Holandia - Włochy 2:3 (25:21 25:23, 19:25, 15:25, 9:15)
Holandia: van Harskamp, van Dijk, Trommel, Snippe, Kooistra, Bontje, Mann (l) oraz Rademaker, Rauwerdink, Vlam, Klapwijk, Lorsheijd, Kooy
Włochy: Gavotto, Sintini, Savani, Birarelli, Sala, Cernic, Mania (l) oraz Parodi, Łasko, Travica
Holendrzy sobotnie spotkanie rozpoczęli z Janem Willemem Snippe w miejsce kontuzjowanego Roberta Horstinka. Już inauguracyjna partia meczu była siatkarską ucztą, bo obie drużyny przystąpiły do pojedynku bardzo skoncentrowane. Walka toczyła się punkt za punkt (3:3, 5:5, 7:7), ale na pierwszą przerwę techniczną Holendrzy schodzili prowadząc jednym oczkiem. Świetna gra Cristiana Savani, który kończył niemal każdą piłkę pozwoliła Włochom wyjść na prowadzenie 11:10. Przed drugą przerwą techniczną gospodarze ponownie uzyskali dwupunktowe prowadzenie (15:13), które w kolejnych akcjach jeszcze powiększyli (19:17, 21:18). Ostatecznie, ku radości miejscowej publiczności Oranje wygrali pierwszego seta 25:21.
W drugim secie pierwsze dwa punkty padły łupem gospodarzy, ale dzięki grze Tommela Holendrzy szybko wyrównali stan rywalizacji. Walka toczyła się punkt za punkt, ale w przeciwieństwie do partii pierwszej, to Włosi prowadzili 8:7 na pierwszej przerwie technicznej. Po raz pierwszy w tej partii Holendrzy objęli prowadzenie kilka minut później, kiedy po ataku Kaya van Dijka prowadzili 13:12. Na drugiej przerwie technicznej gospodarze przeważali dwoma punktami, ale już chwilę później roztrwonili przewagę, a na tablicy widniał wynik 17:17. Końcówka tej partii była bardzo wyrównana. Ponownie górą okazali się miejscowi, wygrywając 25:23.
Porażki w dwóch pierwszej partiach spotkania wymusiły na trenerze Andrea Anastasim zmiany w zespole. Na boisku pojawił się mający polskie pochodzenie Michał Łasko w miejsce Mauro Gavoto, na pozycji rozgrywającego syn Ljubomira Travicy - Dragan zastąpił Giacomo Sintiniego. Takie ustawienie włoskiego zespołu najwyraźniej zaskoczyło Holendrów, bo gra toczyła się pod dyktando gości. W pewnym momencie Włosi prowadzili już nawet 15:9 i było jasne, że tej partii raczej nie przegrają. Tak też się stało. Azzurii utrzymali sześciopunktowe prowadzenie do końca partii, którą wygrali do 19.
Również w kolejnej odsłonie spotkania to Włosi narzucili rywalom swój styl gry. Szybko uzyskali kilkupunktowe prowadzenie (5:2), co zmusiło Petera Blange do wzięcia czasu na żądanie. Przerwa poskutkowała, a dobra gra blokiem pozwoliła Holendrom zredukować jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną różnicę punktową do jednego oczka. Wtedy jednak wiatr w żagle chwycili Włosi, którzy odjechali rywalowi na 11:6. Zmiany w drużynie holenderskiej (van Dijk i van Harskamp opuścili plac gry, w ich miejsce pojawili się Klapwijk i Rademaker) nie odmieniły obrazu gry gospodarzy. Na drugiej przerwie technicznej Włosi prowadzili już ośmioma punktami. Nic więc dziwnego, że Azzurri wygrali czwartą odsłonę spotkania i doprowadzili, ku rozpaczy miejscowej publiczności, do tie-breaka.
Piąty set był od początku bardzo wyrównany. Przy zmianie stron boiska to jednak Włosi, którzy prezentowali się lepiej, prowadzili 8:6. Podopieczni Petera Blange popełniali za to niewymuszone błędy i chwilę później przegrywali już 8:12. Emanuele Birarelli udanym blokiem na Koistrze dał Włochom piłkę meczową, którą w kolejnej akcji skończył Michał Łasko.
- Włosi byli świetnie zorganizowani począwszy od trzeciego seta i zdominowali grę - oceniał po meczu Yannick van Harskamp. - Po drugim secie zaczęliśmy grać coraz lepiej, zwłaszcza w bloku - przyznawał Emanuele Birarelli. - Jestem dumny ze swoich zawodników - mówił Andrea Anastasi. - Dzięki temu zwycięstwu zakończyliśmy serię porażek, chociaż dzisiaj nie zagraliśmy najlepiej. Szczególnie dobrze spisywaliśmy się blokiem, a Michał Łasko dał naprawdę świetną zmianę - dodawał Andrea Anastasi.
Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był Savani, który zdobył 21 punktów. Włosi lepiej od Holendrów spisywali się w bloku (7:12), zdobyli również więcej punktów po błędach rywala (aż 36, sami oddali Holendrom 24 oczka).