PlusLiga. Michał Winiarski: Pięciosetowe mecze są najlepszym materiałem szkoleniowym

Materiały prasowe / fot. Trefl Gdańsk / Na zdjęciu: Michał Winiarski
Materiały prasowe / fot. Trefl Gdańsk / Na zdjęciu: Michał Winiarski

- Pięciosetowe mecze są dla trenera najlepszym materiałem szkoleniowym. Rozegraliśmy dużo takich spotkań kontrolnych. Wiem, nad czym musimy pracować - mówi Michał Winiarski, trener Trefla Gdańsk.

[b]

Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Zostało już tylko kilka dni do inauguracji PlusLigi. Czuje pan rosnące napięcie? Będzie to dla pana debiut w roli pierwszego trenera i to jeszcze przeciwko PGE Skrze Bełchatów.
[/b]

Michał Winiarski, nowy szkoleniowiec Trefla Gdańsk: Odczuwam emocje, a nie stres. Muszę jednak przyznać, że te emocje towarzyszą mi codziennie jak tylko przychodzę na salę. Po prostu kocham to co robię i zawsze chcę dawać z siebie wszystko. Każdy trening, każdy mecz sparingowy jest dla mnie najważniejszy. Tak samo będzie przed debiutem w roli pierwszego trenera. Przygotuję zespół jak najlepiej do starcia z bełchatowianami. Tak samo będzie z taktyką. Tylko i wyłącznie się na tym skupiam.

Jeszcze kilka miesięcy temu pracował pan w bełchatowskim klubie jako asystent Roberto Piazzy. PGE Skra jednak dalej widziała pana tylko na tym stanowisku. W niedzielę będzie pan miał okazję udowodnić swoją wartość.

Mogę odpowiedzieć podobnie jak na to poprzednie pytanie. Jak byłem jeszcze zawodnikiem, to miałem mnóstwo spotkań z byłymi zespołami. Doskonałym przykładem są mecze z drużyną z Bydgoszczy. W tym mieście się urodziłem, wychowałem i uczyłem się grać w siatkówkę. Kilka razy w trakcie swojej kariery musiałem się jednak z nimi zmierzyć. Proszę mi wierzyć, że sportowiec chce zagrać jak najlepiej i nie myśli o niczym innym.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

Zobacz takżePlusLiga. Bartosz Filipiak: Szkoleniowiec jest odbiciem zespołu. Młody, ambitny i dający z siebie wszystko

Jest pan zadowolony z okresu przygotowawczego? Zespół rozegrał łącznie aż jedenaście sparingów.

Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony z naszego okresu przygotowawczego. Przede wszystkim dlatego, że nie mieliśmy żadnych poważniejszych kontuzji. Rozegraliśmy dużo spotkań po pięć setów, a chciałbym zaznaczyć, że pięciosetowe mecze są najlepszym materiałem szkoleniowym dla trenera. Wiem, nad czym musimy pracować i wiem, jak mogę pomóc temu zespołowi podczas treningów. Zrobię wszystko, aby zawodnicy się rozwijali i grali coraz lepiej. Czekam na mecze o punkty, które pozwolą poznać moją drużynę do samego końca.

Dużo nowych twarzy w tej drużynie. Pan sam wie o tym najlepiej. Młody skład to recepta na sukces?

Mamy młody zespół, ale wsparty kilkoma doświadczonymi zawodnikami. To efekt mniejszego budżetu Trefla Gdańsk w tym sezonie. Nie oznacza to, że nie będziemy walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Zawsze będziemy podchodzić z pozytywnym nastawieniem. Chcemy grać jak najlepiej i zamierzamy do tego dążyć. Dopiero przy dobrej grze można myśleć o zwycięstwach.

Ma pan już w głowie podstawowy skład na niedzielny mecz?

Jeden dzień może jeszcze dużo zmienić, w sporcie nigdy nic nie wiadomo. Są kontuzje, czasami pojawiają się przypadkowe absencje jak np. choroba. Myślę, że wszyscy zawodnicy są gotowi do gry.

Co zawodnicy muszą jeszcze poprawić? Na pewno ma pan już swoje przemyślenia.

Mamy momenty bardzo gry. W ostatnich meczach sparingowych zbyt często zdarzały się nam jednak przestoje, szczególnie w tych najprostszych elementach. Uważam, że to coś normalnego dla zespołów, które są nowe i dopiero się poznają. Czas zdecydowanie pracuje na naszą korzyść.

Przestoje były największą bolączką Trefla w poprzednich rozgrywkach. Przyglądał się pan grze gdańszczan w sezonie 2018/2019?

Można powiedzieć, że jest to teraz inny zespół. Ja wtedy byłem asystentem trenera Piazzy w PGE Skrze i interesowała mnie tylko gra bełchatowian. Skupialiśmy się głównie na swojej pracy. Później zgodziłem się na podpisanie kontraktu z Treflem i budowaliśmy drużynę praktycznie od nowa. Nie wracałem więc do poprzedniego sezonu.
W jednym z pierwszych wywiadów powiedział pan, że w Gdańsku jest wiele miejsc do zwiedzania. Gdzie najczęściej można pana spotkać?

Bardzo dobrze poznałem już Ergo Arenę, jestem tam praktycznie codziennie. Chodzę często po wszystkich parkach, które są blisko morza. Mam na myśli przede wszystkim Park Jelitkowski. Spaceruję sobie z Sopotu do Gdańska. Z racji tego, że mam psa labradora, to wraz z żoną regularnie chodzimy na spacery.

Zobacz także: PlusLiga. Młody zespół i nowy trener. To nie będzie łatwy sezon dla siatkarzy Trefla Gdańsk

Postawił pan przed zespołem konkretny cel? Kto pana zdaniem powalczy o czołowe lokaty w lidze?

- Mamy cel. Chłopacy mają przychodzić na treningi radośni i chętni do pracy. Musimy bawić się tym, co robimy. Dopiero wtedy możemy naprawdę coś zdziałać w rozgrywkach ligowych. Czołówka nie zmienia się od lat. Jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, PGE Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel i Asseco Resovia Rzeszów. Ostatnio bardzo dobrze grała też ekipa z Zawiercia. Nie wiemy jeszcze, co będzie z ONICO Warszawa. Wydawało się, że będą zespołem aspirującym do tytułu mistrza Polski. Na razie wiadomo tylko, że zagrają w meczu o Superpuchar Polski. Uważam, że w tym roku liga jest silna i wyrównana. Możemy spodziewać się wielu niespodzianek.

Musi pan czuć wsparcie wszystkich ludzi związanych z Treflem Gdańsk. Został pan naprawdę miło przyjęty na prezentacji drużyny, a w dodatku ładnym przemówieniem popisał się prezes Dariusz Gadomski.

Wszystkie słowa wspierające są jak najbardziej pozytywne i dają dużo satysfakcji. Wierzę w swoją pracę. Uważam, że tylko wiarą w siebie można zapracować na zadowalające wyniki i sukces. Bardzo dobrze wszystko funkcjonuje w naszym zespole - jest młodość i doświadczenie. Cieszy mnie atmosfera na treningach i w całej drużynie. Mam nadzieję, że to samo będę mógł powiedzieć na zakończenie sezonu.

Źródło artykułu: