Pierwszy set rozpoczął się po myśli, występujących w żółtych koszulkach, Larissy i Juliany. Brazylijki pochodzące z Rio de Janeiro po dwóch autowych atakach pary Talita/Antonelli objęły trzypunktowe prowadzenie (3:1, 4:1). Jak się później okazało, te dwa błędy były decydujące. Zawodniczki w zielonych strojach starały się jak mogły odrobić stracone punkty, ale dzięki znakomitym blokom Juliany (12:7, 13:7), przewaga teoretycznie słabszych zawodniczek urosła do niebotycznych sześciu oczek. W tej fazie seta, takie prowadzenie niemal gwarantuje zwycięstwo, gdyż w przeciwieństwie do siatkówki halowej, tutaj gra się do dwudziestu jeden punktów. Zdenerwowane przebiegiem sytuacji na boisku Talita i Antonelli próbowały jeszcze coś zmienić, odrobić straty, ale grające rozsądnie rywalki kontrolowały przebieg gry już do końca. Ostatecznie Larissa i Juliana zwyciężyły 21:17.
Zdecydowanie inaczej do drugiej partii podeszły zawodniczki, które poprzedniego seta przegrały. Wyszły bardziej zdeterminowane i już po kilku minutach, po doskonałym bloku Tality, Brazylijki objęły pierwsze prowadzenie w meczu (2:4). Jednak po drugiej stronie siatki, gra nie uległa zmianie. Grające w żółtych koszulkach Brazylijki starały się odrobić stracone punkty. Determinacja i dobre zgranie pozwoliły tego dokonać (8:8) i od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Obie drużyny wytrzymały tę równą walkę do stanu po jedenaście, kiedy z bardzo dobrej strony po raz kolejny pokazała się Talita. Głównie dzięki jej doskonałym blokom i świetnym serwisom, wspólnie z Antonelli osiągnęły czteropunktową przewagę (12:16). Wówczas do walki poderwały się Larissa i Juliana. Dwa znakomite ataki tej pierwszej pozwoliły zniwelować straty do dwóch oczek (14:16), po czym przeciwniczki poprosiły o przerwę na żądanie. Czas dla zawodniczek grających w zielonych strojach przyniósł pożądany efekt i Talita z Antonellą dowiozły prowadzenie do końca.
Do rozstrzygnięcia tego bratobójczego pojedynku potrzebny był tie-break. Trzeci i na pewno ostatni set tego pojedynku mógłby być z pewnością setem finałowego meczu. Stał na niezwykle wyrównanym poziomie i do końca trzymał kibiców w niesłychanym napięciu. Rozpoczął się dobrze dla Larissy i Juliany, które po złym rozegraniu Tality objęły dwupunktowe prowadzenie (3:1), które utrzymały zaledwie przez kilka kolejnych piłek. Talita i Antonelli wyrównały (5:5), by chwilę później po asie tej drugiej wyjść na dwa oczka przewag (5:7). Po drugiej stronie siatki nastąpiła konsternacja, która jednak przerodziła się w sportową złość. Juliana dwukrotnie rewelacyjnie zablokowała ataki rywalek, tym samym doprowadzając ponownie do remisu (8:8). Od tego momentu gra obu ekip stała się bardzo asekuracyjna. Mając w pamięci stawkę meczu, żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu, który mógłby ją kosztować porażkę. Niestety dla pary Talita/Antonelli, a stety dla duetu Larissa/Juliana, bardzo dobrze w decydujących piłkach zagrały wymienione na drugiej pozycji zawodniczki. Najpierw przepięknym plasem popisała się Juliana (13:12), a chwilę później precyzyjnym atakiem Larissa (14:12) i to właśnie one miały w kolejnej akcji piłkę meczową. Pierwszego meczbola Talita i Antonelli zdołały jeszcze obronić (14:13), ale przy kolejnym ataku Juliany były już bez szans.
W drugim półfinale, rozegranym również w sobotę, zagrają Amerykanki Ross/Kessy z Brazylijkami Ana Paula/Shelda. Zdecydowanymi faworytkami tego spotkania wydają się być zawodniczki z USA, ale w tej dyscyplinie sportu najważniejsza jest dyspozycja dnia, także wszystko się może zdarzyć.
Larissa/Juliana - Talita/Antonelli 2:1 (21:17, 18:21, 15:13)