Krzysztof Ignaczak: To była dla nas dobra lekcja

Biało-czerwoni dwukrotnie przegrali z Brazylią przed własną publicznością. Zdaniem reprezentacyjnego libero powinniśmy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w grze Polaków były pozytywy. - Oba mecze pokazały, że jesteśmy dobrzy w obronie i bloku, a współpraca pomiędzy tymi elementami wychodziła nam jak należy - powiedział Krzysztof Ignaczak.

W tym artykule dowiesz się o:

Libero reprezentacji Polski twierdził, że siatkówka jest grą, w której o wygranej bardzo często decydują niuanse. - Brazylia doprowadziła wszystkie elementy do perfekcji. Jeśli drużyny grają na wyrównanym poziomie to o wygranej decydują szczegóły, takie jak dokładna wystawa, dogranie piłki czy asekuracja ataku - tłumaczył Krzysztof Ignaczak.

Siatkarz zauważył także, że istniała realna szansa na pokonanie Canarinhios. - Być może w naszych głowach tkwiła obawa, że możemy pokonać tą wielką Brazylię - zastanawiał się zawodnik. - Trzeba także zauważyć, że przyjechali w mocnym składzie, zdecydowanie lepszym niż ten, którym grali u siebie - dodał popularny "Igła".

Zdaniem Ignaczaka spotkania mogły się podobać kibicom, a sami zawodnicy będą mogli wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. - Oba mecze na pewno są dla nas dobrą lekcją siatkówki. Widać było, że potrafimy grać z Brazylijczykami jak równy z równym, jednak nie wytrzymujemy końcówek - powiedział.

Reprezentacyjny libero przypomniał stare porzekadło mówiące, że siatkówka jest grą błędów. - Kiedy udało nam się wyeliminować pomyłki, pokazaliśmy bardzo dobrą grę. Wyniki tego nie odzwierciedlają, dwukrotnie przegraliśmy 3:0 - tłumaczył "Igła".

Zawodnik powiedział także, że powinniśmy zwrócić uwagę na pozytywy w grze biało-czerwonych. - Były elementy, w których byliśmy stroną przeważającą. Oba mecze pokazały, że jesteśmy dobrzy w obronie i bloku, a współpraca pomiędzy tymi elementami wychodziła nam jak należy - powiedział.

Do porażki Polaków, zdaniem Krzysztofa Ignaczaka, w dużej mierze przyczynił się brak ogrania na arenie międzynarodowej. - Sam Bernardo Rezende mówił po sobotnim pojedynku, że jego zespół miał kłopoty ze skończeniem pierwszego ataku. Nasza drużyna jest niedoświadczona i wielokrotnie nie umieliśmy wykorzystać darowanych nam przez Brazylijczyków prezentów. Zabrakło nam chłodnych głów - tłumaczył. - Wielu z naszych zawodników po raz pierwszy grała przeciwko ekipie Canarinhios, co niewątpliwie było to dla nich dużym przeżyciem - dodał.

Ignaczak mówił także, że zespoł nie traci nadziei na udział w Final Six rozgrywek. - Teraz jedziemy do Wrocławia, później stoczymy boje z Finlandią o drugie miejsce w grupie. Wierzymy, że ta sztuka nam się uda i otrzymamy od władz FIVB "dziką kartę" - skończył.

Komentarze (0)