PlusLiga. Trefl - PGE Skra: nie było niespodzianki w Ergo Arenie. Komplet punktów jedzie do Bełchatowa

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Nie było niespodzianki w Ergo Arenie. Trefl Gdańsk przegrał przed własnymi kibicami z PGE Skrą Bełchatów 1:3. Siatkarze Michała Winiarskiego momentami potrafili jednak postraszyć faworyta.

Kibice z Trójmiasta są głodni siatkarskich emocji. Pokazała to przedsezonowa prezentacja zespołu. Przebudowany Trefl w tym roku nie powalczy o najwyższe cele, ale gdańszczan stać na sprawienie kilku niespodzianek. Duże wyzwanie przed Michałem Winiarskim, nowym trenerem klubu znad morza.

36-latek w starciu z bełchatowianami zadebiutował w roli pierwszego szkoleniowca. Warto przypomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu pracował w PGE Skrze. Z tych dwóch powodów był to wyjątkowy mecz dla byłego znakomitego zawodnika.

- Odczuwam emocje, a nie stres. Po prostu kocham to co robię i zawsze chcę dawać z siebie wszystko. Każdy trening, każdy mecz sparingowy jest dla mnie najważniejszy. Tak samo będzie przed debiutem w roli pierwszego trenera. Przygotuję zespół jak najlepiej do starcia z bełchatowianami. Tak samo będzie z taktyką. Tylko i wyłącznie się na tym skupiam - powiedział Winiarski w rozmowie z naszym portalem.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

Zobacz także: PlusLiga. Walka o miejsce w składzie Trefla Gdańsk. Marcin Janusz wie, że za darmo nic nie dostanie

Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli przyjezdni. Bełchatowianie chcą zakończyć rozgrywki 2019/2020 przynajmniej na podium. Brak medalu drugi rok z rzędu byłby dla nich ogromnym ciosem. Drużynę przejął Michał Gogol, którego zadaniem jest przywrócenie PGE Skry na należne jej miejsce. Pierwszy sprawdzian tego utytułowanego klubu przypadł w Ergo Arenie.

Przed rozpoczęciem rywalizacji uczczona została pamięć Miguela Falaski, który zmarł w czerwcu bieżącego roku. Od początku pierwszego seta nieznacznie prowadzili goście. Po skutecznym ataku Milada Ebadipoura było 9:6. Miejscowi robili jednak wszystko, aby ożywić publiczność i podjęli rękawicę. W ważnym momencie Bartosz Filipiak nadział się na bełchatowski blok, a później jego koledzy popełnili dwa błędy i przewaga PGE Skry wzrosła do pięciu punktów (16;11). Podopieczni Michała Winiarskiego walczyli jak na lwy przystało, ale nie odwrócili losów premierowej odsłony. Przyjezdni wygrali 25:19 i zrobili mały krok w kierunku zwycięstwa. W swoich drużynach brylowali Bartosz Filipiak oraz Milad Ebadipour.

Siatkarze z Gdańska nie zamierzali odpuszczać i na początku drugiej partii grali z faworytem jak równy z równym. Trefl wyszedł nawet na prowadzenie 10:8. Kolejne akcje najczęściej na swoją korzyść potrafili jednak rozstrzygać bełchatowianie. Skutecznie atakował Artur Szalpuk, na wielkie słowa uznania zasłużył też Dusan Petković. Serbski atakujący przez cały mecz grał na wysokim poziomie. Miejscowi utrzymywali solidne tempo (20:20). Więcej zimnej krwi w końcówce zachowali zawodnicy z Trójmiasta, którzy zwyciężyli 25:22 i doprowadzili do remisu w setach 1:1.

Zobacz także: PlusLiga. Łukasz Kozub chwali współpracę ze sztabem szkoleniowym Trefla Gdańsk. "To mądrzy ludzie. Ufamy im"

Gospodarze uwierzyli w sukces i szli za ciosem. Trzecia odsłona rozpoczęła się od prowadzenia gdańszczan 5:2. Punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Filipiak, który pokazał, że istnieje życie po Macieju Muzaju. Klubowemu koledze chyba pozazdrościł Paweł Halaba. Wracający do Polski przyjmujący posłał piłkę nie do obrony dla bełchatowskiego zespołu (7:4). Przewaga ekipy znad morza szybko topniała (10:9). Milad Ebadipur wyrównał po potężnie wykonanym serwisie (11:11). Sporo "oczek" dorzucał wcześniej chwalony Halaba. Przyjezdnym zrobiło się gorąco, gdy Trefl postawił potrójny blok (17:14). PGE Skra szybko odrobiła stratę i wygrała partię 26:24. Siatkarze Winiarskiego jednak imponowali. Eksperci skazywali ich na pożarcie, a w rzeczywistości tak nie było.

Czwarty set przebiegał pod dyktando gości. Bardzo szybko stało się jasne, że będzie to ostatnia partia w tym meczu. Bełchatowianie grali jak z nut, a gdańszczanie z kolei popełnili sporo błędów. Przyjezdni zbudowali sobie zaliczkę, a w dalszej części seta spokojnie ją powiększali. Trefl został rozbity do 17. Goście zabrali komplet "oczek" do domu. Miejscowi pozostawili po sobie dobre wrażenie, ale za to punktów się nie dostaje.

PlusLiga, 1. kolejka:

Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3 (19:25, 25:22, 24:26, 17:25)

Trefl Gdańsk: Crer, Grzyb, Janusz, Schott, Halaba, Filipiak, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak, Kozub, Sasak, Mordyl, Janikowski.

PGE Skra Bełchatów: Kłos, Kochanowski, Łomacz, Szalpuk, Ebadipur, Petković, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Włazły, Katić, Antosiewicz.

MVP: Dusan Petković.

Komentarze (1)
avatar
Przemek Zyskowski
28.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miguel w sercach fanów PGE Skry na zawsze