszłość polskiej siatkówki. Ja robię jednak swoje. Jestem zadowolona z każdego dnia, który mogę spędzić tutaj, a jeszcze jeśli, tak jak w meczu z Portugalią, trener daje mi szansę na grę, to jest miód na moje serce - dodała Zaroślińska-Król.
Zawodniczka jednocześnie ma świadomość, że obecnie pozycja pierwszej atakującej w reprezentacji Polski jest obsadzona. - Malwina Smarzek jest w drużynie od początku tego sezonu kadrowego. Mnie parę ładnych lat nie było, także jest rzeczą naturalną, że trener stawia na Malwinę. Ja czekam na swoje szanse i jeżeli je będę dostawać jeszcze w innych meczach, to będę się z tego tylko cieszyć. Wiem jednak, jaka jest moja rola w drużynie. Robię swoje na treningach i jak tylko będę miała możliwość wyjścia i grania, będę to robić na 100 procent i jak najlepiej potrafię.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)