LŚ grupa D: Polacy ponownie słabsi - relacja z meczu Polska - Brazylia

Zdjęcie okładkowe artykułu: Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
Taras Chtiej w 2011 roku zdobył złoty medal Ligi Światowej
zdjęcie autora artykułu

Biało-czerwoni w wypełnionej po brzegi hali w Łodzi ponownie przegrali z Brazylią 0:3, w szóstym spotkaniu Ligi Światowej. W meczu dominowali Canarinhos, choć Polacy również pokazali momentami składne akcje. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany brazylijski libero - Sergio. Za tydzień podopieczni Daniela Castellaniego zagrają we Wrocławiu z Wenezuelą.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Brazylia 0:3 (19:25, 21:25, 20:25)

Polska: Piotr Nowakowski, Grzegorz Łomacz, Jakub Jarosz, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Marcin Możdżonek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Paweł Woicki, Zbigniew Bartman, Marcel Gromadowski

Brazylia: Bruno, Sidao, Vissotto, Murilo, Thiago, Rodrigao, Sergio (libero) oraz Marlon, Joao Paulo

W porównaniu z sobotnim pojedynkiem Daniel Castellani dokonał dwóch zmian w składzie. W podstawowej szóstce na parkiet wybiegli Jakub Jarosz i Bartosz Kurek, w miejsce Zbigniewa Bartmana i Marcela Gromadowskiego. Jeszcze więcej zmian dokonał szkoleniowiec przeciwników. W niedzielnym spotkaniu do podstawowego składu zostali desygnowani Sidao, Vissotto, Thiago, którzy zastąpili Gibę, Rivaldo i Lucasa.

Polacy niesieni trzynastotysięcznym dopingiem publiczności rozpoczęli mecz od prowadzenia, które niestety jeszcze przed pierwszą przerwą zostało zniwelowane (7:7). Po regulaminowym czasie biało-czerwoni, a dokładnie Jakub Jarosz zaserwował asa i kibice znów byli szczęśliwi (9:7). Polacy grali spokojnie i opanowanie. Z kolei Brazylijczycy popełniali kolejne błędy w ataku, co przez pewien czas pozwalało naszym zawodnikom utrzymywać się na prowadzeniu. Prowadzeniu, które jak się później okazało było tylko iluzoryczne. Dwa bloki podopieczny Bernardo Rezende sprawiły, że biało-czerwoni roztrwonili z trudem uciułane dwa oczka przewagi. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną Polacy stracili kolejne dwa i Canarinhos schodzili na ławkę z uśmiechem na twarzy (14:16). Po przerwie nasi zawodnicy popełnili dwa błędy z rzędu i Castellani został zmuszony poprosić o czas (15:18), po którym to jednak wynik nie uległ zmianie na naszą korzyść. Biało-czerwoni nie radzili sobie w przyjęciu, toteż na boisku w miejsce Bartosza Kurka pojawił się Michał Ruciak. Ta zmiana niewiele wniosła, było na nią zdecydowanie za późno (17:21). Polacy nie potrafili wyrównać i ponieśli porażkę w pierwszym secie 19:25.

Drugą odsłonę niedzielnego meczu nasi zawodnicy rozpoczęli nieco słabiej, aniżeli pierwszą, ale przewaga biało-czerwonych utrzymywała się znacznie dłużej. Do pierwszej przerwy technicznej obie ekipy grały dość ostrożnie. Tuż przed czasem Polacy wyszli na dwupunktowe prowadzenie (8:6), które zaraz po nim stracili (8:8) i równie szybko znów je odzyskali (12:9). Podopieczni Daniela Castellaniego grali bardzo nierówno. Fragmenty bardzo dobrej gry przeplatali złym przyjęciem i błędami w ataku. To wszystko sprawiło, że trzy oczka przewagi, jakie wyprawowali sobie nasi zawodnicy tuż po pierwszej przerwie (14:11, 15:12), jeszcze przed drugą zostały zniwelowane. Przeciwnicy za sprawą dokładnego przyjęcia i kombinacyjnego ataku na drugi czas schodzili z jednym punktem zapasu (15:16). W końcówce seta biało-czerwoni próbowali dogonić przeciwników, ale Brazylijczycy również grali coraz lepiej. Ostatecznie za sprawą głównie Murilo zawodnicy z Ameryki Południowej wygrali 25:21.

Z kolei początek trzeciej partii rozpoczął się koncertowo w wykonaniu graczy Daniela Castellaniego. Dwie przechodzące piłki skończył Marcin Możdżonek, Michał Ruciak dołożył dwa udane bloki i biało-czerwoni prowadzili 4:0! Natychmiast o czas poprosił Rezende, który ze zdenerwowaniem przyglądał się poczynaniom Brazylijczyków. Niestety, po powrocie na parkiet ku zdumieniu kibiców i trenerów naszej ekipy, Polacy raz za razem popełniali niewymuszone błędy. Mistrzowie świata nie przywykli do niewykorzystywania takich okazji i bez skrupułów punktowali znacznie odmłodzoną polską ekipę. Na pierwszej przerwie prowadzili 8:7, zaś na drugiej 16:13. Biało-czerwoni byli bezsilni, na poprawnie grających rywali (poprawnie, gdyż Brazylia popełniła masę błędów; my niestety jeszcze więcej). Nie pomogły zmiany przeprowadzone przez szkoleniowca polskich zawodników. Na placu gry pojawili się Paweł Woicki oraz Marcel Gromadowski, którzy co prawda zagrali kilka dobry piłek, ale było to dzisiaj zdecydowanie za mało. Brazylia wygrała trzeciego seta 25:20, a cały mecz 3:0.

Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany brazylijski libero Sergio.

W następnym tygodniu Polska będzie podejmowała we Wrocławiu Wenezuelę, z którą przed tygodniem dwukrotnie wygrała.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)