Mistrzostwa Europy siatkarzy. Francja - Polska. Polacy lubią brąz! Mistrzowie świata kończą turniej z medalem

PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski cieszą się z brązowego medalu ME 2019
PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski cieszą się z brązowego medalu ME 2019

Nie wyjedziemy z mistrzostw Europy z pustymi rękami! W meczu o 3. miejsce Biało-Czerwoni wykazali więcej determinacji i umiejętności, niż Francuzi i pokonali ich w paryskiej hali Bercy 3:0!

W tym artykule dowiesz się o:

Z Paryża - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Komu bardziej będzie się chciało zagryźć zęby i mimo bólu raz jeszcze zgiąć obolałe po półfinałowej porażce plecy, by schylić się po nagrodę pocieszenia? Kto lepiej wsłucha się w słowa ponadczasowego hitu "Show must go on" zespołu Queen, który poniósł się po paryskiej hali Bercy kilkanaście minut przed spotkaniem? - to były kluczowe pytania przed meczem o brązowy medal mistrzostw Europy 2019.

Polacy i Francuzi bardzo chcieli spotkać się ze sobą w tym turnieju, ale nie w starciu o 3. miejsce, a w finale. Obie drużyny były uważane za wielkich faworytów, obie do półfinału bez trudu ogrywały kolejnych rywali. I obie w swoich półfinałach zawiodły.

Nasza drużyna, przy ogłuszającym dopingu 11 tysięcy kibiców reprezentacji Słowenii, nie sprostała współgospodarzom mistrzostw, którzy grali dobrze i mieli sporo szczęścia. Francuzów porażka w walce o finał zabolała jeszcze bardziej, bo ponieśli ją przed własnymi kibicami. W paryskiej hali Bercy niespodziewanie ulegli niedocenianym Serbom 2:3.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Fabian Drzyzga: Wygrzebaliśmy się z bagna i cieszymy się z brązu

Po meczu Francuzi wyglądali na zbitych i przygnębionych, tak jak Polacy 24 godziny wcześniej w Lublanie. Tyle, że mieli o jeden dzień mniej od Biało-Czerwonych, żeby się otrząsnąć i jakoś przekonać samych siebie, że o brąz też warto się bić.

- Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby skończyć ten turniej z medalem. Choćby dlatego, że gramy przed własnymi fanami - mówił rozgrywający "Trójkolorowych" Benjamin Toniutti.

Paryska publiczność mogłaby pomóc swojej drużynie i poderwać ją do lotu mimo połamanych skrzydeł, ale wcześniejsze spotkania Francuzów pokazały, że nie jest w stanie wytworzyć choćby połowy tej energii, którą ładowała w słoweńskich siatkarzy Stożice Arena. Poza tym w sobotni wieczór w hali Bercy zajętych zostało może 2/3 miejsc, i to w dużym stopniu przez polskich kibiców. W czasie odgrywania hymnów narodowych stało się jasne, że jeśli gospodarze mają na trybunach przewagę, to raczej niewielką.

Choć Biało-Czerwoni nie musieli grać w atmosferze podobnej do słoweńskiego piekiełka, zaczęli mecz zdecydowanie słabiej od rywali. Pierwszy punkt po własnej dobrej akcji zdobyli dopiero na 4:7. Po nerwowym początku, którego efektem była nawet pięciopunktowa w pewnym momencie strata do rywali, nasz zespół zaczął na szczęście grać lepiej i zmniejszył różnicę do dwóch punktów, a wreszcie po długich staraniach doprowadził do remisu 19:19. W kolejnej akcji wygraliśmy długą wymianę i dzięki pojedynczemu blokowi Piotra Nowakowskiego po raz pierwszy objęliśmy prowadzenie (20:19).

Walka punkt za punkt trwała już do końca partii. Polacy mieli pierwszą piłkę setową, gdy Kevin Le Roux zaserwował daleko w aut, ale gospodarze obronili się pięknym atakiem Earvina Ngapetha. Przy drugim francuski as nie skończył jednak dwóch kolejnych ataków, a w odpowiedzi Wilfredo Leon wybił piłkę po rękach blokujących rywali i mimo bardzo słabego początku wygraliśmy 26:24.

Drugiego seta mistrzowie świata zaczęli podobnie, jak pierwszego - od błędów i niedokładności, które sprawiły, że szybko stracili dystans (2:5) i od samego początku musieli gonić wynik.

Tym razem również dogonili - głównie dzięki dobrej grze w bloku i pomocy Stephena Boyera, który grał nieskutecznie i popełniał sporo błędów. Potem as serwisowy Michała Kubiaka sprawił, że to polski zespół był z przodu, a kontratak efektownie zakończony przez Leona dał nam dwa punkty przewagi (17:15).

Czytaj także:
ME siatkarzy. Wojciech Drzyzga odpowiedział na zarzuty. "Zapytajmy Vitala, czemu nie zmienił Fabiana"
ME siatkarzy. Aleksiej Spirydonow znów obrzucił Polaków bluzgami

Co prawda "Trójkolorowi" wrócili jeszcze do gry i na chwilę odzyskali nawet prowadzenie (20:19), ale końcówka należała już całkowicie do Biało-Czerwonych, którzy od stanu 21:21 zdobyli trzy kolejne punkty i po potężnym ataku Mateusza Bieńka ze środka wygrali 25:22.

Trzecią odsłonę w końcu to Biało-Czerwoni zaczęli lepiej i nie pozwolili swoim przeciwnikom uciec. Zbudowali nawet skromne, dwupunktowe prowadzenie, ale długo nie potrafili go powiększyć, w dużej mierze za sprawą rezerwowego francuskiego atakującego Jeana Patry'ego, który zastąpił Boyera i spisywał się zdecydowanie lepiej od niego.

W końcu jednak i Patry'ego udało się dwukrotnie wyblokować, zagrać w kontrach do, a jakżeby inaczej, Leona i z dwóch punktów różnicy na naszą korzyść zrobiły się cztery (15:11).

To nie był jednak koniec emocji. Stracha napędził Polakom N'Gapeth, którego dwie potężne zagrywki zmniejszyły stratę jego drużyny do tylko jednego punktu (15:14). Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy blokiem na Patrym i trzypunktowej różnicy pilnowaliśmy skutecznie już do samego końca.

Meczbola pięknym atakiem obok bloku dał mistrzom świata znakomicie grający Leon. Chwilę później Jenia Grebennikov nie utrzymał przyjęcia p o serwisie Macieja Muzaja  i skończył się zarówno set (25:21), jak i cały mecz.

Skoro nie mogliśmy zdobyć złota, wzięliśmy brąz. To dla naszych graczy tylko nagroda pocieszenia, ale za cały występ w ME i tak należą im się wielkie brawa. Na złoto przyjdzie jeszcze czas. Za rok w Tokio.

Mistrzostwa Europy siatkarzy, Paryż, mecz o 3. miejsce
Francja - Polska 0:3 (24:26, 22:25, 21:25)

Francja: Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Earvin N'Gapeth, Trevor Clevenot, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (libero) oraz Antoine Brizard, Kevin Tillie, Thibault Rossard, Jean Patry, Barthelemy Chinenyeze.

Polska: Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Wilfredo Leon, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Komenda, Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Damian Wojtaszek (libero).

Komentarze (75)
avatar
Grzymisław
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrana w takim stylu, 3:0 pomimo chwilowych wzlotów francuskiej reprezentacji, jak dla mnie dowodzi, że Polacy byli na tym turnieju najlepsi. Słaby mecz przydarzył się w niewłaściwym momencie. Czytaj całość
avatar
kulfon721
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A miało być zloto 
avatar
Dariusz Kmieciak
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziękujemy za walkę, jesteśmy z Was dumni. To był piękny turniej. 
avatar
ksionc_robak
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
mnie tam ten braz nie cieszy bo podwójni mistrzowie swiata ztaka ekipa jak słowenia powinna sobie radzic w cuglach, bylismy po odpadnieciu rosji murowanymi kandydatami do złota, braz w tym przy Czytaj całość
avatar
Majkel2018
28.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby nasi grali tak samo ze Słowenią to mielibyśmy złoty medal w kieszeni. W meczu ze Słowenią wyglądało jakby cała drużyna grała na kacu.