Mistrzostwa Europy siatkarzy. Słowenia - Polska. Vital Heynen: Pozwoliliśmy rywalom uwierzyć i zaczęła się walka

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Vital Heynen pocieszający Michała Kubiaka
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Vital Heynen pocieszający Michała Kubiaka

- Na początku pozwoliliśmy rywalom uwierzyć, że mogą wygrać i wtedy mecz zamienił się w bitwę. I mecz skończył się tym, że Słoweńcy bili się lepiej od nas - podsumował przegrany półfinał mistrzostw Europy siatkarzy Vital Heynen.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Lublany - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Mistrzowie świata nie zostaną mistrzami Europy. Polscy siatkarze po dramatycznym, choć nie stojącym na najwyższym poziomie spotkaniu, ulegli w Lublanie Słowenii 1:3 i zagrają "tylko" o brązowy medal.

Zdaniem selekcjonera naszej reprezentacji duży wpływ na przebieg meczu miał pierwszy set, w którym dwukrotnie Biało-Czerwoni pozwolili rywalom odrobić sporą przewagę.

- Jeśli "zaprosisz" przeciwników do meczu, to mecz się zmienia. Zaczęliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy 9:4, potem 20:17 i wtedy właśnie "zaprosiliśmy" Słoweńców. Do tego czasu kontrolowaliśmy spotkanie, i to nie grając dobrze. Pozwoliliśmy jednak rywalom uwierzyć i zaczęła się walka - mówił po porażce Heynen. - Gdy przegrywasz 0:1 w setach, to musisz spodziewać się bitwy. A ona skończyła się tak, że w czwartej partii prowadziliśmy, ale to Słowenia biła się lepiej - dodał.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak o meczu ze Słowenią. "Zasłużyli na grę w finale bardziej, niż my"

- Przyznaję, że w pewnym momencie straciłem trochę czucie gry. Odzyskałem je w drugim secie. Tę partię udało się jeszcze wydrzeć gospodarzom, ale zwycięstwa w całym meczu już nie. Nie poddaliśmy się, nie przegrywaliśmy do 17, walczyliśmy do ostatniej piłki w czwartym secie. Jednak jeśli nie grasz pewnie i skutecznie w ataku, masz problemy. I my je mieliśmy - podkreślił Belg.

Zdaniem szkoleniowca naszej drużyny o przegranej zadecydowała niewystarczająca skuteczność Polaków w ataku. - Przyjmowaliśmy dobrze, co pokazują liczby. Słoweńcy atakowali jednak lepiej od nas, zwłaszcza na wysokiej piłce, w czym zazwyczaj to my górujemy nad rywalami. Jeśli masz problemy w ataku, musisz zrekompensować to blokiem i obroną. Nie zrobiliśmy tego. A nasi rywale atakowali skutecznie nawet wtedy, gdy my dobrze zagrywaliśmy. Jeśli spojrzeć na statystyki trzeciej partii, to my serwowaliśmy świetnie, a oni nic sobie z tego nie robili - komentował selekcjoner Biało-Czerwonych.

We wszechstronnej zazwyczaj grze polskiej ekipy tym razem brakowało rozmachu. Rozgrywający Fabian Drzyzga rzadko korzystał w ofensywie ze środkowych, a na środek drugiej linii wystawił tylko jedną piłkę. Był łatwy do "przeczytania" dla przeciwników, ale mimo to Heynen nie zdecydował się na dłużej posłać na boisko zmiennika Drzyzgi, Marcina Komendy.

- Staraliśmy się grać środkiem, ale to nam nie wychodziło. Nie wydaje mi się, że wprowadzenie na boisko Marcina byłoby rozwiązaniem. To doświadczeni gracze powinni brać na siebie odpowiedzialność w takich meczach. Przed turniejem zdecydowaliśmy, że zabieramy Marcina, żeby zbierał doświadczenie w ważnym turnieju, ale nie mogliśmy obciążyć go odpowiedzialnością za ostatniego seta - wyjaśnił swoją decyzję belgijski trener.

Czytaj także:
ME siatkarzy. Słowenia - Polska: Więcej emocji niż jakości
ME siatkarzy. Twitter o porażce Polaków. "Wiemy, że jesteśmy śmiertelni"

- Są takie dni, gdy mimo dobrego przygotowania i woli walki nie jesteś dość dobry, żeby wygrać. Czy potrzebowaliśmy takiej porażki? Jeśli wygramy igrzyska, to powiem, że tak. Jeśli nie, to powiem: Cholera, przegraliśmy dwie kolejne wielkie imprezy. Na drodze po złoto olimpijskie niczego jeszcze przegraliśmy - to jedna rzecz. A druga jest taka, że straciliśmy szansę na złoto mistrzostw Europy - kontynuował.

- W sporcie nigdy nie było drużyny, która zawsze by wygrywała. Każdy zespół kiedyś przegrywa. Możesz tylko odwlekać ten moment tak długo, jak to możliwe. Ta porażka to nie dramat. Nie zagraliśmy dobrego spotkania, a przeciwnik był lepszy - dodał szkoleniowiec Polaków.

Złota mistrzostw Europy Biało-Czerwoni nie zdobędą. W Paryżu pozostaje im walka o brąz, którą stoczą w sobotę. - Naszym celem w tym turnieju był złoty medal, więc nie pytajcie mnie o brąz. Na razie musimy przeanalizować półfinał i dowiedzieć się dlaczego tak naprawdę przegraliśmy. Za dwa dni będziemy gotowi do gry. Teraz nikt nie myśli jednak o brązowym medalu - szczerze przyznał Heynen.

Źródło artykułu: