Zdaniem menadżera siatkarskiego Andrzeja Grzyba do gry w Białymstoku siatkarki zniechęca zła opinia, jaką klub z Podlasia ma w Polsce. Zespół ma zawodniczki wobec zawodników i trenerów, a 9 spraw trafiło już do sądu polubownego. - Polskie siatkarki być może przyjdą do Białegostoku, ale musi je do tego przekonać trener Alojzy Świderek. Chodzą teraz plotki, że nawet on może się wycofać, co też utrudnia sprawę - mówi Grzyb na łamach Gazety Współczesnej.
Nie wiadomo też, czy po roku przerwy do AZS powróci Białorusinka Alena Hendzel, z którą trwają negocjacje. Tutaj jednak na przeszkodzie również może stanąć brak profesjonalizmu klubu. - Kontaktują się ze mną różni, dziwni ludzie. Jakiś sponsor, jakiś mecenas, który reprezentuje jednego ze sponsorów. A dla mnie partnerem jest przecież prezes i tylko z nim chcę rozmawiać. Ma wokół siebie dziwne towarzystwo. Tak się załatwia sprawy, ale w czwartej lidze piłki nożnej - mówi Grzyb, który jest menadżerem siatkarki.