Mistrzostwa Europy siatkarzy. Vital Heynen o "urwanym" polskim hymnie: Całkowity brak szacunku

- To był całkowity brak szacunku - mówi Vital Heynen o sytuacji sprzed meczu ME siatkarzy Polska - Estonia. Organizatorzy puścili wówczas tylko jedną zwrotkę i refren "Mazurka Dąbrowskiego", zamiast zwyczajowych dwóch zwrotek.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Vital Heynen PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Vital Heynen
Heynen, przyzwyczajony do dłuższej wersji hymnu Polski, był zaskoczony, gdy nagle muzyka ucichła. Po chwili zaskoczeni mogli być Estończycy, bo ich narodową pieśń odgrywano jeszcze krócej. A przed wcześniejszym spotkaniem podobnie mogli się poczuć Ukraińcy, których hymn również nagle przerwano.

Trenerowi naszej siatkarskiej reprezentacji bardzo nie podoba się przyjęty przez organizatorów mistrzostw Europy siatkarzy sposób traktowania hymnów. Zapytany przed meczem z Holandią o ewentualne niedogodności i problemy, z jakimi musi mierzyć się polska ekipa, wskazał właśnie na sytuację z piątku.

- Myślę, że to było słabe, całkowity brak szacunku. Jak można przerwać odgrywanie czyjegoś hymnu w połowie? Tej wersji, którą puścili nie słyszałem nigdy wcześniej. Nie wiem jakie są przepisy, ale wiem, jakiej wersji hymnu zwykle spodziewają się Polacy. A tutaj odegrano inną. I to mi się bardzo nie podobało - podkreślił selekcjoner Biało-Czerwonych.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Wilfredo Leon skomentował brak gry w meczu z Estonią. Jest reakcja na decyzję Heynena
W siatkówce, w przeciwieństwie do piłki nożnej gdzie na hymny daje się maksymalnie 90 sekund, nie ma konkretnych zapisów dotyczących czasu odgrywania narodowych pieśni. W 2012 roku światowa federacja (FIVB) odeszła od przepisu ograniczającego ten czas do 45 sekund i pozwoliła każdej z federacji na stosowanie wybranej przez siebie wersji. Polacy zdecydowali się wówczas na dłuższą, dwuzwrotkową, która trwa około 80 sekund.

Heynen pracuje z naszą kadrą od 2018 roku, więc przed meczem nigdy innej wersji nie słyszał. Stąd jego zdziwienie, gdy w Rotterdamie "Mazurek Dąbrowskiego" skończył się dużo wcześniej niż zwykle. Oby przed kolejnymi spotkaniami organizatorzy turnieju poszli po rozum do głowy i bez wyraźnego powodu nie skracali tego, czego skracać się nie powinno.

W niedzielnym spotkaniu Holandia - Polska nawet jeśli muzyka skończy się po pierwszej zwrotce, nasz hymn może dalej nieść się po Ahoy Arenie. Według różnych źródeł na meczu ma się pojawić od 4 do 6 tysięcy polskich fanów, głównie Polaków mieszkających na stałe w Holandii. Nie tylko dla nich będzie to niezwykle istotne starcie.

- Powiedziałem drużynie, że dla mnie to bardzo ważny mecz. Członkowie mojej rodziny spędzają w Holandii sporo czasu, tam uczą się i pracują. Nie ma takiej opcji, żebym przegrał - przyznaje Heynen. Jego drużyna w tym sezonie dwukrotnie pokonała już "Pomarańczowych" - w sparingach w Opolu, w których w Biało-Czerwonych barwach debiutował Wilfredo Leon. Nasz zespół zwyciężył wówczas 3:0 i 3:1, a rywale nie wyglądali jak ekipa, która może Polakom zagrozić.

- Od tego czasu Holendrzy zrobili postęp - przestrzega trener mistrzów świata. - W kwalifikacjach olimpijskich grali już dużo lepiej, na tych mistrzostwach też pokazują, że są mocni. W formie jest ich lider Nimir Abdel-Aziz. Ale dla nas to dobrze, że postawią nam trudne warunki. Musimy być przygotowani na coraz bardziej wymagających przeciwników w tym turnieju - podkreśla.

Początek meczu Holandia - Polska w niedzielę o godzinie 16:00.

Jakim wynikiem zakończy się mecz Holandia - Polska

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×