Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Polska: medal pozostał w sferze marzeń. Italia z brązem

PAP/EPA / TOLGA BOZOGLU / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
PAP/EPA / TOLGA BOZOGLU / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Polskie siatkarki w meczu trzecie miejsce mistrzostw Europy przegrały z Włoszkami 0:3. Wynik Biało-Czerwonych to i tak wielki sukces. Jeszcze tydzień temu awansu naszych zawodniczek do półfinału nikt się nie spodziewał.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Ankary - Krzysztof Sędzicki

Jeden i drugi zespół po raz ostatni na podium mistrzostw Europy znalazł się w 2009 roku i z utęsknieniem wspomina te czasy. Oczywiście od tego momentu upłynęło bardzo wiele wody zarówno w Wiśle, jak i w Padzie. Po przegranych sobotnich półfinałach zarówno Polki, jak i Włoszki miały jeszcze coś do udowodnienia, nie tylko sobie.

- Nie można porównywać meczu grupowego z meczem o medal. Będzie trudno się pozbierać, ale nie mamy nic do stracenia - po prostu wychodzimy, gramy na maksa, to jest nasz ostatni mecz. Nie możemy się zastanawiać, co będzie i jak to będzie. Trzeba po prostu wyjść i grać na maksa - mówiła w sobotę po spotkaniu Zuzanna Efimienko-Młotkowska (cała rozmowa TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Polska. Jacek Nawrocki: Brakuje nam jeszcze, by wygrywać takie mecze

I rzeczywiście do stanu 12:12 w pierwszym secie trwała zacięta walka. Później jednak Polkom przytrafiła się seria błędów, która dała cztery punkty przewagi rywalkom. Gdy wydawało się, ze taki stan rzeczy utrzyma się do końca partii, Biało-Czerwone ruszyły do odrabiania strat. Zaczęły w końcu punktować przy własnej zagrywce i przebijać się przez blok przeciwniczek. Przy zagrywce Klaudii Alagierskiej udało się doprowadzić do remisu 23:23, lecz dwie kolejne akcje Włoszki otrzymały w prezencie i wygrały tę partię.

Czytaj też: Włoszki podłamane porażką w półfinale. "Przepraszamy kibiców"

Kolejna część gry rozpoczęła się bardzo źle dla polskiego zespołu, który cały czas borykał się z kłopotami w przyjęciu. Gdy Włoszki wyszły na prowadzenie 3:0 w hali pojawiły się problemy z oświetleniem. Ponoć światło było zbyt jasne i przeszkadzało rozgrywającym. Po kilku minutach przerwy sytuację udało się opanować i gra została wznowiona. Liczyliśmy, że po przerwie ekipa trenera Jacka Nawrockiego ruszy do walki, ale tak naprawdę niewiele się zmieniło. Italia dalej strzelała zagrywką i uciekła już na prowadzenie 10:2.

Dzięki temu siatkarki z Półwyspu Apenińskiego mogły sobie pozwolić na spokojną grę punkt za punkt. Tym razem już nie miały problemów z atakiem jak dzień wcześniej w starciu z Serbkami. Nie myliła się Paola Egonu, a i Miriam Sylla dołożyła kilka ważnych punktów na lewej stronie. Pod koniec seta trener Jacek Nawrocki wprowadził jeszcze m.in. Martynę Grajber i Katarzynę Zaroślińską-Król, ale udało się jedynie odrobinę przypudrować wynik. Tego seta Polska przegrała do 20.

Trzeba było dokonać szybkiego resetu, bo w tym momencie margines na błędy się skończył. Na placu gry pozostała Grajber, a po przekątnej z nią grała Magdalena Stysiak. Zaczęło się nieco podobnie jak w premierowej odsłonie, choć tym razem to Polki dyktowały tempo i były minimalnie z przodu. Aż do momentu, kiedy stery przejęła Paola Egonu. Nie robiło jej różnicy, czy atakuje z pierwszej czy drugiej linii, ani jak bardzo liczebny był polski blok po drugiej stronie.

Zaczęła się nerwowa walka punkt za punkt, a skórę Polkom ratowała Malwina Smarzek-Godek, która stała się podstawową opcją w ataku. Biało-Czerwone miały nawet piłkę setową, ale Marlena Kowalewska zaserwowała ją w aut. A potem w polu serwisowym pojawiła się Sylla, posłała dwie trudne zagrywki, w tym ostatnią po taśmie i zakończyła spotkanie.

Włoszki po dziesięciu latach sięgnęły więc po upragniony medal europejskiego czempionatu. Dla reprezentacji Polski to także najlepszy wynik od dekady. Szkoda tylko, że cały optymizm, jaki pojawił się po meczach w grupie i polskiej części fazy pucharowej nieco przygasł tymi dwoma ostatnimi spotkaniami.

Włochy - Polska 3:0 (25:23, 25:20, 26:24)

Włochy: Malinov, Sorokaite, Folie, Egonu, Sylla, Chirichella, De Gennaro (libero) oraz Parocchiale, Fahr.

Polska: Wołosz, Stysiak, Alagierska, Smarzek-Godek, Mędrzyk, Kąkolewska, Stenzel (libero) oraz Grajber, Łukasik, Kowalewska, Zaroślińska-Król, Maj-Erwardt (libero)

Komentarze (52)
avatar
Andrzej Bogacz
9.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Polki przegrały na własne życzenie. To one przysparzały punktów Włoszkom, a szczególnie pani Godek.
Biły na oślep prosto w blok i piłka lądowała przy siatce po naszej stronie. Dużo było uderzeń
Czytaj całość
avatar
przemop33
9.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1/ Były współgospodyniami turnieju - co przy naszych kibicach pomaga 2/ rozgrywki grupowe poza 3 meczami na rozgrzewkę ( Por , Ukr , Sło ) to porażka z Belgią i niby wygrana z Włoszkami , który Czytaj całość
avatar
Grzymisław
8.09.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Spotkały się 2 drużyny, które nie stosują rotacji w składzie poza bardzo nielicznymi wyjątkami...
I wygrała lepsza reprezentacja, a Polki niestety nie zagrały swojego najlepszego spotkania.
Ta
Czytaj całość
avatar
Kazimierz Wieński
8.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze trener określił , stały na boisku jak **** do dojenia !!! 
avatar
Kazimierz Wieński
8.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tak nie gra się o medale to kompromitacja - trener jak najszybciej
do wymiany bo zniszczy dziewczyny !!!