Mistrzostwa Europy siatkarek. Belgia - Polska. Paulina Maj-Erwardt: Takiego scenariusza nie zakładałyśmy

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt

- Można było część tych piłek rozstrzygnąć na swoją korzyść. Nie stresujemy się presją. Miałyśmy jasne cele i zderzyłyśmy się z murem - tak o porażce z Belgią 2:3 mówi libero reprezentacji Polski, Paulina Maj-Erwardt.

Polki walczyły na boisku nie tylko z rywalkami, ale i ze sobą. Pierwszego i trzeciego seta wygrały do 20. Jednak w pozostałych, w tym także w piątym, rywalki były lepsze i wygrały na przewagi 17:15.

Zobacz galerię z meczu Belgia - Polska

- Od początku nie układało się tak, jak chciałyśmy. Bardzo dużo dziewczyny korzystały z naszego bloku, zmieniały kierunek lotu piłki, a my miałyśmy problem z dopasowaniem się do sytuacji na boisku. Wpadło parę piłek, które nie powinno i tak uciekły te punkty. Jestem zła na ten mecz. Przede wszystkim na siebie, bo trzeba było więcej pozytywnych rzeczy na boisku zrobić - uważa Paulina Maj-Erwardt.
Zdaniem doświadczonej libero trudno znaleźć wytłumaczenie, dla tego, co stało się w tym meczu, a zwłaszcza w jego końcowych fragmentach. Polki prowadziły 11:7 w piątej partii i nie dowiozły tej przewagi do końca.

ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"

- Trudno mieć do kogokolwiek pretensję. Każda z nas chciała, a zarówno trenerzy, jak i sztab wykonali dobrą robotę i to jest przykre, że skończyłyśmy z porażką. Mam nadzieję, że w meczu z Włoszkami pokażemy, że jesteśmy drużyną. A chodzi tu przecież też o korzystniejszy układ w 1/8 finału. Nie chciałyśmy kombinować. Planowałyśmy zapewnić sobie co najmniej drugie miejsce po tym spotkaniu, a trochę nam się wszystko pokrzyżowało. Nie mamy teraz wyjścia, dalej przecież chcemy dojść jak najdalej. Nie można mówić, że wyjdziemy z trzeciego i nic nie ugramy. Trzeba po prostu myśleć pozytywnie - przyznała Maj-Erwardt.

- I w drugim, i w czwartym i w tie-breaku była szansa. Belgijki miały dużo szczęścia, wykorzystywały nasz blok, ale sama gubiłam się też momentami, bo kiedy byłam na pozycji, ktoś mi niespodziewanie doleciał i nie byłam w stanie dojść do tej piłki. Można było część tych akcji rozstrzygnąć na swoją korzyść. A to nie tak, że stresujemy się presją. Miałyśmy jasne cele i zderzyłyśmy się z murem. Może myślałyśmy, że łatwo pójdzie i że Belgijki nie mają wcale łatwego turnieju? Utrudniłyśmy sobie same sytuację, ale jeśli z tego wyjdziemy, to będzie nas jeszcze bardziej cieszyć - dodała.

Porażka z reprezentacją Belgii sprawia, że Polki nie mogą być jeszcze pewne drugiego miejsca w grupie B. Wszystko rozstrzygnie się więc w meczu Biało-Czerwonych z Włoszkami w czwartek o 20:30.

- Nie oszukujmy się, takiego scenariusza nie zakładałyśmy. Człowiek nie chce się załamywać, bo turniej się nie kończy, ale trochę jakby dostałyśmy taki strzał. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko. Z Belgijkami były w przeszłości mecze zarówno wygrane, jak i przegrane, ale my naprawdę liczyłyśmy na zwycięstwo i - jak widać - się nieco przeliczyłyśmy. Mam nadzieję, że nie będzie problemu z motywacją na Włoszki - powiedziała Paulina Maj-Erwardt.

Czytaj również: Porażka reprezentacji skomplikowała sytuację przed 1/8 finału

A starcie z reprezentacją Italii już na pewno było "ważne", ale teraz jego ranga jeszcze wzrosła. Choćby dlatego, że nasze siatkarki chcą coś udowodnić - sobie oraz kibicom.

- Po frekwencji, która ma być na tym spotkaniu, widać, że to drużyna, która daje wiele radości. Gdyby tak nie było, nie byłoby kibiców. Nawet po takim meczu, gdzie nam te skrzydła opadają, oni wierzą w nas. Słyszałyśmy bardzo dużo pozytywnych komentarzy. To daje kopa i pokazuje, że dalej możemy walczyć i wygrywać - zakończyła.

Komentarze (26)
avatar
oldtimer
29.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trza grać do ostatniej piłki a nie "zakładać scenariusze" .Mecz był wygrany ale sam się nie wygra.... 
avatar
krytyk65
29.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żebyśmy mieli trenera, to ta drużyna by coś osiągnęła, bo jest potencjał. Z "trenerem" Nawrockim niestety nic nie osiągniemy. Wystarczy posłuchać i popatrzeć na jego wskazówki w przerwach me Czytaj całość
avatar
mattii
29.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Potencjał jest i to bardzo duży.
Problemem chyba jest trener. 
avatar
Robert Kaszuba
29.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czy ten cały trener nie ma innych zawodniczek, ruszają się jak muchy w smole . Wołosz to ja nie wiem po co tam jest tak samo Kąkolewska , 
avatar
Andrzej Dusiński
29.08.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mecz przegrał Nawrocki. Po co męczy Smarzek, mimo że ma małą skuteczność. I Wołosz też powinna odpocząć. Smarzek to dobra siatkarka ale wali w zawodniczki stojące na 5 i 6 metrze zamiast w Czytaj całość