W poniedziałkowy wieczór reprezentacja Polski w ćwierćfinale mistrzostw Europy 2019 po przeciwnych stronach siatki stanie z zespołem z Niemiec, który polskim kibicom kojarzy się zwłaszcza z jednym zawodnikiem. Georg Grozer, bo o nim mowa, przez kilka lat gry na boiskach PlusLigi zyskał sobie sympatię publiczności w kraju nad Wisłą. Teraz ten węgiersko-niemiecki bombardier może pozbawić Biało-Czerwonych szansy na walkę o tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie.
Ojcowskie namaszczenie siatkarskiego talentu
Wybór jego zawodowej drogi życia zaskoczył z pewnością niewielu. W domu Grozerów siatkówka była bowiem codziennością. W tej dyscyplinie sukcesy odnosił Georg Grozer senior, który w barwach niemieckiego zespołu Moerser SC (1988-1996) zdobył Puchar CEV, a także mistrzostwo i Puchar Niemiec. Nic więc dziwnego, że młody Georg w wieku 8 lat rozpoczął swoją przygodę właśnie z tą dyscypliną sportu. - Tata nie musiał mnie przekonywać do siatkówki. W mojej rodzinie wszyscy w nią grali, więc mój los był niejako zaprogramowany - mówił po latach na łamach "Magazynu Siatkówka". Podobną ścieżkę kariery wybrało także jego młodsze rodzeństwo - na pozycji przyjmujących grają siostra Dora i brat Tim.
Urodzony w 1984 roku w Budapeszcie Georg Grozer pierwsze siatkarskie szlify zdobywał na Węgrzech. Ważnym krokiem w jego karierze było podpisanie kontraktu z niemiecką drużyną Moerser SC (2002-2008), w której prawdziwą ikoną był jego ojciec. Młody Georg musiał zmierzyć się jednak nie tylko z legendą rodzica, ale także z nową rolą. Kiedy w 2006 r. pierwszym trenerem niemieckiej drużyny został Grozer senior, 22-letni wówczas atakujący musiał podporządkować się trenerskiej ręce ojca. Rok później, tj. w 2007 r., młody Georg zdecydował się na zmianę barw reprezentacyjnych. Po 30 występach w reprezentacji Węgier rozpoczął karierę w narodowym zespole Niemiec. Mimo tego, do dziś szczerze przyznaje, że w głębi serca czuje się Węgrem.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Michał Kubiak nie lekceważy Niemców: Mają naprawdę dobrych siatkarzy
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Znamy komplet ćwierćfinalistów z Polakami na czele (drabinka, terminarz)
Sportowe narodziny bombardiera
Przełom w karierze Georga Grozera nastąpił w momencie podpisania kontraktu z najlepszym niemieckim zespołem, VfB Friedrichshafen. To w jego barwach atakujący dwukrotnie zdobył mistrzostwo Niemiec (2009 i 2010 r.), a także mógł zaprezentować się szerszej publiczności podczas meczów Ligi Mistrzów. Jego solidna gra i dobry poziom sportowy zostały docenione przez szefów czołowych europejskich klubów. Chociaż już wtedy biły się o niego drużyny z rosyjskiej Superligi, ostatecznie w 2010 r. reprezentant Niemiec podpisał kontrakt z Asseco Resovią Rzeszów. I zaczął się "boom" na Grozera.
Na Podpromiu spędził dwa sezony, a przez ten czas zdążył zaskarbić sobie sympatię kibiców nie tylko rzeszowskiego klubu. Chociaż w pierwszym roku gry w PlusLidze zmagał się z poważnymi problemami z krążeniem, to już w kolejnym sezonie poprowadził Resovię do mistrzostwa Polski i srebrnego medalu Pucharu CEV. Bez litości bił nie tylko swoich rywali mocnymi atakami ze skrzydeł, ale także pobijał kolejne rekordy prędkości w polu serwisowym. Serca fanów podbił swoim twardym charakterem i niezwykłą walecznością na boisku, jednak po dwóch latach gry w polskiej lidze postanowił spróbować swoich sił w innym kraju. W 2012 r. popularny "Dżordż" rozpoczął trzyletnią współpracę z rosyjskim Biełogorie Biełgorod.
Mimo faktu, że początki życia w Rosji, spowodowane m.in. brakiem znajomości języka rosyjskiego, łatwe nie były, to z czasem reprezentant Niemiec prezentował się coraz lepiej w Superlidze. Grozer przyczynił się do kolejnych sukcesów klubu z Biełgorodu, z którym przez trzy lata zdobył mistrzostwo kraju (2013), dwukrotnie Puchar (2012, 2013) i Superpuchar (2013, 2014) kraju, a do tego dołożył triumf w Lidze Mistrzów (2014) oraz Klubowe Mistrzostwo Świata (2014). Dopełnieniem 2014 roku był dla atakującego sukces odniesiony z reprezentacyjnymi kolegami. Na turnieju rozgrywanym w Polsce niemiecka kadra pod wodzą trenera Vitala Heynena niespodziewanie wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata.
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Korespondencja z Holandii: Zakochani w lwie
W 2015 roku, po pożegnaniu z rosyjskim Biełogorie, Georg Grozer rozpoczął wojaże po świecie. Przez kolejne dwa lata zapisał na swoim koncie występy w ligach w Katarze, Korei Południowej i Chinach, a każdy z pobytów kończył z medalem na szyi. W międzyczasie niemiecki atakujący stanął przed poważnymi decyzjami związanymi z grą w kadrze. W styczniu 2016 r. przed własną publicznością w Berlinie drużyna Heynena odniosła bolesną porażkę podczas turnieju o kwalifikację do IO w Rio de Janeiro, kiedy po morderczym boju uległa polskiej drużynie 2:3. Wtedy to rozgoryczony Grozer podjął decyzję o zakończeniu kariery reprezentacyjnej: - Ostatnie lata poświęciłem reprezentacji kosztem mojej rodziny, chciałbym mieć wreszcie dla niej więcej czasu. Miałem zamiar ogłosić zawieszenie kariery po igrzyskach, niestety nie będzie mi dane wziąć w nich udziału - mówił wtedy atakujący.
Rok 2017 okazał się jednak czasem powrotów. Za namową nowego szkoleniowca niemieckiej reprezentacji, Andrei Gianiego, Grozer ponownie założył reprezentacyjną koszulkę. Atakujący powrócił także do ligi rosyjskiej, jednak tym razem podpisał kontrakt z Lokomotiwem Nowosybirsk (2017-2018). Obecnie reprezentuje barwy klubu Zenit Sankt Petersburg.
Wulkan na boisku, oaza spokoju w domu
Chociaż dla kibiców Georg Grozer to przede wszystkim umięśniony i wytatuowany bombardier i prawdziwy tajfun na boisku, ci, którzy znają go prywatnie, zgodnie przyznają, że to oaza spokoju w życiu codziennym. - Na boisku to istny wulkan, a na co dzień wspaniały, spokojny, bardzo opiekuńczy człowiek. Bardzo trudno go zdenerwować - przyznała kilka lat temu na łamach "Przeglądu Sportowego" ówczesna żona siatkarza, Polka, Violetta. Para doczekała się dwójki dzieci - Leany i Loreena, jednak małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Obecnie Grozer jest związany z czeską siatkarką, Heleną Havelkovą, a swoim życiem prywatnym chętnie dzieli się z kibicami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Stąd wiadomo chociażby, że jedną z pasji reprezentanta Niemiec są klasyczne samochody, a sam jest dumnym posiadaczem oldtimera, Chevroleta Chevelle SS z 1970 r.
Niespełnione marzenie
Prawie 35-letni Georg Grozer wraz z reprezentacją Niemiec bierze teraz udział w mistrzostwach Europy. Chociaż do drużyny dołączył zaledwie kilka tygodni przed inauguracją turnieju, to w każdym spotkaniu daje z siebie wszystko, do czego zdążył już przyzwyczaić swoich kibiców. W ćwierćfinale rozgrywek podopiecznym trenera Gianiego przyjdzie zmierzyć się z mistrzami świata, Polakami. Sam atakujący przyznaje, że pokonanie Biało-Czerwonych to zadanie trudne, ale możliwe do wykonania. Grozerowi wciąż przyświeca jeszcze inny cel, który pozostaje jego marzeniem, odebranym zresztą trzy lata temu przez reprezentantów Polski. Zawodnik pragnie zagrać na kolejnych igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w Tokio w 2020 r. Takim akcentem chciałby zakończyć swoją grę w drużynie narodowej.
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Kontuzje osłabiły rywali Polaków. Problemy kadrowe Włochów i Rosjan