LŚ grupa C: Kolejna wygrana Kuby

Reprezentacja Kuby jak na razie kroczy w Lidze Światowej od zwycięstwa do zwycięstwa. W inauguracyjnym meczu III weekendu LŚ w grupie C Kubańczycy 3:0 rozprawili się z Japonią. Podopieczni Orlando Samuelsona mają na swoim koncie tylko jedną porażkę – tydzień temu 2:3 przegrali z reprezentacją Rosji.

Ag Sta
Ag Sta

Japonia - Kuba 0:3 (22:25, 19;25, 25:27

Japonia: Usami, Matsumoto, Yamamura, Shimizu, Fukuzawa, Yoneyama, Tanabe (l) oraz Tomimatsu, Matsuta, Otake

Kuba: Leon, Leal, Camejo, Cepeda, Simon, Hierrezuelo, Gutierrez (l) oraz Dalmau, Dominic

Mecz stał pod znakiem błędów, które masowo popełniały oba zespoły. Kubańczycy oddali rywalom aż 14 punktów po własnych błędach. Japończycy mylili się jednak znacznie częściej - popełnili aż 23 błędy, czyli praktycznie oddali przyjezdnym jednego seta.

Spotkanie lepiej rozpoczęli grający przed własną publicznością Japończycy, którzy na pierwszej przerwie technicznej inauguracyjnej odsłony prowadzili 6:8. Gospodarze świetnie grali blokiem ( najpierw Yoshihiko Matsumoto zablokował Leala, później Kota Yamamura na Rolandzie Cepeda), goście za to popełniali dużo błędów własnych. Japończycy dołożyli do tego jeszcze świetną obronę i skuteczne ataki Fukuzawy i w rezultacie tuż przed drugą przerwą techniczną ich przewaga wzrosła do trzech oczek. Niesamowita gra Roberlandy Simona (blok na Shimizu i dwa ataki) pozwoliła Kubańczykom zniwelować przewagę rywala. Przez dłuższy czas walka toczyła się punkt za punkt, ale atak Camejo, blok 15-letniego Leona na Shimizu oraz autowy atak Yoneyamy wyprowadziły Kubańczyków na trzypunktowe prowadzenie i przesądziły o zwycięstwie w secie.

W drugim secie, podobnie jak w partii pierwszej, na początku lepiej spisywali się miejscowi, chociaż już przed pierwszą przerwę techniczną na prowadzenie wyszli Kubańczycy. Goście jeszcze kilkukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale gospodarze nie pozwalali im uciec na więcej niż na dwa oczka. W końcówce ponownie mylili się jednak japońscy siatkarze (Fukuzawa dotknął siatki, a Kitijama spudłował z czystej pozycji), dzięki czemu również ten set rozstrzygnął się na korzyść Kubańczyków.

Pomimo porażki w dwóch partiach gospodarzenie zamierzali się poddawać i do trzeciej partii przystąpili z dużym animuszem. Na pierwszej przerwie technicznej Japonia prowadziła 8:6. Blok na Shimizu i błąd przyjęcia Yoneyamy doprowadziły do remisu, jednak na drugą przerwę techniczną podopieczni trenera Tatsuya Ueta schodzili prowadząc 16:14. Chwilę później było już 19:16 dla miejscowych i wydawało się, że ten set zakończy się wygraną gospodarzy. Yoneyama zepsuł jednak serwis, a Leon ponownie zablokował Shimizu i kilka minut później na tablicy wyników widniał remis 20:20. Po zaciętej walce na przewagi górą okazali się Kubańczycy, którzy wygrali 27:25 i cały mecz 3:0.

Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Fukuzawa, który zdobył 16 oczek. Po stronie kubańskiej 13 punktów zapisał na swoim koncie Leal.

- Cieszy nas ta wygrana, ale musimy zwyciężać, jeżeli chcemy awansować do finałów Ligi Światowej - mówił po meczu kapitan Kubańczyków Roberlandy Simon. - Japonia była trudnym przeciwnikiem. Są naprawdę szybcy i świetnie bronią. My jesteśmy wyżsi, ale braku nam ich szybkości - oceniał. - W rewanżu musimy poprawić nasze zagrywki i przyjęcie - dodawał trener Orlando Samuelson.

Trener Ueta by zadowolony z gry w obronie, ale zauważył, że zarówno Fukuzawa, jak i Yoneyama popełniali w tym spotkaniu kluczowe błędy w przyjęciu. - W końcówkach partii mamy problemy z koncentracją - dodawał szkoleniowiec. - Zawodnicy muszą więcej komunikować się ze sobą. Dzisiejsza porażka wynika między innymi z braku komunikacji - dodawał. - Porównując do meczów z Bułgarią, nie zaprezentowaliśmy się dzisiaj jako zespół. Musimy pamiętać, że wszyscy podążamy w tym samym kierunku - podsumował kapitan Daisuke Usami.